Głębokie przemyślenia o górniczym klubie

Podsumowanie sezonu 2019/20: Mecze wyjazdowe

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Sezon 2019/20 dobiegł końca. GKS Bełchatów do ostatnich minut drżał o zwycięstwo. Mimo porażki z GKS-em Tychy, Brunatni dokonali niemożliwego i utrzymali się w Fortuna I Lidze. No właśnie, w ostatnim meczu sezonu biało-zielono-czarni przegrali na obcym terenie. A jak radzili sobie na wyjazdach w trakcie całej kampanii 2019/20? Zapraszam do mojego podsumowania!

W ubiegłym tygodniu pod lupę wziąłem domowe spotkania Brunatnych, o czym możecie przeczytać TUTAJ. Przy Sportowej 3 w Bełchatowie, biało-zielono-czarni grali przyzwoicie dzięki czemu zdobyli nieco ponad połowę punktów możliwych do zdobycia. A jak radzili sobie w obcych rewirach? Przekonajmy się.

Liczbowe zestawienie na minus

O ile przy Sportowej 3, Brunatni punktowali regularnie, o tyle na wyjazdach mieli z tym ogromny problem. Zaledwie 4 razy wracali do Bełchatowa z kompletem punktów. Natomiast dwukrotnie Brunatni zdołali wyszarpać remis. Zdobyli zatem zaledwie 16 punktów na 51 możliwych w 17 wyjazdowych spotkaniach. Stanowi to zaledwie 31% wszystkich możliwych punktów! Nie oszukujmy się – jest to wynik poniżej oczekiwań. Nawet biorąc pod uwagę fakt, że Brunatni byli beniaminkiem Fortuna I Ligi oraz problemy organizacyjno-finansowe, które wpływały na kształt kadry.

Biało-zielono-czarni zdobyli na wyjazdach 15 bramek, z czego najwięcej (pięć) zdobył… Mateusz Marzec. Przypomnijmy, że „Marcowy” w Bełchatowie spędził pół roku, po czym przeniósł się do Podbeskidzia Bielsko-Biała. Na drugim miejscu najskuteczniejszych znajdują się ex aequo Bartosz Biel i Patryk Winsztal (na zdjęciu poniżej). Oprócz nich po jednej bramce zdobyli Kocyła, Bartosiak, Golański oraz Małachowski.

Bełchatowianie najbardziej upodobali sobie strzelanie w końcówce spotkań. Aż 5 z 15 bramek zdobytych na wyjazdach wpadało do siatki rywala w ostatnim kwadransie. Natomiast między 60. a 75. minutą to bramkarze GKS-u najczęściej wyciągali piłkę z siatki. Łącznie w drugich połowach rywale szesnastokrotnie zdobywali bramki zmieniające stan meczów.

Słaby start wojaży po Polsce

Po okazałym zwycięstwie 3:0 nad Stomilem Olsztyn przed własną publicznością, wydawało się, że Brunatni pójdą za ciosem w starciu 2. kolejki. Udali się w niej do Grodziska Wielkopolskiego na mecz z Wartą Poznań. Mógł on się ułożyć pozytywnie dla bełchatowian, jednak w pierwszej połowie Artur Golański nie wykorzystał rzutu karnego, a w drugiej padła tylko jedna bramka dla Zielonych. Nieco lepiej wyglądała postawa podopiecznych Artura Derbina w Jastrzębiu-Zdroju, skąd udało się wywieźć jedno „oczko”, dzięki początku świetnej serii strzeleckiej Mateusza Marca (na zdjęciu poniżej).

Trzy pod rząd poza domem

W rundzie jesiennej był taki okres, w którym Brunatni trzykrotnie z rzędu grali na wyjeździe. Najlepiej wspominać możemy pierwszy z tych meczów. W Sosnowcu udało się zdobyć bowiem jeden punkt. O wiele gorzej było w Chojnicach, gdzie Brunatni zostali zmieceni z boiska i przegrali z Chojniczanką 0:3. Oglądałem ten mecz z wysokości trybun i trudno oglądało się zespół Derbina w tym meczu… Bezradność była widoczna gołym okiem. Na deser – tydzień później – bełchatowianie udali się na południe Polski do Mielca. Tam bramka Bartosza Nowaka w 5. minucie z rzutu karnego ustawiła przebieg spotkania. Trzy mecze wyjazdowe i zaledwie jeden z dziewięciu punktów. Nie wróżyło to dobrze na dalszą część sezonu.

