Ulatowski: Nie jesteśmy faworytem rozgrywek

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

– Naszym celem jest budowa podstaw drużyny, która po awansie do ekstraklasy nie spadnie z niej po roku. Dwa ostatnie epizody takie były – mówi w rozmowie z portalem lodz.sport.pl trener GKS Bełchatów Rafał Ulatowski.

Widać u pana nadal optymizm. Wierzy pan, że GKS szybko powróci do ekstraklasy?

– Oj nie, nie jesteśmy faworytem rozgrywek. Powiem tak: teraz nawet o tym nie myślimy. Naszym celem jest budowa podstaw drużyny, która po awansie do ekstraklasy nie spadnie z niej po roku. Dwa ostatnie epizody takie były. Drużyna naszpikowana doświadczonymi zawodnikami, awansował, aby po roku wrócić do I ligi. Chcemy tego uniknąć, stad projekt zbudowania zespołu opartego na młodzieży, która będzie chciała rozwijać się w Bełchatowie. Na piłkarskim rynku jest mnóstwo takich zawodników. Wiadomo, że samymi młodymi celu nie osiągniemy, dlatego musimy mieć w kadrze trzech, czterech doświadczonych piłkarzy, z dobrą ligową przeszłością, aby w trudnych momentach brali na siebie ciężar gry.

Działacze wyznaczyli już panu konkretny cel?

– Dali mi czas na spokojny rozwój i pracę. Ale nie zapominam, że w profesjonalnej piłce trener rozliczany jest z efektów. Wiadomo, że nikt nie będzie patrzył na to, że w drużynie mamy sporo młodych zawodników, więc mogą pojawić się jakieś niedociągnięcia. Od pierwszego meczu musimy więc gromadzić punkty i przede wszystkim grać bardzo ambitnie.

Były inne propozycje pracy niż z GKS?

– Miałem oferty z pierwszej, drugiej ligi, ale nie gwarantowały mi stabilności pracy. Dzwonił do mnie prezes klubu, który w krótkim czasie zmienił czterech trenerów. To był sygnał, że ja będę tym piątym. Wolę płakać, niż znów krótko pracować. Przyznam, że nawet w snach nie marzyłem, iż ponownie wrócę na stare śmieci do Bełchatowa.

Całość przeczytasz TUTAJ