To będzie mecz z gatunku o „sześć punktów”. Zapowiedź starcia z Odrą Opole

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Choć dziś GKS ma nad Odrą pięć punktów przewagi, rezultat jutrzejszego meczu może być jednym z kluczowych, ponieważ zadecyduje o kształcie dolnej części tabeli. Różnice są tak niewielkie, że dwie kolejki mogą odwrócić układ sił do góry nogami. Pewne jest, iż gospodarzy w starciu z „Brunatnymi” interesuje wyłącznie zwycięstwo, które pozwoli im doskoczyć do uciekającego przed widmem gry w II lidze peletonu. Z kolei nasza drużyna musi wywieźć ze stolicy województwa opolskiego przynajmniej jeden punkt by, po pierwsze, zachować bezpieczną odległość nad grupą pościgową, a po drugie mieć lepszy bilans bezpośrednich spotkań z Odrą w walce o pozostanie na zapleczu Ekstraklasy. Zapowiada się pasjonujący pojedynek!

OPIS RYWALA

16 czerwca 1945 roku założono w Polsce pierwszy powojenny klub sportowy, który wówczas przyjął nazwę Opolski Klub Sportowy „Odra”. Organizacja, oprócz piłkarzy zrzeszała także lekkoatletów i tenisistów. Wkrótce dołączyły również sekcje boksu, hokeja na lodzie i siatkówki. W 1948 roku nastąpiła fuzja Odry z Klubem Sportowym Chrobry Groszowice. W latach 1948-1958 po połączeniu z Lwowianką Opole klub przez dziewięć lat występował pod nazwą Budowlani Opole. Do pierwotnej nazwy powrócono w 1958 roku. Od tamtej pory niebiesko-czerwoni, pod różnymi nazwami, zanotowali 22 sezony w najwyższej klasie rozgrywkowej, raz stając nawet na podium. Największe sukcesy Odry to: 3. miejsce w kraju w sezonie 1963/64, 5-krotnie półfinał Pucharu Polski (1954/55, 1961/62, 1967/68, 1980/81, 2000/01) oraz Puchar Ligi z 1977 roku pod wodzą Antoniego Piechniczka. Ten ostatni triumf otworzył opolanom drogę do startu w Pucharze UEFA w sezonie 1977/78 (I runda z 1. FC Magdeburg zakończyła się przegraną 1:2 w Opolu i remisem 1:1 na wyjeździe). Do największych sukcesów można zaliczyć też półfinał Pucharu Karla Rappana (Puchar Intertoto) 1963/64. Najbliżej mistrzowskiego tytułu w Polsce niebiesko-czerwoni byli w 1960 roku, ale porażka w finalnej kolejce z Gwardią Warszawa 0:2 sprawiła, iż zajęli „tylko” 4. pozycję. Od momentu reaktywacji w 2009 roku, klub cierpliwie buduje swoją markę. W ostatnich latach błyskawicznie wspiął się z IV do I ligi. Ambicje Odry sięgają jednak wyżej, a klub ze stolicy województwa opolskiego, w perspektywie kolejnych sezonów chce grać w Ekstraklasie. Sezon 2019/20 jest trzecim z kolei, w którym niebiesko-czerwoni występują na zapleczu elity, do której powrócili po 15 latach nieobecności. Jedenaste miejsce w sezonie 2017/18 i dwunasta lokata na zakończenie rozgrywek 2018/19, dość brutalnie zweryfikowały ambitne plany włodarzy klubu. Jeszcze bardziej mocarstwowe plany Odry zweryfikował start obecnego sezonu. Po sześciu kolejkach podopieczni Mariusza Rumaka mieli zaledwie dwa „oczka” i zajmowali 17. lokatę w tabeli. Po meczu z GKS-em Bełchatów, włodarze klubu postawili przed szkoleniowcem nietypowe ultimatum: drużyna miała zdobyć w najbliższych trzech meczach 7 punktów oraz ograć Radomiaka Radom. Ten mecz zakończył się jednak porażką opolan, a były trener m.in. Lecha i Zawiszy opuścił Oleską 51. Jego miejsce (do końca rundy) zajął Piotr Plewnia, natomiast chwilę przed świętami Bożego Narodzenia, w klubie zatrudniono nowego szkoleniowca – Dietmara Brehmera. 45-latek, który wiosną 1998 roku reprezentował barwy swojego obecnego pracodawcy, pracował wcześniej w Rozwoju Katowice i ROW-ie 1964 Rybnik, a ostatnio był członkiem sztabu szkoleniowego Pogoni Szczecin. Nowy rok rozpoczął od porażki w Olsztynie (2:4). Zimą nie doszło do dużych zmian personalnych, a największym osłabieniem niebiesko-czerwonych było odejście do Jagiellonii Białystok młodzieżowca Bartłomieja Wdowika.

