WYWIAD GKS.NET.PL

Wiktor Rydz: Ktoś próbuje zrobić zły „PR” wokół GKS-u Bełchatów

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

– Gdyby sponsor finansował klub chociażby na poziomie, jakim wspierał nas w II lidzie, bilans na koniec roku byłby dodatni, a zysk oscylowałby w granicach miliona złotych! – powiedział nam Prezes Zarządu GKS „Bełchatów” S.A., Wiktor Rydz. Po wczorajszych doniesieniach serwisu belsport.pl, zarzucających sternikowi klubu wzrost zadłużenia oraz brak profesjonalizmu w prowadzeniu GKS-u, postanowiliśmy zapytać u źródła, jak jest naprawdę? Co wykazał przeprowadzony w klubie audyt? Czy piłkarze otrzymają zaległe wynagrodzenia w umówionym terminie? Poniżej znajdziecie odpowiedzi na te pytania!

Damian Agatowski (GKS.net.pl): Proszę o komentarz dotyczący wczorajszego spotkania w siedzibie PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna S.A. na temat przyszłości GKS-u Bełchatów. Co tak naprawdę udało się ustalić?

Wiktor Rydz (prezes GKS-u Bełchatów): Nie wiem, ponieważ nie byłem uczestnikiem tego spotkania. Na takie spotkania nie jestem zapraszany, więc trudno jest mi się wypowiadać na temat jakichkolwiek ustaleń. Otrzymałem jedynie szczątkowe informacje, więc o szczegóły proszę pytać uczestników wyżej wymienionej debaty.

Jak to możliwe, że w spotkaniu, na którym omawiana jest przyszłość klubu, brakuje prezesa? W końcu jak głosi pewna sentencja: „Nic o nas, bez nas”.

Niestety tak to właśnie wygląda. Dużo spotkań odbywa się bez mojego udziału, czy też udziału jakiegokolwiek przedstawiciela klubu. Ubolewam nad tym i sam wielokrotnie sygnalizowałem, że chciałbym brać udział w tego typu rozmowach – chociażby z powodu, by na bieżąco dementować wszelkie informacje dotyczące klubu, które mijają się z prawdą, tzw. „powieści różnej treści”. Wiele tego typu doniesień, pojawiających się m.in. w internecie, nie ma nic wspólnego z rzeczywistością; one żyją swoim życiem, nabierając różnych kolorów. A ja, jako prezes klubu nie jestem w stanie się do tego ustosunkować.

Co wykazał audyt zewnętrzny przeprowadzony niedawno w klubie?

Zacznę może od tego, że byłem bardzo zadowolony kiedy podjęta została inicjatywa aby w klubie taki audyt przeprowadzić. Czasami aż włosy mi się na głowie jeżyły, kiedy docierały do mnie informacje dotyczące chociażby wysokości zadłużenia klubu. Audyt, który został przeprowadzony tylko potwierdził to, o czym wszyscy wiedzieli. Dane, które przekazywaliśmy opinii publicznej potwierdziły się, a więc były prawdziwe. Żadnych nowych „trupów wypadających z szafy” nie było. Nasze działania od początku były transparentne. Od dawna sygnalizowaliśmy o pewnych problemach, z którymi teraz musimy sobie radzić. Sytuacja, którą obecnie mamy związana jest przede wszystkim z tym, że nie ma finansowania na odpowiednim poziomie, takim jak w sytuacji klubu pierwszoligowego powinno być.

Jak więc pan skomentuje doniesienia serwisu Belsport.pl, mówiące o tym, że: „Zadłużenie klubu pod wodzą prezesa Wiktora Rydza znacznie wzrosło, a (…) zarządzanie klubem dalekie było od profesjonalizmu”?

Zacznę może od tego, że raport z audytu w ogóle nie odnosi się co do jakości zarządzania klubem. Nie ma w nim słowa na ten temat. Przedstawiony jest stan faktyczny, który my jako klub przekazywaliśmy zarówno zarządowi GiEK-u S.A., jak i wam, dziennikarzom, a za waszym pośrednictwem również opinii publicznej. Nawet ostatnie informacje na temat bilansu za ubiegły rok były upublicznione. Całkiem niedawno informowaliśmy, że zakończyliśmy rok ze stratą 280 tys. złotych, co potwierdził również ten audyt. I należy pamiętać, że mówimy o kwocie w sytuacji funkcjonowania klubu bez sponsora strategicznego, którego GKS nie ma od lipca. Przez pół roku! Gdyby sponsor finansował klub chociażby na poziomie, jakim wspierał nas w II lidzie, bilans ten z końcem roku byłby dodatni, a zysk oscylowałby w granicach miliona złotych! Czy to jest więc efekt złego zarządzania klubu? Myślę, że niekoniecznie. Drużyna wywalczyła awans do I ligi. To też obrazuje złą drogę obraną przez nasz klub? Nie sądzę… Niestety ktoś próbuje zrobić zły „PR” wokół GKS-u Bełchatów i takie informacje rozpowszechnia. Przekazałem tę informację prawnikom, którzy mają przyjrzeć się sprawie. Jeżeli znajdą w nich znamiona naruszenia mojego dobra osobistego, niewykluczone, że wystąpimy na drogę sądową. Bo są to zwyczajne oszczerstwa.

Czy w związku z tym, klub planuje wydać jakieś oświadczenie w tej sprawie?

Nie, ponieważ nie będziemy rozmawiać w ten sposób ani zniżać się do tego poziomu. Jesteśmy otwarci na rozmowy. Ja ze swej strony zapewniam, że nie jestem przyspawany do fotela prezesa GKS-u Bełchatów. Kilkakrotnie sygnalizowałem, że jeżeli jest potrzeba abym odszedł, odejdę. Jeżeli znajdzie się ktoś, kto będzie w stanie poprowadzić klub w lepszy sposób, nie ma sprawy, ustąpię. Stwierdzenia uderzające w moją osobę, jako bym kurczowo trzymał się stołka są kłamliwe.

A czy do dnia 10 marca, zgodnie z ultimatum postawionym klubowi przez piłkarzy, uda się wypłacić zaległe wynagrodzenia?

Wszystko wskazuje na to, że tak. Jeżeli tylko otrzymamy wpływy, które mamy obiecane, zobowiązania wobec zawodników i sztabu będą zrealizowane. Oczywiście może się okazać, że nastąpi delikatny poślizg jednego lub dwóch dni, ale na dzień dzisiejszy mam zapewnienia kilku podmiotów, które mają nam pomóc w rozwiązaniu tej sprawy. Jeżeli to wszystko zostanie wykonane zgodnie z wcześniejszymi deklaracjami naszych partnerów, 10 marca ustalenia zawarte z drużyną, powinny wejść w życie.