Zielonym piórem pisane

Miało być ostro, ale…po co? Zabijacie miłość, fraj…

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

GKS to może i mały klub. Może i ma skromną liczbę kibiców, ale to nie oznacza, że można robić sobie z niego dupę, i pokazywać się nago całej Polsce! Albo osiągnięcie coś jako zespół, albo przepadniecie jako jednostki! To co teraz zrobicie?

1 listopada to dzień szczególny, pełen zadumy i wspomnień. To czas, kiedy człowiek uświadamia sobie upływający czas, ale to również moment, w którym przypominamy sobie, że jak kiedyś się kochało, to zawsze w sercu to uczucie pozostanie. Miłość to nie zabawka, to nie produkt oferowany w promocji w supermarkecie. To nie kontrakt na wykonanie określonej usługi!!! Miłości trzeba bronić, trzeba o nią walczyć, trzeba głośno o niej mówić!

Jest coś takiego wśród fanów piłki nożnej, że traktują futbol niemal jak religię. Ja to doskonale rozumiem. W czasach kiedy nie było komputerów, najważniejszy na podwórku był futbol. Tak zdobywało się szacunek „na mieście”. Musiałeś być 3 razy lepszy, żeby starsi wzięli cię do drużyny gdzie trzeba było zapier… Szacunek i wdzięczność za walkę w imię ducha sportowego w rywalizacji z rywalem z innej „dzielnicy”, ba! Z ekipą złożoną z kumpli! Na boisku zawsze najważniejsze było zwycięstwo i zdrowa rywalizacja! Zawsze, kurw…. Zawsze!

Futbol trzeba mieć we krwi, trzeba się na nim wychować żeby to zrozumieć, to trzeba kochać!

Zawsze marzyłem, żeby zostać piłkarzem, nie kopaczem, zwykłym burkiem, który udaje, że na czymś się zna i bierze za to pieniądze. Pamiętam, jak klękałem do wieczornego pacierza i prosiłem żeby dane mi było zagrać w AC Milan (To były czasy Van Bastena, Gullita, Rijkaarda). Oczywiście nigdy się nie udało, ale samo marzenie było piękne. Pozwalało się rozwijać, mieć autorytety i wartości. Na zwykłym szkolnym boisku rozgrywało się mecze „Ligi mistrzów” (tak wtedy nie było LM) i nie raz płakało się ze złości, że przegrało się mecz, z bezsilności i „utraty twarzy”. Bo piłka nożna to było życie to była wartość robiąca różnicę!

W konsekwencji swoje marzenia spełniłem, w innej formie, ale jednak! Piłka nożna, bowiem wszędzie jest taka sama i na tym polega jej fenomen. Niezależnie na jakim szczeblu jest rozgrywana, niesie ten sam przekaz! „Kariera” w juniorach GKS, kadra, a potem… studia i…3 lata jazdy na mecze do Sobótki (tam się urodziłem i wychowałem) z Łodzi tydzień w tydzień  (40 km od Wrocławia). Nieprzespane noce, podróże, wdzięczność i szacunek ziomków, „wielka” kariera piłkarska i piękna przygoda. Trzy lata fantastycznej przygody, której nie zamieniłbym na nic innego. Nieważne, że jechałem w jedną stronę siedem godzin, a potem po meczu w niedzielę, nocnym pociągiem prosto na wykłady do Łodzi w poniedziałek (nie przeszkodziło mi to zrobić doktorat na tej uczelni).

Wystarczyło mi, że chłopaki na mnie liczą, że kibice (12 tysięczne miasteczko żyjące futbolem – można poczuć się jak gwiazda i ten lokalny rywal Ślęża ech…) oczekują, że Kuźbik będzie za tydzień, że zagra, że pomoże! Bo dla nich to było naprawdę ważne. Ojciec grał w lokalnych drużynach, dziadek grał w lokalnych drużynach (Panie świeć nad jego duszą) to i ja tam grałem! To może i śmiesznie brzmi – pewnie można się śmiać, to było czyste szaleństwo, ale to było prawdziwe! Emocje, oczekiwania, mecze, rywalizacja! Walka jeden za drugiego! Hahahah, dalej się śmiejcie, ale zobaczcie ostatni mecz GKS i chyba nie tylko i już tak śmiesznie nam nie jest co?

Te wyjazdy dały mi wiele! Nauczyły mnie niesamowitych wartości i szacunku do drugiego człowieka. Nieważne kim on by był! Potwierdziło się „podwórkowe” przesłanie!

Dziś koledzy z redakcji przypomnieli Mariusza Gawlicę. Niektórych ludzi zapamięta się za to, że byli … ludźmi, że dawali z siebie maksa, choć może i umiejętności nie były „mega”. Ale zaangażowanie i ambicja i walka wystarczyły! Ja też umiejętności na AC Milan nie miałem. Wystarczyło na juniorów GKS Bełchatów i Zachód Sobótkę. Najważniejsze jednak jest to, że kogo byście nie spytali, to każdy powie, że i owszem mogłem być zmęczony, ale… ambicji i walki nigdy mi nie zabrakło!

Ten artykuł miał być typowym objawem frustracji i jego tytuł był też cenzurowany! Jeszcze dwa dni temu napisałbym o dziwkach z gang bangu, ale czas rzeczywiście pozwala ochłonąć. Ktoś, kto jest w futbolu i nim teoretycznie żyje, najlepiej wie, czy dał z siebie maksa czy nie! Niech go dopadnie sumienie i ewentualnie …zeżre!

Futbol to nie zawód, to filozofia życia dla milionów ludzi, to posłannictwo. Jeśli się sprzedałeś jeden z drugim to pamiętajcie, prędzej czy później sumienie was… zabije, a my kibice nie zapomnimy, bo dla nas miłość jest… miłością i trzeba o nią dbać, walczyć i zabiegać!

GKS to może i mały klub. Może i ma skromną liczbę kibiców, ale to nie oznacza, że można robić sobie z niego dupę, i pokazywać się nago całej Polsce! Albo osiągnięcie coś jako zespół, albo przepadniecie jako jednostki! To co teraz zrobicie?

Amen.