HISTORIA SPOTKAŃ

Mecze pomiędzy GKS a Odrą nie mają zbyt długiej tradycji, choć do pierwszego starcia doszło jeszcze na przełomie XX i XXI wieku. Był sobotni wieczór 18 września 1999 r., kiedy to przy sztucznym oświetleniu i niemal 5000 widzów na trybunach opolskiego stadionu, miejscowa Ryan Odra – nazwa browaru z Namysłowa, a przy okazji ówczesnego sponsora klubu – gościła u siebie spadkowicza z Ekstraklasy, drużynę GKS-u. Bełchatowianie byli wówczas jedynym zespołem spośród 24 drugoligowych ekip, który nie zaznał goryczy porażki. Nic więc dziwnego, że podopieczni trenera Krzysztofa Wolaka, którzy przewodzili w ligowej stawce, przyjechali do dwunastej w tabeli Odry w roli faworyta. Mecz był jednak wyrównany, choć to górnicy jako pierwsi strzelili bramkę. W 42. minucie Dariusz Rzeźniczek zacentrował z lewej strony wprost na głowę Pawła Pranagala, który z siedmiu metrów zaskoczył Rafała Kopanieckiego. Nie bez winy przy utracie tego gola był bramkarz miejscowych, którego wyczyn – na nieszczęście GKS-u – dwie minuty później „skopiował” Aleksander Ptak, przepuszczając piłkę po strzale Zdzisława Leszczyńskiego. Zresztą, zobaczcie i oceńcie sami:

W drugiej połowie więcej z gry mieli gospodarze, a zawodnicy GKS-u skupili się głównie na zabezpieczeniu własnej bramki. Spotkanie zakończyło się więc remisem 1:1. Do rewanżu doszło niemal osiem miesięcy później. Sytuacja przed tamtym meczem wyglądała tak, iż górnicy wciąż liczyli się w walce o awans do Ekstraklasy, ale po porażce w Łęcznej z Górnikiem (0:1) i stracie punktów w meczach ze Świtem Nowy Dwór (0:0) oraz Lechią Gdańsk (0:0), musieli zwyciężyć u siebie z Odrą, by nie stracić kontaktu z uciekającym peletonem: Górnikiem Łęczna, GKS Katowice i Śląskiem Wrocław. Dla Odry mecz ten nie miał aż tak dużego znaczenia, ponieważ już na 11. kolejek przed końcem sezonu, ekipa niebiesko-czerwonych miała niemal pewne utrzymanie w II lidze, a szans na doskoczenie do czołówki właściwie żadnych. Ot, taka drużyna środka tabeli. W długi majowy weekend 2 maja 2000 r. gospodarze od początku ruszyli na rywala. GKS stwarzał sytuacje, miał optyczną przewagę, lecz w poczynaniach podopiecznych trenera Wolaka brakowało wykończenia. Duży wpływ na przebieg meczu miała sytuacja z 22. minuty, kiedy to swój zespół w bezmyślny sposób osłabił Ireneusz Kościelniak, otrzymując drugą żółtą kartkę. Mimo liczebnego osłabienia „Brunatni” wciąż dyktowali warunki na boisku i w 59. minucie mieli znakomitą okazję na objęcie prowadzenia. Niestety etatowy egzekutor stałych fragmentów gry, Jacek Berensztajn… nie wykorzystał rzutu karnego! Dziesięć minut później bramkę zdobyli goście! Sławomir Maciuszek atomowym uderzeniem z bliskiej odległości nie dał szans stojącemu w naszej bramce Sebastianowi Łukiewiczowi. W 80. minucie kwestie wyniku rozstrzygnął późniejszy reprezentant Polski, Andrzej Niedzielan, który ustalił rezultat na 2:0 dla Odry! Była to pierwsza porażka GKS-u przed własną publicznością w sezonie 1999/2000, za którą „głową” zapłacił szkoleniowiec „Brunatnych”. Po końcowym gwizdku sędziego wśród niespełna pół tysięcznej widowni zapanowała konsternacja…

