Rafał Ulatowski: GKS to dobre miejsce, żeby się odbić i z chłopca stać się mężczyzną

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Kiedyś asystent w mistrzowskim Zagłębiu, później asystent Leo Beenhakkera i samodzielny trener, z niezłymi wynikami, w Lubinie i Bełchatowie. Ktoś nazwał go nawet złotym chłopcem, był wtedy jeszcze sporo przed czterdziestką. Z Rafałem Ulatowskim długą rozmowę przeprowadził portal weszlo.com.

Mniej więcej tylu piłkarzy co GKS wymienił spadający z Ekstraklasy Widzew.

– Mecz ze Stomilem analizowałem osobno z każdym zawodnikiem. Przy rozmowie z Maćkiem Krakowiakiem zapytałem, czy pachnie u nas Widzewem. Zaprzeczył. Powiedział, że widzi różnicę w organizacji zespołu i jakości piłkarzy na naszą korzyść. Nie chcę by łączyć nas z Widzewem, choć ten przypadek też będzie trudny.

Młodość rządzi się swoimi prawami, a pana piłkarze w większości są kawalerami, mają różne rzeczy w głowie. Nie obawia się pan?

– Nie. Kontroluję rzeczy, które dzieją się w szatni. W zespole jest też Patryk Rachwał, który łączy stare dobre czasy z nowymi. Ma poukładane w głowie, jest ustabilizowany życiowo, służy radą. Doszło też dwóch mądrych, ogranych Czechów. 24-letni Bartosiak jest czwartym najstarszym zawodnikiem, 23-letni Witasik – piątym. Ale mając do wyboru Witasika czy innego obrońcę, to ja tego innego nie chcę. Bo Piotrek to chłopak stąd, był długo blisko przy pierwszym zespole, nie dostawał zbyt wielu szans i teraz nadchodzi jego moment. On musi zdać sobie sprawę, że to jego pięć minut. Powtarzam chłopakom: lepszej okazji mieć nie będziecie.

Bez presji, z mniejszą publiką, w mniejszym mieście… Bełchatów to dla tych młodych chłopaków dobre miejsce, żeby zacząć?

– Najlepsze w Polsce. Nie gramy dziś o awans, więc nie ma większej presji. Na otwarciu stadionu ŁKS-u dopiero usłyszałem, że – przy obecnych problemach ŁKS-u i Widzewa – jesteśmy najważniejszym klubem ziemi łódzkiej. Mamy dobrą bazę szkoleniową, zabezpieczenie finansowe, by może nie płacić najwięcej, ale za to regularnie. Mamy też ciekawy sztab, a Adam Buczek odnosił sukcesy z młodzieżą w Zagłębiu, wygrał dwa razy Młodą Ekstraklasę. GKS to dobre miejsce, żeby się odbić i z chłopca stać się mężczyzną.

Trudno młodemu trenerowi zdobywa się zaufanie piłkarzy?

– Bardzo trudno. Zaufanie zdobywa się wygrywanymi meczami, a ja miałem to szczęście, że na początku pracy miałem więcej zwycięstw niż porażek. Piłkarze się przekonują do trenera, jego schematów pracy. Dużą uwagę zwracają też jednak na to, jak on przykłada się do obowiązków, czy nie jest typem bumelanta i jakim jest człowiekiem. Zawodnicy często powtarzają w wywiadach: „dobry trener, ale jeszcze lepszy człowiek”. To daje do myślenia. Mimo tej rywalizacji i konieczności wygrania meczu, te dobre ludzkie cechy są cenione.

Cały wywiad TUTAJ