Zadłużenie GKS na tę chwilę wynosi blisko 3 miliony złotych. Na koniec roku może być ono większe o kolejny milion złotych, a klub szuka rozwiązań tego finansowego problemu. Niewykluczone, że wkrótce GKS przestanie być spółką akcyjną, a stanie się organizacją non-profit. Swoją pomoc oferuje też miasto – pisze serwis BelSport.pl.
Nowy prezes GKS Wiktor Rydz na posiedzenie Rady Miejskiej powiedział wprost, jaka jest sytuacja finansowa klubu, podając szczegółowe liczby.
– Są momenty, kiedy ten zespół prezentuje się bardzo dobrze. Wszyscy wierzymy w to, że ma on potencjał na walkę o powrót do I ligi – przekonuje Wiktor Rydz, który zdradził, że pierwszy zespół kosztuje klub rocznie blisko 4 miliony złotych. Jak wynika z danych historycznych przytoczonych przez szefa klubu, do utrzymania GKS na dotychczasowym poziomie potrzeba rocznie blisko 8 milionów złotych (7 630 000 złotych), z czego blisko 1,2 miliona to utrzymanie obiektów sportowych. – 6 milionów 450 tysięcy to koszty utrzymania klubu, z czego prawie 4 miliony złotych to wydatki związane z pierwszym zespołem – tłumaczy Rydz. Grupy młodzieżowe kosztują GKS Bełchatów 640 tysięcy złotych, drugi zespół 420 tysięcy, sekcja zapasów 50 tysięcy, a administracja klubem około 1,4 miliona złotych.
– Na tę chwilę przychody klubu kształtują się na poziomie 2 milionów 870 tysięcy złotych, co bilansowo daje nam brak w kasie klubu na koniec roku blisko 5 milionów złotych (4 760 000 złotych) – dodaje. – Klub ma zadłużenie sięgające blisko 3 miliony złotych. Bilans miesięczny jest ujemny i jeżeli taki trend pozostanie, to zadłużenie urośnie do kwoty 4 miliony złotych – mówi prezes Rydz.
GKS Bełchatów traci na organizacji każdego meczu przy Sportowej. Koszt jednego spotkania to 12 tysięcy złotych, z czego do kasy z tytułu sprzedanych biletów wpływa zaledwie 3,2 tysiące złotych. Wynik finansowy takiego spotkania jest mocno ujemny (-8,8 tysięcy złotych), jeszcze gorzej jest w chwili gdy mecz otrzyma status imprezy masowej o podwyższonym ryzyku. Wówczas koszty organizacyjne wzrastają o 4,2 tysiące złotych.
– Jako klub staramy się doprowadzić do umorzenia zobowiązań wobec kontrahentów, już kilka takich umorzeń dzięki pomocy Prezydent Miasta udało się dokonać. Dalej pracujemy, tam gdzie jest to możliwe, nad kolejnymi umorzeniami tych wierzytelności. Jednak mamy świadomość tego, że nie wszystko da się tą drogą załatwić. Będziemy musieli większość tych zobowiązań spłacić – wyjaśnia Wiktor Rydz.
– Udało nam się rozwiązać sprawę zadłużenia w przynajmniej dwóch spółkach miejskich, w trzeciej takie rozmowy zostały podjęte. Było spore zadłużenie jeśli chodzi o czynsz dzierżawny. Rozważamy również przejęcie od początku przyszłego roku administrowanie stadionem – zdradza Mariola Czechowska, prezydent Bełchatowa.
Niewykluczone, że zmieni się status prawny GKS, który przestanie być spółką akcyjną, a stanie się spółką non-profit. To pozwoliłoby klubowi sięgać po środki z samorządów, w postaci dotacji. Dziś nie ma takich możliwości, bo ani miasto, ani powiat nie mogą dotować prywatnych spółek, a de facto GKS taką właśnie jest. – Rozważamy przekształcenie GKS Bełchatów ze spółki akcyjnej w spółkę non-profit. Taką możliwość daje nam ustawa o sporcie, jak również ustawa o działalności pożytku publicznego, która reguluje kwestie przekazywania dotacji z budżetu jednostek samorządu terytorialnego, np. miasta i powiatu – ujawnia Rydz.
Nie jest tajemnicą, że klub od dawna był na łasce PGE. – W klubie relacje sponsorskie oprócz PGE są szczątkowe. By to odbudować potrzeba wiele czasu, tego nie uczyni się w przeciągu miesiąca, dwóch. To jest proces, który na początek wymagałby budowy relacji pomiędzy sponsorem a sponsorowanym – powiedział prezes.