Dwa następne pojedynki w sezonie 2000/01 także kończyły się wygraną Odry. Najpierw 19 sierpnia 2000 r. w 4. kolejce II ligi podopieczni trenera Jana Złomańczuka, który przejął w GKS stery po Krzysztofie Wolaku, ulegli w Opolu 0:1. Jedynego gola strzelił wówczas były legionista, Dariusz Solnica, który wraz z Ireneuszem Gortowskim z Polaru Wrocław, został wtedy najlepszym snajperem II-ligowego frontu. Obaj 16-krotnie trafiali do bramek rywali. Rundę jesienną GKS zakończył na 8. miejscu w tabeli, tracąc do liderującej Odry piętnaście punktów. Jak się później okazało, na fenomenalną postawę opolskiej drużyny wpływ miała znajomość ówczesnego prezesa klubu, Ryszarda Niedzieli z innym Ryszardem, zwanym „Fryzjerem”. Kibice Odry szybko połapali się, o co chodzi, a dotychczasowy „dobrodziej” klubu zaczął się stopniowo wycofywać z Odry. Dopiero kilka lat później, jesienią 2005 r. były już prezes zdecydował się zeznawać w sprawie korupcji w polskim futbolu, brutalnie demaskując mechanizmy rządzące polską piłką. Wracając jednak do rywalizacji czysto boiskowej, spotkanie rewanżowe, które rozegrano 31 marca 2001 r. w Bełchatowie, ponownie zakończyło się skromną wygraną Odry (1:0), ponownie po trafieniu Solnicy. Sezon 2000/01 w obu klubach kończono z poczuciem niedosytu, ponieważ GKS znalazł się na 8. miejscu, zaś Odra pomimo „pomocy z zewnątrz”, zaprzepaściła szansę awansu do Ekstraklasy.

Sezon 2001/02 to kolejne starcie obu drużyn na drugim poziomie rozgrywkowym. GKS, z nowym szkoleniowcem na ławce Józefem Dankowskim, od początku miał atakować czołówkę i bić się o powrót do elity. I choć przez dwanaście kolejek przegrał zaledwie raz, to ilość remisów była ponadprzeciętna. Do 13. kolejki, w której bełchatowianie mierzyli się w z Odrą, siedmiokrotnie dzielili się punktami ze swoimi rywalami. Co więcej, cztery spotkania z rzędu kończyły się bezbramkowo: kolejno z Ruchem Radzionków, Polarem Wrocław, Górnikiem Polkowice i Lechem Poznań. Zniecierpliwienie wśród kibiców i włodarzy górniczego klubu narosło do tego stopnia, iż wynik spotkania w Opolu miał zadecydować o dalszym losie trenera. I tu dość niespodziewanie worek z bramkami się rozwiązał. GKS zdeklasował rywala zwyciężając na stadionie przy ul. Oleskiej aż 4:0. Gole Jacka PopkaBartosza HincaTomasza Drąga i Grzegorza Chedy uratowały posadę trenera Dankowskiego na… dwa tygodnie. Po dwóch kolejnych meczach – w tym upokarzającym 0:3 u siebie z Tłokami Gorzyce – funkcję szkoleniowca objął Krzysztof Tochel. Zespół pod jego wodzą do końca rundy jesiennej prezentował się lepiej, a co najważniejsze zaczął regularnie punktować. Niestety wiosną karta się odwróciła. Po inauguracyjnym zwycięstwie z Górnikiem Łęczna (3:1), przyszły cztery porażki z rzędu i marzenia o powrocie do Ekstraklasy trzeba było odłożyć na kolejny sezon. Do meczu z Odrą 7 kwietnia 2002 r., „Brunatni” przystępowali bez większych obciążeń i może dlatego zwyciężyli gładko 4:1. Poniższe skany z „Przeglądu Sportowego” i „Dziennika łódzkiego”, dokumentują tamto spotkanie, które rozgrywano na remontowanym wówczas stadionie przy S3.


