BYŁ TAKI MECZ

Górnicy i Hutnicy ligowi przodownicy. Zapomniany mecz na szczycie

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

5 marca 2022 roku dojść miało do meczu GKS Bełchatów – Hutnik Kraków, lecz z wiadomych względów spotkanie 22. kolejki eW2L nie odbędzie się. W związku z tym, by choć odrobinę osłodzić Wam gorycz związaną z pustką spowodowaną brakiem naszego małego piłkarskiego święta, odkurzamy spotkanie z drużyną z Nowej Huty, które choć nie było rozgrywane w najwyższej klasie rozgrywkowej, zapisało się w pamięci sporej grupy bełchatowskich kibiców z kilku względów.

KRAJOBRAZ PO SPADKU

Wiele mówiło się, że wraz degradacją z Ekstraklasy (ówczesnej I ligi) w sezonie 1996/97, GKS Bełchatów wraca na właściwe sobie miejsce, ponieważ utrzymywanie pierwszoligowych futbolistów było dla wielu członków Rady Pracowniczej KWB Bełchatów, oględnie mówiąc, zbędnym luksusem. Zdaniem Związków Zawodowych pieniądze przeznaczane na klub powinny zasilać fundusz socjalny kopalni. To musiało irytować prezesa Zdzisława Drobniewskiego, pełniącego równocześnie funkcję zastępcy dyrektora ds. pracowniczych kopalni.

– Chłopcy tworzą monolit, czego niestety w końcówce rozgrywek poprzedniego sezonu brakowało. Jeśli powiem, że w ogóle nie mówimy o awansie to na pewno nikt w to nie uwierzy, ale wbrew temu co ludzie mówią, ci zainteresowani, chcemy stworzyć taką drużynę, która by ten awans dla Bełchatowa i powrót do I ligi uzyskała – tłumaczył na antenie TVP Łódź sternik górniczego klubu.

Po spadku z Ekstraklasy zespół opuścili m.in. Jacek Berensztajn (odszedł do austriackiego SV Ried), Sławomir Suchomski (do Lecha Poznań), a Zbigniew Miller czy Wadim Rogowskoj dostali wolną rękę w poszukiwaniu nowych klubów. Na ławce szkoleniowej pozostał śp. Jerzy Wyrobek, który debiutował w tej roli 18 maja 1997 roku w wyjazdowym meczu z… Hutnikiem Kraków. Nową twarzą w zespole był za to Jacek Krzynówek (przyszedł z Rakowa Częstochowa), Adam Nocoń (z Carbo Gliwice) i Grzegorz Wagner (z Sokoła Tychy), a z wypożyczenia z RKS Radomsko powrócił Jarosław Chwiałkowski. Rezultaty uzyskiwane w przedsezonowych sparingach nie napawały jednak optymizmem (m.in. 0:3 z Petrochemią Płock i 1:1 z Ceramiką Opoczno).

– Jesteśmy w II lidze i po sparingu z Ceramiką muszę powiedzieć, że będzie trudno awansować, ale liczę, że ten zespół jakoś poskładamy – nie krył obaw szkoleniowiec „Brunatnych”.

Degradacja Hutnika Kraków była jeszcze większym rozczarowaniem sezonu 1996/97, bowiem rok wcześniej piłkarze z Suchych Stawów byli trzecią siłą w Polsce i dzielnie spisywali się w rozgrywkach Pucharu UEFA, ulegając w drugiej rundzie, po zaciętej walce, francuskiemu AS Monaco z Fabienem Barthezem i Emmanuelem Petitem w składzie. Po zakończeniu sezonu władze klubu powołały specjalną komisję, której zadaniem było szczegółowe zanalizowanie przyczyn gwałtownego regresu drużyny. Wskazano przede wszystkim na uchybienia dotyczące zaangażowania zawodników, czego następstwem była decyzja o rezygnacji z usług kilku podstawowych piłkarzy m.in. Sergieja Szypowskiego i Jerzego Wojneckiego. Z kolei najlepszy strzelec drużyny, a przy okazji reprezentant Polski Waldemar Adamczyk wyjechał do greckiego klubu AO Xánthi.

