„Dawidek” wrócił do zespołu w najlepszym z możliwych momentów. To znaczy, złe było w ogóle odsuwanie go od drużyny, ale lepiej wycofać się z głupich decyzji późno, niż w ogóle…
Przed rozpoczęciem rundy prezes klubu Marcin Szymczyk pisał, że musimy wykonać 15 kroków do utrzymania. Co by nie powiedzieć, pierwsze cztery nie były zupełnie nieudane, ale do pozostania w Ekstraklasie nie przybliżyły nas bardzo znacząco. We wtorek bardzo duży krok na przód zrobiła nie tylko drużyna, ale cały klub. Dawid Nowak powrócił do treningów z pierwszym zespołem i chyba będzie to moment przełomowy. W każdym z pierwszy czterech spotkań bełchatowianie mieli swoje szanse na zdobycie gola, najlepszą w ostatnim spotkaniu spartolił w koncertowy sposób Kamil Wacławczyk. Możemy sobie pogdybać, czy „Dawidek” by to strzelił czy nie, ale jedno jest pewne: zdrowy Nowak to Nowak w formie. „Ma gola” jak mówią piłkarze.
Kamil Kiereś razem ze swoimi współpracownikami ma dwa tygodnie na wkomponowanie Dawida do składu. Lepiej, żeby się udało, bo na razie wszyscy na wiosnę chwalą GKS za to, że mamy „0” po stronie straconych goli. Niestety taka sama liczba widnieje też po stronie strzelonych bramek. Dwa tygodnie to sporo czasu, aby Dawid choć trochę zaznajomił się z filozofią gry trenera.
Swoją cegiełkę możemy dołożyć też My – Kibice. „Wystarczy” się tylko pomodlić o zdrowie dla Dawida. Niech każdy zrobi to do swojego Boga…
{jvotesystem poll=|33|}