Na kolejny ligowy pojedynek GKS-u z Odrą trzeba było czekać czternaście długich lat. W międzyczasie obie ekipy spotkały się ze sobą w meczu 1/16 finału Pucharu Polski sezonu 2007/2008. GKS był wówczas wicemistrzem Polski, zaś Odra grała na trzecim poziomie rozgrywkowym. Na boisku w Opolu różnicy klas nie było widać. Wpływ na to z pewnością miały decyzje personalne trenera GKS-u Oresta Lenczyka, który posadził na ławce swoich najważniejszych zawodników – z Łukaszem Gargułą i Tomaszem Wróblem na czele – a dał pograć rezerwowym. Dublerzy nie sprostali zadaniu i 25 września 2007 r. doszło do jednej z dwóch największych sensacji na tym etapie rozgrywkowym: drugoligowa Odra Opole wyeliminowała ekstraklasowy GKS! Podobna historia wydarzyła się tego samego dnia w Tychach, gdzie z kolei miejscowy GKS wyeliminował… Odrę, tylko tą wodzisławską.

Później losy obu klubów potoczyły się bardzo różnie. GKS przez kolejnych kilka sezonów występował w Ekstraklasie bądź w I lidze, z kolei Odra w 2009 roku, ze względu na zadłużenie klubu, które spowodowało cofnięcie licencji na występy w I lidze oraz brak możliwości spłacenia zaległości, została postawiona w stan upadłości. Na jej miejsce powstało Stowarzyszenie Opolski Klub Sportowy Oderka Opole, mające kontynuować tradycje klubu. Dopiero w 2016 roku klub ze stolicy województwa opolskiego powrócił na szczebel centralny. GKS był spadkowiczem z I ligi i obie drużyny spotkały się ze sobą w 5. kolejce sezonu 2016/17. 24 sierpnia podopieczni trenera Andrzeja Konwińskiego bezbramkowo zremisowali z beniaminkiem II ligi, który w pierwszych czterech kolejkach zanotował trzy zwycięstwa i remis. Spotkanie to nie przyniosło spodziewanych emocji, co w komentarzach zaraz po meczu potwierdzili zawodnicy obu stron:

W rundzie wiosennej „Brunatnych” prowadził już inny szkoleniowiec – Mariusz Pawlak. Odra nie zwalniała tempa z początku sezonu, będąc po 21. kolejkach wiceliderem tabeli. GKS po zwycięskiej inauguracji z Rakowem w Częstochowie i niespodziewanej porażce u siebie z bytomską Polonią, jechał do Opola z nadzieją na zdobycie przynajmniej jednego punktu. Ostatecznie spotkanie z 18 marca 2017 r. zakończyło się porażką GKS-u 1:3, choć wynik nie odzwierciedlał tego, co zaprezentowali piłkarze GKS-u. Bełchatowianie stworzyli kilka ciekawych akcji ofensywnych, mogących otworzyć wynik spotkania. Strzelanie rozpoczęło się w drugiej połowie. Jako pierwsi na prowadzenie wyszli goście po golu z 48. minuty Dawida Flaszki. Kolejne dwie bramki padały w dziesięciominutowych odstępach i to miejscowi odwrócili wynik. Kropkę nad „i” postawili w ostatniej minucie spotkania po strzale Marcina Wodeckiego. Przegrana w Opolu sprawiła, że GKS spadł na 15. miejsce w tabeli, otwierające strefę spadkową. Ostatecznie nasz zespół zakończył rozgrywki na 9. pozycji, zaś Odra zajmując drugą lokatę, zapewniła sobie promocję do I ligi.

