Rok Kamila Kieresia. GKS się utrzymał, ale jest najsłabszy w lidze

W sobotę minie dokładnie rok od objęcia przez Kamila Kieresia stanowiska pierwszego trenera GKS Bełchatów.

I tak jak dwanaście miesięcy temu, na drodze szkoleniowca ponownie stanie łódzki Widzew. Czy tym razem Kiereś będzie triumfować?

Przypomnijmy, że po pięciu kolejkach poprzedniego sezonu, w których giekaesiacy zdobyli tylko trzy punkty, ze stanowiska trenera zrezygnował Paweł Janas. Na drugi dzień bełchatowski klub poinformował o powołaniu na tę funkcję Kamila Kieresia.

Dla młodego trenera rozpoczął się najtrudniejszy okres pracy, kiedy mozolnie trzeba było odbudowywać nie tylko morale, ale i formę fizyczną i sportową zespołu. Pierwszym rywalem trenera związanego ze Sportowa od kilku dobrych lat, był łódzki Widzew. Debiut udał się połowicznie, bo zakończył bezbramkowym remisem.

Ostatecznie główny cel, czyli utrzymanie zespołu w T-Mobile Ekstraklasie, został zrealizowany.

Do tej pory bilans 27 meczów pod kierunkiem Kamila Kieresia to 6 zwycięstw, 10 remisów i 11 porażek (bramki: 27-32). Te 28 punktów pozwoliło uratować poprzedni sezon. Ten bieżący rozpoczął się od porażek z potentatami ligi.

Jeśli wziąć pod uwagę okres, w którym nasz zespół prowadzony był przez młodego szkoleniowca, statystyka nie wygląda imponująco. GKS zdobył bowiem w najmniej punktów z wszystkich zespołów, które w tym czasie grały w ekstraklasie. Mniej oczek zgromadzili tylko spadkowicze z poprzedniego sezonu – ŁKS (23) i Cracovia (20), oraz, rzecz jasna, beniaminkowie – Pogoń (3) i Piast (0).

Tabela T-Mobile Ekstraklasy uwzględniająca okres pracy trenera Kamila Kieresia:

*Legia rozegrała w tym okresie o jeden mecz więcej, ale było to zaległe spotkanie z 1. kolejki z Zagłębiem (3:0) i dlatego nie zostało doliczone do tabeli

{jvotesystem poll=|16|}