Serce ze Sportowej

GKS zaczyna drugą połowę najważniejszego pojedynku!

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Bełchatowianie powoli budzą się z zimowego snu i zaczynają przygotowania do najważniejszej części sezonu 1. ligi. Kilka faktów cieszy, jak choćby powołanie dla Macieja Wilusza czy pozyskanie łotewskiego napastnika, ale niepokoją słowa trenera o tym, że nie wszyscy piłkarze chcą ciągnąć wózek z napisem „GKS” w tą samą stronę.

Podopieczni Kamila Kieresia kilka dni temu zaczęli przygotowywać się do kolejnej rundy na przedsionku Ekstraklasy. Rundy bardzo ważnej, kto wie czy nie najważniejszej w całej historii klubu. Wszak od awansu uzależnione jest dalsze sponsorowanie klubu przez PGE. O przygotowanie piłkarzy do wiosennych rewanżów jestem dziwnie spokojny. Pewnie każdy z nas pamięta miniony rok i walkę do ostatniego meczu o upragnione utrzymanie. Każdy pamięta też jak fizycznie wyglądali podopieczni Kieresia. Niepokoją natomiast słowa wypowiedziane z ust trenera i prezesa Marcina Szymczyka. W ostatnim materiale przygotowanym przez klubową telewizję obaj podkreślili, że aby osiągnąć sukces potrzeba zespołowości w działaniach. Każdy musi chcieć tego samego – awansu. Natomiast ze słów obu wcześniej wymienionych panów można wywnioskować, że Michał i Mateusz Mak nie chcą dalej ciągnąć GKS-u do najwyższej klasy. Bliźniacy dostali zielone światło w poszukiwaniu nowego pracodawcy, ale co ważne i co można wyczytać ze słów Szymczyka i Kieresia, większe szanse na odejście ma tylko jeden z braci. Który? Na to pytanie niech każdy odpowie sobie sam.

Odejście braci Maków, nie ma co ukrywać, byłoby znacznym osłabieniem linii ofensywnej Brunatnych. Szkoda, że chłopaki nie chcą chwilę poczekać i błyszczeć w Ekstraklasie w barwach GKS. Ale jak to mówią: z niewolnika nie ma pracownika.

Kolejnym punktem do przemyśleń są dwaj inni zawodnicy, a w zasadzie ich wygasające kontrakty. Mowa oczywiście o Macieju Wiluszu oraz Kamilu Wacławczyku. Obu piłkarzom dotychczasowe umowy kończą się za niespełna pół roku i już teraz mogą podpisać nowe z innymi klubami. Gdyby odeszli już teraz, bełchatowianie stracili by jeszcze bardziej niż na odejściu Maków. Z drugiej strony niedawno przewodniczący rady nadzorczej GKS Konrad Piechocki powiedział w jednym z wywiadów, że nie zamierza płacić piłkarzom więcej niż wytrzyma klubowy budżet. Zdrowe, biznesowe podejście do sprawy może uchronić klub od niepotrzebnych finansowych zawirowań.

Cieszyć trzeba się natomiast z powołania kapitana GKS-u do kadry Adama Nawałki. Pamiętacie kto ostatni z Bełchatowa otrzymał powołanie do seniorskiej reprezentacji Polski?

Wracając do transferów, mam nadzieję, że w końcu GKS został wzmocniony silnym, wysokim napastnikiem. Upragniony piłkarzy w drużynie Kamila Kieresia to Łotysz Danilis Turkovs. Słysząc co mówi o nim trener myślę, że chłopak może być rewelacją rozgrywek! Ale sięgając pamięcią nieco wstecz i przypominając sobie słowa coacha o Marko Simiciu, nie jestem do końca przekonany o świetności nowego nabytku GKS. Wolę poczekać do pierwszego meczu.