Arkadiusz Malarz: W Bełchatowie czuję się super

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

– To jest fajne, szatnia Bełchatowa szybko mnie przyjęła do siebie. Czasem nawet pytają: Arek, a co ty byś zrobił, gdybyś był na naszym miejscu? – mówi w rozmowie z serwisem weszlo.com bramkarz GKS.

„Malowany” w obszernej rozmowie z portalem weszlo.com wspomina czasy warszawskich imprez, opowiada o swojej grze w Grecji oraz na Cyprze, a także wspomina o szatni GKS-u. Fragment wywiadu z Arkadiuszem Malarzem możecie przeczytać na łamach naszego portalu.

Sam też wróciłeś do Polski. Już na dobre.
Najpierw miałem iść do Danii. Podobało mi się tam, po Cyprze, gdzie leżą śmieci na ulicach i wszystko jest porozpieprzane, to był inny świat. Poukładane, wszędzie porządek, świetnie. Od razu mi przypadło do gustu. Chodziło o Ebjsberg, czyli wtedy Liga Europy, trener bardzo mnie chciał, ale nie dogadaliśmy się finansowo. Niestety, podatki są tam za wielkie, a ja nie mam dwudziestu lat, żeby machnąć ręką na pieniądze. Szkoda mi było, żałowałem, ale wtedy Marcin Żewłakow namówił mnie na GKS. W pierwszej chwili nie chciałem, bo myślę, pierwsza liga, ostatnio problemy z kasą. Ale Marcin przekonywał, że wszystko się prostuje, że jest dobrze. Zdecydowałem się, nie żałuję.

W Bełchatowie czuję się super. Jest świetna szatnia. Nie ma podziału na starszych, młodszych, wszyscy bardzo się lubimy. Ja teraz jestem w sumie najstarszym zawodnikiem, co trochę mnie przeraża, ale wszyscy mnie tu traktują jak młodzieniaszka. a jak tak się zachowuję.

Wiesz jaką masz ksywkę w szatni?
Celebryta (śmiech).

Dokładnie.
No tak, Maczki w szatni czasem sobie pożartują. To jest fajne, szatnia Bełchatowa szybko mnie przyjęła do siebie. Czasem nawet pytają: Arek, a co ty byś zrobił, gdybyś był na naszym miejscu? Dla mnie to budujące, widać z ich strony szacunek, że tak mnie traktują. Jest to też miła odmiana finansowo, bo pierwszy raz od czasów Panathinaikosu mam tak, że jak pieniądze obiecane były na dziesiąty, to są na koncie już dziewiątego. Sportowo koncentruję się na awansie. Musimy go zrobić, po prostu musimy.

Co, jak już go zrobicie? Plany?
Chciałbym bronić w Ekstraklasie, choć nie ukrywam, ciągnie mnie jeszcze za granicę. Zobaczymy jeszcze, jak to będzie. Na pewno chciałbym grać jak najdłużej w piłkę i myślę, że jak na bramkarza mam fajny wiek. Później zobaczymy, może jakaś akademia, może zostanę trenerem bramkarzy. Pierwszym bym nie chciał, ale młodszych kolegów mógłbym szkolić. Miałem fajnych trenerów, teraz też mam, miałbym co przekazać.

Z perspektywy czasu, jakbyś podsumował swoją karierę?
Znam swoją wartość. Nikt mi nic za darmo nie dał. Ktoś powie, że mało osiągnąłem, ale ja uważam, że całkiem dużo. Wyjeżdżałem z kraju jako anonimowy zawodnik. A teraz moje nazwisko coś komuś mówi: o, Malarz, ten bramkarz. I to jest fajne. Takie pocieszające. Cieszę się, że tak mi się to poukładało, że mogłem i mogę robić to co kocham, bo piłka to moje życie.

Całość przeczytasz na portalu weszlo.com