Tylko o GKS Bełchatów

Sentymentalnych powrotów ciąg dalszy…

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Musimy teraz wszyscy zaufać trenerowi Kieresiowi, który w tym zespole przeżywał wzloty jak i upadki. Musimy wspierać go do samego końca – pisze Adam Kieruzel.

Po odsunięciu z funkcji trenera Marka Zuba nowym szkoleniowcem Brunatnych zostaje już po raz trzeci dobrze znany w Bełchatowie – Kamil Kiereś. Były już trener Zub okazał się być najgorszym rozwiązaniem z możliwych i po 57 dniach pracy w naszym klubie w końcu prezes Piechocki zauważył, że losy klubu idą w nieodpowiednią stronę.

Źle jednak było już za czasów starego-nowego trenera. Stwierdzenie że cały syf, jak to można nazwać, w GKS-ie rozpętał jednak Kamil Kiereś nie jest do końca trafne. Teraz należy sobie przypomnieć dobre momenty jakimi był awans do Ekstraklasy po roku gry w 1 lidze, oraz dobre występy bełchatowian w rundzie jesiennej sezonu 2014/2015 T-Mobile Ekstraklasy. Należy mieć nadzieję że Kamil Kiereś z piłkarzy, którym chyba już nie zależy na losach tego klubu, coś zdoła ugrać.

Trzeba wierzyć, że po czterech meczach, które zostały do końca fani Brunatnych będą mogli świętować utrzymanie w lidze… Co prawda w Ekstraklasie nie widać na tą chwile zespołu gorszego niż GKS Bełchatów, ale należy liczyć na odrobinę szczęścia i umiejętności naszych piłkarzy, oraz na to że w końcu te dwie rzeczy pójdą ze sobą w parze.

Musimy teraz wszyscy zaufać trenerowi Kieresiowi, który w tym zespole przeżywał wzloty jak i upadki. Musimy wspierać go do samego końca, ponieważ jak wiadomo potrzeba nadludzkiej siły żeby ci piłkarze cokolwiek spróbowali ugrać na koniec sezonu.

Gorąco liczymy na to, że powrót Kieresia nie będzie podobny do historii powrotu do naszego zespołu Macieja Małkowskiego, Seweryna Michalskiego, czy też Emilijusa Zubasa, którym wskoczenie drugi raz do tej samej rzeki ewidentnie nie wyszło. A może trener wróci w takim stylu jak ostatnio?