Serce ze Sportowej

… ale wszystko bez pieniędzy to ch*j!

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Za nami dwa arcytrudne spotkania z Chojniczanką oraz Stalą Mielec. I kto by się spodziewał, że po nich GKS dopisze sobie do dorobku aż cztery punkty. Dokładnie tak trzeba na to patrzeć. To są AŻ cztery punkty!

Nie wiem jaka jest tego przyczyna, ale od bardzo dawna nie pamiętam GKS-u, który grając z teoretycznie słabszym rywalem nie potrafi narzucić mu swojego stylu gry. Albo inaczej. Nie pamiętam GKS-u, który potrafi takiego rywala stłamsić, zadusić i w końcowym efekcie dobić. Raczej wyłaniają się wspomnienia meczów, gdzie bełchatowianie się męczą. Czasem z pozytywnym skutkiem, a czasem nie. Mecz z Chojniczanką zdecydowanie należał do grupy trudnych, ale jednak spodziewałem się, że Brunatni to spotkanie wygrają. Przebieg spotkania wskazywał na to, że podopieczni Marcina Węglewskiego wyszarpią 3 punkty gościom z Chojnic, i po Wigrach odpadnie nam kolejny rywal do walki o utrzymanie. Szczęście w nieszczęściu, że GKS tego meczu nie przegrał, a przecież przez długi czas przegrywał. Moim zdaniem ofensywna gra Brunatnych odmieniła się po wejściu na boisko Emila Thiakane. Wcześniej GKS kreował akcje, miał bardzo dużo wrzutek w pole karne, ale nic z tej przewagi nie wynikało. A o to przecież w piłce chodzi – o konkrety. Wszedł Emil i uratował nam ten remis przytomnie podając do Bartosza Biela w końcowej fazie akcji.

Pyk i mamy jeden punkcik więcej. Szybki rzut oka w tabelę – Odra Opole na spadkowym! Można przygotowywać się do wojny ze Stalą Mielec, która ze wspaniałym sponsorem walczy o Ekstraklasę.

Ale zaraz, zapomniałem, że pomiędzy gapieniem się w tabelę, a przygotowaniami do honorowej bitwy z mielczanami GKS zajrzał do gabinetu dentystycznego, aby wyrwać sobie zęba. W międzyczasie okazało się, że bełchatowianie nie otrzymali żadnej pomocy stomatologicznej. Ba! Nie otrzymali nawet pomocy weterynaryjnej. Kurde, nie otrzymali pomocy od żadnego lekarza! Po prostu ktoś przywalił nam obuchem w łeb. GKS chciał wyrwać chorego zęba, który uwierał, a stracił jednego z trzonowców. Właśnie w takim stanie bełchatowianie przystępowali do meczu ze Stalą – z dziurą w (obronie) uzębieniu.

Wielka szkoda, że Marcin Grolik był zmuszony odejść z klubu. Każdy dorosły człowiek rozumie tą decyzję w 100%. A kto ma opory, żeby ją zrozumieć odsyłam do komentarzy pod TYM artykułem.

A więc przyszła niedziela i godzina 15:00. Chłopcy z redakcji świadkami, że obstawiałem jakieś 0:4. Po tym jak zobaczyłem wyjściowe składy uważałem, że wytypowałem zły wynik. Skorygowałem prognozę na 0:3 do przerwy.

Nie zrozumcie mnie źle. Człowiek kierując się sercem jest w stanie wyobrazić sobie, że lejemy Real Madryt czy inne Barcelony. Dla odmiany rozum podpowiada, że mecz z Chojniczanką był trudny i tylko zremisowany, więc jakim niby cudem mielibyśmy ograć Stal Mielec? Do Bełchatowa nie przyjechał zespół zblazowany, który nie dostaje wypłat od sześciu miesięcy, z którego odszedł przed chwilą filar zespołu, tylko faceci, którzy w ubiegłym tygodniu zlali GKS Tychy, a później pokonali Stomil Olsztyn i są na najlepszej drodze do awansu. Jeszcze raz powtórzę pytanie, jakim cudem ktoś kto zapoznał się z tymi faktami stawiałby na GKS? Ja nie stawiałem, choć chciałem, żeby Brunatni ten mecz wygrali!

Później stał się cud! To, że kasa nie gra to wyświechtany frazes. Tylko że w naszym przypadku wcale nie chodzi o tańszych piłkarzy. Tutaj chodzi o to, że w tej biedzie chłopcy potrafią się zjednoczyć na tyle, że na boisku zapominają o swojej sytuacji finansowej. Zespół ograł Stal 2:1, dając nam wszystkim radość ze zwycięstwa nad klubem do którego przeszedł nasz życiodawca. Takie wygrane potrafią podbudować dużo mocniej!

Na koniec chciałem wyróżnić Bartosza Biela. Ile daje boiskowa inteligencja? W tym konkretnym przypadku dała nam 2 gole, 3 punkty i ucieczkę ze strefy spadkowej. Ale co innego mądrze stać, a co innego zapierdalać cały mecz, żeby osiągnąć upragniony cel. Kiedy widzi się „Bielika” goniącego 30 metrów sprintem do obrony to wraca wiara w ludzi i chęć utrzymania tego wszystkiego na możliwie najwyższym poziomie. Jak patrzy się na grę i zaangażowanie chłopaków tym bardziej człowiekowi żal, że bez pieniędzy to wszystko za chwilę pójdzie się…