21 sierpnia 2019 roku podopieczni (jeszcze) Mariusza Rumaka przyjechali na Sportową 3 jako autsajder ligi. W pierwszych pięciu kolejkach zdobyli zaledwie jedno „oczko”, a w ich grze trudno było szukać pozytywów. Co innego w szeregach GKS-u: podopieczni trenera Derbina radzili sobie nadzwyczaj dobrze i zdobyli na starcie siedem z dwunastu możliwych punktów. Komplet punktów „biało-zielono-czarnym” w meczu z Odrą zapewnił Mateusz Marzec (co, swoją drogą, było jesienną tradycją GKS-u), a mecz zakończył się skromnym 1:0. Wygrana była również małym jubileuszem: 15. meczem z rzędu bez porażki na GIEKSA Arenie. A tak padła jedyna bramka:

Dwa zwycięstwa GKS-u, dwa remisy i pięć porażek (wliczając w to mecz w Pucharze Polski), to statystyka, którą latem poprawiliśmy, lecz aby zbliżyć się do remisowego wyniku w starciach z Odrą, należy wygrać najbliższe spotkanie.

SYTUACJA W GKS

„Brunatni” rozpoczęli rundę z zaciągniętym hamulcem ręcznym, bowiem w starciu z Jastrzębiem zachowali status quo w ligowej tabeli. W meczu z wyżej notowanym rywale bełchatowianie zaprezentowali solidną grę w obronie. Za pewnością na tyłach, nie poszła jednak agresja w ataku i „biało-zielono-czarni” byli praktycznie bezzębni pod bramką Mariusza Pawełka. Miejmy nadzieję, że zmieni się to w Opolu. W ofensywie dojdzie zapewne do zmian: Przemka Zdybowicza może zastąpić Patryk Winsztal, a na szansę od 1. minuty na skrzydle czeka zapewne Viktor Putin. Ponadto przy korzystnym wyniku dla GKS-u, trener może zdecydować się na wprowadzenie młodego Kacpra Kondrackiego, który zimą dołączył do pierwszego zespołu z drużyny rezerw. W Opolu nie wystąpi z pewnością nadal pauzujący za czerwoną kartkę w meczu z Radomiakiem Émile Thiakane. Trener Derbin nadal nie będzie mógł skorzystać z kontuzjowanych Macieja Koziary oraz Artura Golańskiego, który jednak jest już coraz bliżej powrotu do meczowej 18-stki. Ponadto w sobotę ci, którzy nie zagrają w Opolu lub zagrają w niewielkim wymiarze czasowym, zmierzą się w Bełchatowie z Orkanem Buczek.

CIEKAWOSTKI

Stadiony przy Sportowej 3 w Bełchatowie i Oleskiej 51 w Opolu dzieli zaledwie 150 km. Odległość ta czyni starcie z Odrą najbliższym wyjazdem w rundzie wiosennej 2020 roku. Czy ten dystans sprawi, że „Brunatni” będą wspierani przez liczną grupę swoich kibiców?