POCZĄTEK WYŚCIGU

Celem obu drużyn na sezon 1997/98 był zaledwie roczny pobyt na drugim szczeblu rozgrywkowym i oczywiście awans do Ekstraklasy, który wywalczyć mogli jedynie zwycięzcy dwóch grup ówczesnej II ligi. Od początku było więc jasne, że w grupie wschodniej właśnie między spadkowiczami rozegra się walka o powrót do elity. Warto jednak przypomnieć, że plany faworytom pokrzyżować zamierzały m.in. Górnik Łęczna, Stal St. Wola i Ceramika Opoczno, które również zgłaszały akces do najwyższej klasy rozgrywkowej. W 1. kolejce jednych i drugich czekały wymagające wyjazdy, GKS udał się do Krakowa na mecz z mocnym, jak się później okazało Wawelem, a Hutnik gościł w Radomsku. Bełchatowianie wygrali 4:2, choć do 44. minuty przegrywali 0:2. Był to sygnał dla całej ligi, że podopieczni Jerzego Wyrobka nie będą chłopcami do bicia. W tym samym czasie Hutnik zwyciężył na boisku RKS-u skromnie 1:0. Tydzień później obie drużyny bez najmniejszych problemów zainkasowały trzy punkty w spotkaniach z Hetmanem Zamość (GKS wygrał 3:0) i Cracovią (Hutnik zwyciężył 2:0). Prawdziwy pokaz siły uwidocznił się w 3. serii spotkań. „Brunatni” rozbili w Przemyślu beniaminka KKS Czuwaj aż 5:0, zaś ekipa z Suchych Stawów znokautowała na własnym terenie Hetmana Zamość 6:0. Do bezpośredniej konfrontacji bełchatowsko-krakowskiej miało dojść już w 4. kolejce. Do tego momentu obydwie drużyny nie straciły choćby punktu i zdecydowanie przewodziły w ligowej tabeli. Skutecznością w GKS imponowali Dariusz Patalan (4 gole) i Dariusz Rzeźniczek (3 trafienia). Po drugiej stronie na uwagę zasługiwała szczelna nowohucka defensywa z Arkadiuszem Kaliszanem na środku obrony i Robertem Stankiem w bramce, który w trzech meczach nie dał się pokonać. Spotkanie na szczycie zapowiadało się więc niezwykle interesująco!

KRUPSKI JAK WOŹNIAK, KUKIEŁKA JAK SAMMER

Była słoneczna sobota 23 sierpnia 1997 roku. Zbliżała się godzina 17:00, ze stadionowych głośników wydobywały się dźwięki przeboju „I’ll Be Missing You„ Puffa Daddy’ego, a trybuny powoli wypełniały się publicznością. Około 50-osobowa grupa kibiców z Nowej Huty (na zdjęciu) zasiadła na łuku okalającym bełchatowski obiekt, będąc życzliwie przyjętą przez kibiców „Torfiorzy”, którzy wiosną 1996 roku zawiązali tzw. „sztamę”. Hutnik miał w swoim składzie m.in. utalentowanego Bartłomieja Jamroza, doświadczonego Dariusza Romuzgę, cudzoziemski kontyngent tworzyli Gruzin Zaza Lacabidze i Abdoulmoumoni Garba „Careca” z Nigru, a za sterami był trener Romulad Szukiełowicz, mający spore doświadczenie we wprowadzaniu drużyn do Ekstraklasy. GKS miał kim odpowiedzieć, bowiem w wyjściowej jedenastce zobaczyliśmy m.in. wchodzącego powoli do seniorskiej reprezentacji Polski Mariusza Kukiełkę – porównywanego do zdobywcy Złotej Piłki 1996 Niemca Matthiasa Sammera – o którego wciąż starała się Legia Warszawa oraz przebojowego, 21-letniego dryblera Jacka Krzynówka.

Oba zespoły potwierdziły ekstraklasowe aspiracje, choć paradoksalnie, nowohucka drużyna koncentrowała się głównie na grze defensywnej. Od początku spotkania zarysowała się przewaga podopiecznych Jerzego Wyrobka. Bramkarza Hutnika próbowali pokonać Maciej Kalkowski i Jacek Krzynówek, jednak ich strzały były minimalnie niecelne. Po pół godzinie gry dali o sobie znać Patalan i Chwiałkowski, a próbę zaskoczenia golkipera strzałem z dystansu podjął nawet obrońca Artur Lamch. Do przerwy bramki jednak nie padły. Wynik spotkania otworzył w 55. minucie Patalan. Piłkę po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Grzegorza Wagnera idealnie zgrał Kukiełka, a najskuteczniejszy strzelec „Brunatnych” z pięciu metrów skierował ją do siatki. Hutnicy wyrównali już po czterech minutach, a błąd, jaki po dalekim dośrodkowaniu Wojciecha Ozimka popełnił bramkarz GKS-u Jarosław Krupski, do złudzenia przypominał pomyłkę Andrzeja Woźniaka z pamiętnego meczu Anglia – Polska na Wembley w październiku 1996 roku. Krupski za późno zdecydował się wybiec do długo szybującej w powietrzu piłki, a gdy wszyscy zebrani na stadionie (łącznie ze mną) myśleli już, że po głośnym komunikacie bramkarza: „Moja!” piłka padnie jego łupem, uprzedził go ciemnoskóry napastnik Hutnika Careca i zrobiło się 1:1. Bełchatowianie ponownie rzucili się do ataków, lecz długo nie potrafili przekuć swojej przewagi na drugiego gola. Próbował Rzeźniczek, strzelał Patalan, ale wynik się nie zmieniał. Kluczowa dla losów spotkania okazała się akcja z 90. minuty. Piłkę w środku boiska przejął Kukiełka, natychmiast podał ją do Krzynówka, który wbiegł w pole karne i piekielnie mocno przymierzył lewą nogą w tzw. długi róg. 2:1! Szał radości na trybunach, GKS dopisał czwarty z kolei komplet punktów.

