Walka o trzy punkty w świetle kamer! Zapowiedź pojedynku z Miedzią Legnica

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Ostatni mecz z udziałem GKS-u Bełchatów transmitowany „na żywo” w telewizji, na długo pozostanie w pamięci bełchatowskich kibiców. Pamiętne 3:1 z Widzewem otworzyło „Brunatnym” drogę do I ligi, a bezstronnym kibicom niejako przypomniało o górniczym klubie. Jutro po niemal 90 dniach przerwy ponownie spotkanie z udziałem podopiecznych Artura Derbina będzie dostępne dla szerszego grona odbiorców. Aż 14. kolejek musiało upłynąć aby kamery Polsatu Sport zawitały do Bełchatowa. W piątkowy wieczór nie warto jednak zasiadać przed telewizorem. Dlaczego? Ponieważ należy przyjść na S3 i ten mecz obejrzeć z wysokości trybun! GKS powalczy o szóste domowe zwycięstwo w sezonie, z przeciwnikiem, który jeszcze niedawno występował w Ekstraklasie, drużyną Miedzi Legnica. Kogo nie zdeprymują kamery i weekend rozpocznie od zwycięstwa? Czas na zapowiedź 15. kolejki!

OPIS RYWALA

Miedź Legnica to klub zaledwie sześć lat starszy od GKS-u. Został utworzony jako spadkobierca MZKS Legnica. Legniczanie zawdzięczają swój rozwój złożom miedzi oraz przemysłowi opartemu na tym surowcu. Możemy więc powiedzieć, że Miedź i GKS Bełchatów są „rodzeństwem” – nawiązując do genezy powstania obu ośrodków. Największym sukcesem, jaki na przestrzeni tych niespełna pięćdziesięciu lat swojego istnienia osiągnęła „Miedzianka” było zdobycie Pucharu Polski w 1992 roku. Drugoligowiec na przekór wszystkim dotarł do finału i pokonał faworyzowany Górnik Zabrze w rzutach karnych (1:1 w meczu, k. 4:3). Zwycięstwo w krajowym pucharze zaowocowało grą w Pucharze Zdobywców Pucharów. Do Legnicy przyjechało francuskie AS Monaco ze słynnym (lecz jeszcze nie wtedy) Arsenem Wengerem. Polski zespół stawił dzielny opór faworytowi z małego księstwa, lecz bramka z 3. minuty pierwszego spotkania w Legnicy przesądziła o zakończeniu krótkiej przygody Miedzi w Europie. W kolejnych latach Miedź bezowocnie walczyła o awans do I ligi. W 2010 roku klub stanął nad przepaścią, a od bankructwa uratował go biznesmen Andrzej Dadełło. To on zainwestował kapitał, który po latach bezowocnych starań pomógł w sezonie 2017/18 awansować Miedzi po raz pierwszy w historii do Ekstraklasy. Jako absolutny beniaminek zespół prowadzony przez Dominika Nowaka dzielnie walczył, ale ostatecznie zajął 15. lokatę i wraz z innym beniaminkiem – Zagłębiem Sosnowiec – powrócił do I ligi. Warto zaznaczyć, że ich pożegnalny mecz z Ekstraklasą zakończył się zwycięstwem „Miedzianki” aż 5:4 nad Wisłą Kraków! Po spadku właściciel klubu postanowił zawierzyć dalsze prowadzenie zespołu Dominikowi Nowakowi, zachowując się więc dość nietypowo jak na polskie standardy – szkoleniowiec stanowisko utrzymał. Doszło natomiast do rewolucji kadrowej. Pod Ural przeniósł się Rafał Augustyniak, do ojczyzny powrócił Fin Petteri Forsell, pożegnano się również z weteranami Łukaszem Gargułą i Łukaszem Sapelą oraz wieloma innymi piłkarzami. Postawiono na graczy z pierwszoligowych boisk (Šabala, Danielewicz), ale ściągnięto również po doświadczonego golkipera Łukasza Załuskę czy Dawida Korta, który ostatnie miesiące spędził w greckim Atrómitosie. W obecnych rozgrywkach „zielono-niebiesko-czerwoni” grają solidnie. Zajmują piąte miejsce z 23 punktami na koncie. We wtorek zostali jednak rozgromieni przez GKS Tychy (1:4) w zaległym meczu 13. kolejki. Pewne jest zatem, że do Bełchatowa przyjadą mocno podrażnieni.

