Głębokie przemyślenia o górniczym klubie

Początki trenera Rachwała. Jak wypada na tle poprzedników?

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Za nami siedem kolejek eWinner 2 Ligi. Dla GKS-u Bełchatów były to pierwsze mecze po spadku na trzeci poziom rozgrywkowy, ale i debiutanckie starcia Patryka Rachwała w roli szkoleniowca. Jak 40-letni dyrygent kierujący piłkarską orkiestrą radzi sobie na tle poprzedników? Sprawdźmy.

Ujemne punkty na start

Patryk Rachwał obejmował drużynę rozbitą. Na pierwszym treningu pojawiło się zaledwie dziesięciu piłkarzy, którzy kilka tygodni wcześniej spadli z Fortuna 1 Ligi. Nowy szkoleniowiec wiedział, że już na początku ligowej rywalizacji jego podopieczni zmuszeni będą odrobić czteropunktową stratę nałożoną karnie przez PZPN. „Rambo” wracał do klubu po tym, jak Marcin Węglewski odsunął go od pierwszego zespołu. W trakcie przygotowań skompletował swój sztab, w skład którego weszli Bartłomiej Kondracki i Łukasz Sapela. Przyglądał się kilkudziesięciu potencjalnym kandydatom do gry w swojej drużynie, z których wybrał kilkunastu. Śmiało postawił na młodzież z akademii i ruszył w drugoligową wycieczkę z GKS Bełchatów. Jak wystartował? Dość przeciętnie. Puławy: słaba pierwsza połowa i dwa karne przesądziły o porażce z Wisłą, beniaminkiem prowadzonym przez Mariusza Pawlaka. Światełko w tunelu zaświeciło w drugiej połowie, lecz prawdziwy rozbłysk nastąpił dopiero w następnej kolejce. „Brunatni” zainaugurowali sezon przy Sportowej 3 zwycięstwem 3:2 nad Zniczem Pruszków. Piłkarze GKS-u dominowali na boisku, chociaż ponownie jako pierwsi stracili bramkę. Na szczęście tym razem druga połowa była nie tylko lepsza, ale i skuteczniejsza i to biało-zielono-czarni zgarnęli komplet punktów.

Sinusoida wyników

Na mecz z kolejnym beniaminkiem, Ruchem Chorzów, jechaliśmy pełni nadziei. Biało-zielono-czarni w starciu z pruszkowianami udowodnili, że w potyczce z czternastokrotnym mistrzem Polski nie można ich spisywać na straty. Jednak już do przerwy zostali znokautowani. 0:4 widniało na stadionowym zegarze po dziewięćdziesięciu minutach, co sprawiło, że nad projektem „nowy GKS” na chwilę pojawiły czarne chmury wątpliwości. Na szczęście trener Rachwał szybko wyciągnął wnioski i już w zremisowanym meczu ze Śląskiem II Wrocław zobaczyliśmy, że w tej drużynie naprawdę drzemie potencjał! Potwierdziły to kolejne mecze z Hutnikiem Kraków (1:0) oraz Pogonią Siedlce (2:0), gdzie Brunatni nie tylko wygrywali, ale i zachowali pierwsze czyste konta. Niestety w miniony weekend „Brunatni” ponownie zostali brutalnie sprowadzeni na ziemię. Druga wyjazdowa porażka stosunkiem 0:4, tym razem z Motorem Lublin, sprawiła, że GKS zamiast wydostać się z czerwonej strefy, ponownie musi odzyskać pewność siebie po wstydliwym wyniku.

Łączny bilans Patryka Rachwała na starcie to trzy zwycięstwa, remis oraz trzy porażki. Bilans bramek: 8 zdobytych, 13 straconych.

Nieoczekiwana zmiana

Sezon 2019/20 był nietypowym ze względu na pandemię koronawirusa. Przerwanie rozgrywek i wyczekiwanie na ich wznowienie upłynęło kibicom ze świadomością, że zespół Artura Derbina będzie zmuszony walczyć o utrzymanie. Jednak tuż przed wznowieniem ligi trener zdecydował się odejść z klubu, a jego miejsce zajął dotychczasowy dyrektor sportowy, Marcin Węglewski.

Mecz ze Sandecją optymizmu w serca kibiców nie wlał. Domowe 0:3 z „Sączersami” mogło przerazić. Również kolejny mecz z Chrobrym Głogów (0:1) nie przyniósł korzyści punktowych. Dopiero w trzecim spotkaniu do trenera Węglewskiego uśmiechnęło się szczęście i jego GKS wygrał z Zagłębiem Sosnowiec (2:1). Jednak zaledwie po kilku dniach Brunatni zremisowali z również walczącą o utrzymanie Chojniczanką. Do starcia ze Stalą Mielec podchodziliśmy zatem z mieszanymi uczuciami. Już w 9. minucie Bartosz Biel wzbudził nadzieję na wygraną w starciu z faworyzowanym zespołem z Podkarpacia. W 16. minucie Bartosz Nowak sprowadził nas na ziemię, doprowadzając do wyrównania. GKS walczył jednak do końca i w 88. minucie Biel dał zwycięstwo biało-zielono-czarnym. To był niezwykle istotny triumf nie tylko pod kątem tabeli, ale także psychologicznym. W końcu pokonaliśmy PGE Stal Mielec…