– Przed nami jeszcze daleka droga. Każdy przeciwnik, który tutaj przyjedzie będzie starał się pokazać z jak najlepszej strony. Na pewno dzisiejsze spotkanie było bardzo trudne. Wiadomo, Hutnik to też spadkowicz i dziś de facto rywalizowały ze sobą dwa najlepsze zespoły w lidze. Udało nam się strzelić zwycięskiego gola w ostatniej minucie, za co dziękuję chłopakom. Szczęście sprzyja lepszym – mówił po meczu opiekun gospodarzy Jerzy Wyrobek. – Interesuje nas awans i z tego się nie wycofujemy. To dopiero początek rozgrywek. Z obserwacji innych drużyn uważam, że ton rozgrywkom na pewno będzie nadawać Bełchatów i Hutnik, i najprawdopodobniej kto mniej punktów straci z innymi drużynami, ten awansuje – ocenił szkoleniowiec Hutnika, Romuald Szukiełowicz.

Kluczową postacią w bełchatowskiej układance trenera Wyrobka był wtedy Mariusz Kukiełka, który niedługo później został wytransferowany do Rody JC Kerkrade. Przed rokiem zapłacono za niego Siarce Tarnobrzeg milion złotych i taką samą kwotę, tyle że w markach otrzymano od holenderskiego klubu. Popisowe partie rozgrywał również Jacek Krzynówek, w środku wszystkim dyrygował Dariusz Rzeźniczek, a bramki hurtowo zdobywał Dariusz Patalan. Sęk w tym, że rundę jesienną na pozycji lidera kończył Hutnik, z przewagą czterech punktów nad GKS. Na szczęście rewizyta wiosną w Krakowie zakończyła się również zwycięstwem „Brunatnych” 2:1, co w następstwie okazało się punktem zwrotnym w walce o awans do Ekstraklasy. O tym też planuję w przyszłości napisać… 🙂

Podsumowując, drugoligowy sezon 1997/98 zdominowały drużyny, które zdobyły najwięcej bramek (GKS 80, Hutnik 70), tracąc przy tym najmniej (średnio 0,76 gola na mecz – obie po 26 straconych). Bełchatowianie zgromadzili 79 punktów, o trzy więcej od krakowian. Przepaść między tymi zespołami, a pozostałymi ligowcami była ogromna. Trzeci na koniec sezonu Górnik Łęczna, tracił do drużyny Jerzego Wyrobka aż 20 punktów! Co więcej, Dariusz Patalan z dziewiętnastoma trafieniami zdobył koronę króla strzelców wschodniej grupy II ligi.

23 sierpnia 1997 r., Bełchatów, 4. kolejka II ligi
GKS Bełchatów – Hutnik Kraków 2:1 (0:0)
Bramki: Dariusz Patalan 55, Jacek Krzynówek 90 – Garba Careca 59

GKS Bełchatów: Jarosław Krupski – Sylwester Szkudlarek, Grzegorz Wagner, Artur Lamch – Maciej Kalkowski, Mariusz Kukiełka, Marek Nowicki (81. Sławomir Konkiewicz), Jacek Krzynówek, Dariusz Rzeźniczek (87. Grzegorz Cheda) – Jarosław Chwiałkowski (76. Janusz Prucheński), Dariusz Patalan.
Trener: Jerzy Wyrobek
Hutnik Kraków: Robert Stanek – Arkadiusz Kaliszan (74. Krzysztof Duda), Artur Prokop, Bartłomiej Jamróz – Zdzisław Strojek, Dariusz Romuzga, Wojciech Ozimek, Krzysztof Przytuła, Andrzej Zięba (81. Tomasz Bernas) – Garba Careca, Mariusz Wawrów (63. Michał Stolarz).
Trener: Romuald Szukiełowicz

Sędzia: Stachura jako główny oraz Dziewa i Konopka (Katowice)
Żółte kartki: Kalkowski – Ozimek, Kaliszan, Przytuła, Strojek
Widzów: 3500