Długo oczekiwane zwycięstwo

Na pierwsze wyjazdowe zwycięstwo piłkarze oraz kibice GKS-u Bełchatów czekali do dziewiątego wyjazdowego spotkania sezonu z Puszczą Niepołomice! Jednak, gdy zespół zdobył długo wyczekiwany komplet punktów, to zrobił to w fenomenalnym stylu! Już w 3. minucie strzałem z dystansu Karola Niemczyckiego pokonał Mateusz Marzec. Na drugą bramkę kibice w Niepołomicach czekali do 49. minuty. Na 2:0 podwyższył Dawid Kocyła. Gdy w 70. minucie Bartków zdobył bramkę kontaktową wydawało się, że końcówka meczu będzie zacięta. Nic bardziej mylnego. W 76. minucie Marzec nie wykorzystał rzutu karnego, ale wpakował piłkę do siatki po dobitce. Na 3 minuty przed końcem regulaminowego czasu gry Bartłomiej Bartosiak podwyższył na 4:1. Mogłoby być jeszcze lepiej, ale Maciej Mas nie wykorzystał kolejnego rzutu karnego. Przypomnijmy sobie ten dzień dzięki naszym kulisom:

W kolejnym wyjazdowym starciu Brunatni poszli za ciosem. W meczu ze Stomilem Olsztyn długo utrzymywał się bezbramkowy remis. Na szczęście w 84. minucie Bartosz Biel zachował zimną krew i zdobył jedyną bramkę w tym spotkaniu! Po ośmiu kolejnych meczach wyjazdowych, Brunatni zanotowali dwie wygrane na obcym terenie z rzędu!

Popandemiczne bitwy w walce o wygranie wojny

Pierwszy wyjazd po przerwie w rozgrywkach GKS-owi nie wyszedł. Mający w pamięci porażkę z Sandecją Nowy Sącz (0:3) podopieczni trenera Węglewskiego udali się do Głogowa na mecz z tamtejszym Chrobrym. Brunatni zagrali zdecydowanie lepszy mecz niż ten domowy, ale przegrali. Tuż przed przerwą dość szczęśliwie piłkę do bramki skierował Adrian Benedyczak.

Zdecydowanie lepiej GKS zaprezentował się w dalekich Suwałkach. Wigry nie liczyły się już realnie w walce o utrzymanie w lidze. Przebłysk umiejętności Patryka Winsztala, zimna krew Adriana Małachowskiego przy rzucie karnym oraz atomowe uderzenie Artura Golańskiego zapewniły GKS-owi trzeci wyjazdowy komplet punktów! W kolejnym meczu w delegacji, Brunatni ograli Olimpię Grudziądz dzięki świetnemu pierwszemu kwadransowi. Gole Winsztala i Biela wystarczyły, by wygrać mecz, który jak się okazało, zdecydował o tym, że to Olimpia Grudziądz opuszcza Fortuna I Ligę…

Starć z Miedzią Legnica oraz GKS-em Tychy nie można rozpatrywać pod względem wyników. Osłabieni odejściami kolejnych zawodników, przetrzebieni kontuzjami i pauzami za kartki bełchatowianie nie mieli żadnych argumentów, by przeciwstawić się wyżej notowanym rywalom. Ostatecznie jednak, mimo kilku przegranych bitew, dzięki sprzyjającym okolicznościom, GKS Bełchatów wygrał i bitwę.

Mecze wyjazdowe na plus, czy minus?

Grać na wyjazdach jest zdecydowanie trudniej niż przed własną publicznością. Przy Sportowej 3, gracze GKS-u znają każdą kępkę trawy, mają odniesienia wzrokowe do elementów stadionu, czują wsparcie kibiców… Na wyjazdach tracą taką przewagę, którą zyskują za to rywale. Postawę Brunatnych w wyjazdowych potyczkach w sezonie 2019/20 w Fortuna I Liga należy ocenić na maleńki minus. Owszem, biało-zielono-czarni byli beniaminkiem zaplecza Ekstraklasy oraz przez większą część sezonu nie otrzymywali wypłat. Jednak na pierwsze wyjazdowe zwycięstwo kazali nam czekać aż do dziewiątego (!) spotkania w delegacji! Pierwsza wygrana powinna nastąpić zdecydowanie szybciej.

Również wynik punktowy mógłby być delikatnie lepszy. Szkoda chociażby starć z Zagłębiem Sosnowiec, w którym do 84. minuty meczu to Brunatni prowadzili. Pechowo ułożyło się też spotkanie w Mielcu. Kto wie, może gdyby nie bramka Nowaka na samym początku, ten mecz miałby zupełnie inny scenariusz? Reasumując, tragedii nie było, ale i szampana nie warto chłodzić. Najważniejsze jest utrzymanie! I oby w następnym sezonie Fortuna I Ligi ten wynik był o wiele lepszy!

 

#GKSnigdyniezginie