HISTORIA SPOTKAŃ

Pierwszy mecz odbył się 1 września 2013 roku w ramach rozgrywek I ligi, a kibice zobaczyli trzy bramki: dwie autorstwa Michała Maka oraz honorowe trafienie gości w wykonaniu Zbigniewa Zakrzewskiego, który wiosnę 2010 spędził w Bełchatowie. Co ciekawe, w tamtym spotkaniu trenerem Miedzi był Rafał Ulatowski, który dwa lata później był szkoleniowcem „Brunatnych”. Skrót premierowego meczu poniżej:

W rundzie rewanżowej podopieczni trenera Kamila Kieresia kroczyli do Ekstraklasy, a Legnica była jednym z przystanków do elity. „Brunatni” z delegacji wrócili z trzema punktami i dwoma strzelonymi golami: kolejno Kamila Poźniaka i Macedończyka Hristijana Kirovskiego.

Po rocznym pobycie w Ekstraklasie w sezonie 2014/15, GKS wrócił do I ligi, a tam ponownie czekała na nich ekipa z Dolnego Śląska. Mecz 12. kolejki zakończył się jedynym remisem w historii spotkań: na stadionie Miedzi padł wynik (1:1), a bramki zdobywali Bartosz Ślusarski (przeniósł się do Legnicy po sezonie gry przy S3) oraz Hieronim Gierszewski. Legniczanie mogliby ten mecz wygrać, ale cztery minuty przed golem Ślusarskiego rzutu karnego nie wykorzystał Łukasz Garguła. Jego strzał obronił Paweł Lenarcik. Rewanż w Bełchatowie przyniósł pierwszą porażkę „Brunatnych” z „Miedziowymi”. Tomasz Midzierski swoją bramką zapewnił gościom komplet punktów, a wynik ten przyczynił się do spadku GKS-u z zaplecza Ekstraklasy. A tak opisywał ten mecz ówczesny napastnik „Brunatnych” Szymon Stanisławski:

Oprócz wspomnianych czterech ligowych potyczek, oba zespoły mierzyły się ze sobą w dwukrotnie w  Pucharze Polski. Pierwszy raz w I rundzie sezonu 2016/17. Po wyeliminowaniu drużyny rezerw Miedzi w rundzie wstępnej, w kolejnym etapie GKS podejmował u siebie pierwszą drużynę „Miedzianki”. Niestety, pomimo prowadzenia z 19. minuty po bramce Patryka Rachwała z rzutu karnego, w 90. minucie Michał Stasiak doprowadził do dogrywki, a w rzutach karnych Krzysztofa Michalaka zatrzymał Paweł Kapsa i goście wygrali serię jedenastek (7:6).

Kolejny raz pucharowa potyczka miała miejsce w ubiegłym sezonie. Na Sportową 3 przyjechali piłkarze ekstraklasowej wówczas Miedzi. Celny strzał Łukasza Garguły z 68. minuty zapewnił triumf „Miedzowym” i tym samym awans do kolejnej rundy. Poniżej przypominamy kulisy tamtego spotkania:

SYTUACJA W GKS

Normą stał się fakt, iż po meczu wyjazdowym piszemy o złych nastrojach w drużynie „biało-zielono-czarnych”. Podopieczni Artura Derbina w wyjazdowych starciach nie potrafią znaleźć recepty na przeciwnika i schodzą z boiska pokonani. Sześć porażek i dwa remisy; cztery bramki zdobyte i aż piętnaście straconych nie są wynikiem godnym pochwały. Przy Sportowej oglądamy jednak zawsze zgoła inaczej grający zespół. Czy tym razem będzie podobnie? Za nadmiar żółtych kartek pauzować musi Mariusz Magiera. Na początku tygodnia przedstawicieli „Brunatnych” mogliśmy oglądać lub wysłuchać w mediach: Artur Derbin i Mikołaj Grzelak odwiedzili Marcina Feddka i byli gości programu „Magazyn Fortuna 1 Ligi”, zaś Patryk Rachwał był rozmówcą w radiowej audycji Weszło FM. Czy obycie się z blaskiem kamer pomoże w zdobyciu kompletu punktów?

