Po meczu krótką rozmowę z reporterem stacji Orange Sport odbył Tomasz Wróbel, który nie krył złości po kolejnym przegranym meczu.
Zapytany o faul Łukasza Budziłka na Piotrze Ćwielongu Wróbel odpowiada: – Karnego moim zdaniem nie było, ale nie ma co się na tym koncentrować, bo to był gol na 3:0. Wynik wygląda tak, jakbyśmy polegli tu bez walki, ale tak naprawdę przynajmniej w drugiej połowie walki nie zabrakło i nawet gra zaczęła nam się kleić.
Po meczu piłkarze GKS długo stali pod sektorem gości na stadionie we Wrocławiu i dyskutowali z kibicami, którzy przyjechali z Bełchatowa.
– Mnie braku ambicji nie można zarzucić, kolegom również. Wiadomo w jakiej sytuacji się znaleźliśmy i musiało paść kilka ostrych słów – relacjonował pomocnik GKS.
– Mi się nie chce już nic mówić… Chodzi o to, że wreszcie musimy wyjść i zagrać nawet chu..wy mecz, ale wygrać – zakończył Tomasz Wróbel.