Zespół Odry Opole prowadzi w tym sezonie już trzeci trener (Rumak, Plewnia, Brehmer). Większą liczbę szkoleniowców – bo aż czterech – miały w tym sezonie Olimpia Grudziądz (Pawlak, Wójcik i Patyk, Trzeciak) oraz Wigry Suwałki (Fedoruk, Vencevićius i Salik, Cretti). Jednak w obu przypadkach przez pewien czas drużyny prowadził duet trenerski. Podobnie jak Odra, trzech trenerów miały również Bruk-Bet Termalica Nieciecza (Mandrysz, Piątek, Lewandowski) oraz Zagłębie Sosnowiec (Mroczkowski, Farkaš, Dudek). W zaledwie dwóch klubach (Chojniczanka oraz Stal) nastąpiła jedna zmiana na ławce trenerskiej, a w aż jedenastu klubach szkoleniowcem pozostaje ta sama osoba, która rozpoczęła z drużyną przygotowania do sezonu latem 2019 roku. Łącznie, 18 zespołów I ligi prowadziło w tym sezonie aż 32 trenerów.

W minionej kolejce padło aż 31 bramek. Jest to drugi wynik w obecnym sezonie: więcej pierwszoligowcy strzelili tylko w 3. kolejce (35 trafień). Ta liczba cieszy podwójnie, bowiem za każdą bramkę w 21. kolejce sponsor tytularny Fortuna płaci 1000 zł za każdego gola na rzecz Fundacji Doliczony Czas. Akcja trwa także w 22. serii spotkań. Miejmy nadzieję, że po bezbramkowym remisie gracze „Brunatnych” dorzucą swoją cegiełkę w postaci co najmniej jednej bramki.

W drużynie Odry występuje obecnie trójka graczy z bełchatowską przeszłością. Pierwszym z nich jest Krzysztof Janus, który grał w GKS przez trzy sezony (2007-2010). W górniczych barwach rozegrał 43 mecze, w których zdobył dwie bramki. Drugim graczem Odry, który w swoim piłkarskim CV ma występy w GKS, jest Patryk Janasik. Młody pomocnik w sezonie 2017/18 był wypożyczony do Bełchatowa z poznańskiego Lecha. Zanotował 25 występów w II lidze, dwa w Pucharze Polski oraz strzelił dwa gole. Ostatnim eks-giekaesiakiem w Opolu jest Arkadiusz Piech (na zdjęciu poniżej). 34-letni obecnie napastnik w Bełchatowie spędził wiosnę 2015 roku. Wypożyczony z Legii Warszawa napastnik w 15 meczach zdobył aż 11 goli. Z kolei najlepszy strzelec „Brunatnych” w tym sezonie, Mateusz Marzec w latach 2016-2018 roku zaliczył 24 mecze w barwach Odry, zdobywając dla niej dwa gole. W przeszłości barw Odry i GKS-u bronili także m.in. Paweł Baranowski (2013-15 w GKS, 2018/19 w Odrze), Rafał Berliński (1998-01 w Odrze, 2002-05 w GKS), Tomasz Drąg (wychowanek Odry, 2001/02 w GKS), Paweł Giel (2012-13 w GKS, sezon 2013/14 w Odrze), Lukas Klemenz (2011-13 w Odrze, 2015/16 w GKS), Adam Setla (2011-13 w Odrze, jesień 2018 w GKS), Mariusz Ujek (wiosna 2002 w Odrze, 2005-10 w GKS).


PODSUMOWANIE

Jak będzie w pierwszym wyjazdowym meczu wiosny? Przekonamy się już w piątek. Piłkarze GKS-u Bełchatów oraz Odry Opole z pewnością nie będą odstawiać nóg, bowiem oba kluby są zamieszane w potyczkę o utrzymanie i zrobią wszystko, by jesienią 2020 roku nadal występować na zapleczu Ekstraklasy. „Biało-zielono-czarni” grają i trenują będąc niejako w zawieszeniu. Nadal nie wyjaśniła się sytuacja finansowa klubu ze Sportowej. Na boisku trzeba jednak te sprawy odłożyć na bok i zagrać w meczu „podwyższonego spadkiem ryzyka” o pełną pulę punktów!