CIEKAWOSTKI

Dotychczasowe sześć spotkań GKS-u z Miedzią, rozegranych w Bełchatowie i Legnicy obejrzało łącznie 8174 widzów. Najwięcej zgromadził mecz w Legnicy w sezonie 2013/14 (2000 kibiców), najmniej pierwsza pucharowa potyczka w Bełchatowie (800). Czy w piątek kibice na GIEKSA Arenę zawitają w większej liczbie niż średnia 1362 widzów?

W drużynie Dominika Nowaka występuje wielu zawodników ogranych na najwyższych szczeblu rozgrywkowym. Rzecz jasna, wielu z nich grało tam w barwach „Miedzowych” w ubiegłym sezonie, lecz trójka z nich rozegrała w Ekstraklasie ponad sto spotkań. Są to Łukasz Załuska (104 mecze), Grzegorz Bartczak (167) oraz Paweł Zieliński (113). Ośmiu występów do „100” brakuje natomiast eks-zawodnikowi Śląska Wrocław – Krzysztofowi Danielewiczowi.

Podobnie jak nasz ostatni przeciwnik (Bruk-Bet Termalica Nieciecza), tak i „Miedziowi” mają w swoich szeregach obecnych reprezentantów kraju. Henrik Ojamaa oraz Artur Pikk są regularnie powoływani na zgrupowania reprezentacji Estonii, natomiast Valerijs Šabala do rywala „biało-czerwonych” z eliminacji, Łotwy. O ile 25-letni napastnik urodzony w Rydze po raz ostatni wystąpił w narodowej drużynie na początku września w przegranym meczu z Macedonią (0:2), a obecną przerwę reprezentacyjną spędził w Legnicy, o tyle duet Estończyków na odpoczynek liczyć nie mógł. Ojamaa zagrał bowiem do 89. minuty w zremisowanym spotkaniu z Cyprem (0:0). Trzy dni później pojawił się na murawie w 77. minucie przegranego meczu z Niemcami (0:3). Wówczas, Pikk wystąpił w pełnym wymiarze czasowym. Mamy nadzieję, że tym razem reprezentanci kraju nie umieszczą piłki w bramce GKS-u, jak miało to miejsce w Niecieczy.

Jeszcze w ubiegłym sezonie koszulki Miedzi Legnica przywdziewały dwie legendy bełchatowskiego klubu – Łukasz Sapela oraz Łukasz Garguła (na zdjęciu poniżej). 37-letni golkiper w Legnicy występował od jesieni 2016 roku, natomiast rok starszy „Guła” do drużyny, której właścicielem jest Andrzej Dadełło dołączył rok wcześniej. Po spadku z Ekstraklasy, weterani piłkarskich boisk zmienili otoczenie i przenieśli się odpowiednio do Olimpii Grudziądz oraz Lechii Zielona Góra.

Zawodnikiem rezerw Miedzi jest natomiast Marcin Garuch (na zdjęciu poniżej), który w barwach GKS-u Bełchatów grał w sezonie 2017/18. Dla „Brunatnych” rozegrał 28 spotkań na boiskach II ligi oraz trzy w Pucharze Polski. Raz pokonał golkipera rywali w starciu ze Zniczem Pruszków (1:2) w 7. kolejce. Po roku przy Sportowej 3 powrócił do Legnicy, gdzie skupił się na grze w rezerwach oraz pracy trenerskiej. W miniony weekend zdobył nawet bramkę w zremisowanych 1:1 „małych derbach Dolnego Śląska” z Zagłębiem II Lubin.

PODSUMOWANIE

Starcie beniaminka ze spadkowiczem zapowiada się niezwykle interesująco. Oba zespoły mają swoje problemy: „Miedzowi” będą chcieli się odbić po wysokiej porażce w Tychach; „Brunatni” muszą punktować na własnym obiekcie, skoro na wyjazdach najczęściej przegrywają. Ten mecz z pewnością przyniesie wiele emocji, po których piątkowy wieczór na pewno szybko się nie skończy. Na arbitra głównego wyznaczono Konrada Kiełczewskiego z Białegostoku. Pierwszy gwizdek o godz. 20:45. Wszyscy na stadion!