– Chyba trochę złamaliśmy kręgosłup drużyny transferami. Jesienią gra opierała się na defensywie – mówi prezes GKS Bełchatów Konrad Piechocki w rozmowie z Przeglądem Sportowym.
– Zimą pozyskaliśmy piłkarzy ofensywnych i straciliśmy to, co stanowiło o naszej sile, a zbyt mało zyskaliśmy, jeśli chodzi o grę w przodzie. O słabej postawie zespołu w rundzie rewanżowej zaważyło kilka spraw, ale nie wszystkie chciałbym wyciągać na światło dzienne. Czarę goryczy przelała postawa zespołu w Szczecinie – tłumaczy prezes GKS.
Piechocki podkreśla przy tym, że zarząd klubu nie chciał dymisjonować Kamila Kieresia. To trener, który prowadził GKS od początku sezonu uznał, że drużynie potrzebne jest inne spojrzenie. Dlaczego w Bełchatowie sięgnięto po Marka Zuba? – Wybierając szkoleniowca minimalizowaliśmy kwestie adaptacyjne. Marek Zub znał środowisko, piłkarzy, ma opinie szkoleniowca dobrego warsztatowo. To trener na dłuższy okres. Widać już jego rękę – tłumaczy prezes.
Konrad Piechocki nie potrafił zagwarantować, że nawet w przypadku spadku GKS z ekstraklasy piłka na wysokim poziomie pozostanie w Bełchatowie. Wprawdzie umowa GKS z PGE jest ważna przez jeszcze jeden sezon, ale… – Znajduje się w niej jednak zapis pozwalający na ograniczenie finansowania, ale w tej chwili nie ma co dywagować – mówi Piechocki.
Całą rozmowę z prezesem GKS przeczytasz w piątkowym wydaniu Przeglądu Sportowego