Mecz numer sześć zbiegł się z najlepszym występem Patryka Winsztala i wygraną 4:2 w Suwałkach. „Winiu” strzelił dwie bramki, a po jednej dołożyli Małachowski i Golański. W kolejnym starciu „Brunatni” długo remisowali z pędzącym do Ekstraklasy Podbeskidziem, by w 82. minucie za sprawą Wołkowicza objąć prowadzenie. Gdy wydawało się, że GKS zatriumfuje nad liderem, w doliczonym czasie gry do remisu doprowadził Kornel Osyra. Ostatecznie GKS zdołał utrzymać się w Fortuna 1 Lidze, a brany pod uwagę bilans trenera Węglewskiego to trzy wygrane, dwa remisy i dwie porażki, 10 bramek zdobytych i straconych. W Bełchatowie pozostał na stanowisku na kolejny sezon, a rundę jesienną zakończył z „bezpieczną” przewagą nad strefą spadkową. Tego, co wydarzyło się potem nie przewidzieli jednak najwięksi magowie świata. 47 spotkań: 10 zwycięstw, tyle samo remisów i 27 porażek. Średnia 0,85 punktu na mecz i spadek do II ligi w fatalnym stylu.

Trudne początki króla Artura

Trudne początki miał także autor największego sukcesu ostatnich lat, Artur Derbin. Zespół objął w trakcie rundy wiosennej sezonu 2017/18, a jego pierwszym rywalem był ŁKS Łódź. W pierwszej połowem katem bełchatowian był autor dwóch bramek, Kamil Juraszek. Na szczęście, w drugiej połowie Bartłomiej Bartosiak i Dawid Flaszka doprowadzili do remisu i debiut Derbina okazał się remisowy. Za to drugi mecz pod wodzą obecnego trenera GKS-u Tychy był prawdziwym piłkarskim widowiskiem. Już w 1. minucie Patryk Janasik trafił do siatki Siarki Tarnobrzeg. Następnie w 28. i 32 minucie Piotr Giel podwyższył prowadzenie GKS-u. Tarnobrzeżanie w 39. minucie wrócili jednak do gry po samobójczym trafieniu Filipa Kendzi oraz bramce Mateusza Brozia z rzutu karnego. Jednak już po minucie Giel zdobył swoją trzecią bramkę w tym meczu. Ostatecznie GKS pokonał Siarkę 4:2.

Następnie przyszły słabsze mecze i porażka z ROW-em Rybnik (0:1) oraz remis z Olimpią Elbląg (1:1). „Brunatni” „odkuli się” w Koszalinie, gdzie pokonali tamtejszą Gwardię (3:1). W meczu numer sześć Artura Derbina jego podopieczni przegrali z Wartą Poznań (0:1). Na zakończenie branego pod uwagę okresu, GKS przegrał na wyjeździe z MKS Kluczbork (0:1). Łącznie bilans siedmiu pierwszych spotkań „króla Artura”, wypada dość mizernie, biorąc pod uwagę końcowy wynik, jak „wykręcił” w Bełchatowie. Dwa zwycięstwa, dwa remisy i trzy porażki. Biało-zielono-czarni zdobyli dziesięć bramek, tracąc przy tym dziewięć. W trakcie całej kariery przy S3, drużyna trenera Derbina odniosła 27 zwycięstw, 19 razy zremisowała, a 23-krotnie musiała uznać wyższość rywali. „Duma Górniczego Miasta” zdobyła w tym czasie 86 bramek, a bramkarze GKS-u wyjmowali piłkę z siatki 70-krotnie.

Kto wypada najlepiej?

Biorąc pod uwagę pierwszą siódemkę spotkań w roli szkoleniowca GKS-u Bełchatów, z wymienionej trójki, najlepiej wypada… Marcin Węglewski, który tylko dwukrotnie przegrywał. Po trzy porażki zanotowali Derbin i Rachwał, lecz obecny szkoleniowiec GKS-u komplet punktów zgarnął trzykrotnie, przy dwóch zwycięstwach ekipy Artura Derbina. Najlepiej poradził sobie Węglewski, który ostatecznie spadł z hukiem z zaplecza Ekstraklasy. Za to najsłabiej na starcie ze wspomnianej trójki poradził sobie Derbin, lecz w jego przypadku trudne początku okazały się początkiem wspaniałych (sportowo) czasów GKS-u.

Jak potoczą się dalsze losy trenera Rachwała? Czy z młodym i ambitnym zespołem powalczy o coś więcej niż tylko utrzymanie? Styl z potyczek z Pogonią Siedlce czy Hutnikiem Kraków pozwala wierzyć, że GKS Bełchatów ma spore pokłady możliwości i wstydliwe 0:4 w Chorzowie i Lublinie wcale tego wrażenia nie zaciera.