Kamil Kiereś od dawna mówił o tym, że GKS-owi potrzebny jest wysoki, silny, potrafiący grać głową napastnik. W końcu prośby trenera zostały wysłuchane i co najważniejsze – spełnione. W Bełchatowie, w krótkim odstępie czasu pojawiło się dwóch rosłych ofensywnych piłkarzy.
Nie da się ukryć, że to właśnie zawodników o takiej charakterystyce brakowało w linii ofensywnej Brunatnych przez całą jesień, ale i w ubiegłym sezonie. W poprzednich okienkach transferowych GKS przeprowadzał mądre ruchy transferowe. Wzmocnione zostały skrzydła, do obrony dołączali kolejni nieźli piłkarze, ale zawsze brakowało kropki nad i czyli wysokiego, potrafiącego grać w piłkę napastnika.
Kamil Kiereś i Marcin Szymczyk próbowali łatać tą dziurę takimi piłkarzami jak Marko Simić czy Mouhamadou Traoré. Efekt jaki był, wszyscy wiemy. Próbowano też wariantów z Bartkiem Bartosiakiem, a nawet z Patrykiem Rynkiewiczem. I to na niewiele się zdało. Koniec końców, kiedy była potrzeba postawić na kogoś wysokiego, na środku ataku lądował Szymon Sawala, który w GKS-ie nie grał tylko na bramce.
Wariant z Michałem Makiem był do jakiegoś momentu skuteczny i chwała mu za to, że strzelił na jesieni aż 9 goli, ale po jakimś czasie przeciwnicy zaczęli umiejętnie ustawiać się w obronie przeciwko naszemu napastnikowi i wtedy już tak kolorowo nie było.
W końcu, w styczniu 2014 roku do drużyny z Bełchatowa dołączyli dwaj piłkarze, po których możemy spodziewać się, że będą brakującym ogniwem w walce o awans do ekstraklasy. Co ważne Danilis Turkovs i Hristijan Kirovski nie są piłkarzami, których trzeba będzie uczyć piłkarskiego rzemiosła od początku. Łotysz strzelał gole na Litwie z zaskakującą regularnością, natomiast Kirovski to napastnik doświadczony, którego próbkę możliwości mogliście zobaczyć na filmiku umieszczonym w dziale video.
Co ważne nareszcie w pełni będą mogli zostać wykorzystani skrzydłowi. Mateusz Mak, Andreja Prokić, Łukasz Wroński, Michał Renusz czy nawet Michał Mak. Wszyscy szybcy, przebojowi, z dobrą wrzutką i dryblingiem. W końcu ktoś ze skrzydła będzie mógł dograć górną piłkę w pole karne przeciwnika z nadzieją, że po tej akcji padnie gol.