Joker Thiakane ożywił ofensywę. Oceny po meczu z Chojniczanką

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Bełchatowianie po zwycięstwie z Chojniczanką mieli oddalić się od strefy spadkowej i dać sobie komfort popełnienia przynajmniej jednego błędu bez żadnych konsekwencji. Niestety, to goście z Chojnic pierwsi strzelili bramkę, a Brunatni musieli mocno się napocić, aby ich dogonić. Grę ofensywną GKS-u, po wejściu z ławki, ożywił Emile Thiakane. I to jego wyróżniamy po środowej potyczce.

Oceny przyznawane są w skali od 1 (najgorszy) do 10 (najlepszy):

Paweł Lenarcik – 7 –  Już kilkanaście minut po rozpoczęciu spotkania „Lenti” popisał się dobrym czuciem akcji i wychodząc daleko przed pole karne zażegnał niebezpieczną akcję Chojniczanki. Bardzo mocno wykazał się też pod koniec meczu dwukrotnie ratując remis po bardzo groźnych strzałach gości.

Marcin Sierczyński – 6 – Miał dzisiaj kupę roboty w defensywie, z której wywiązywał się raz lepiej raz gorzej. Niestety przez to był praktycznie niewidoczny w ofensywie, czym nie pomagał koledze na skrzydle Bartoszowi Bielowi.

Marcin Grolik – 7 – Kapitan GKS wrócił do bardzo dobrej dyspozycji. Zaliczył kilka ważnych interwencji, kiedy pachniało golem dla Chojniczanki. Cieszył nas też widok Marcina szarżującego na bramkę przeciwnika nie tylko przy stałych fragmentach gry.

Mariusz Magiera – 6 – Już w pierwszym kwadransie został ograny przez Janusza Surdykowskiego, a napastnik Chojniczanki wykończył akcję strzałem w słupek. Później było coraz lepiej i co raz pewniej. Cieszy powtarzalność przy wykonywaniu stałych fragmentów.

Mikołaj Grzelak – 4 – Zdecydowanie najsłabszy z defensorów. Niestety nie radził sobie z napierającymi piłkarzami z Chojnic. Pod koniec spotkania mógł dośrodkować w pole karne gości, ale niestety… zgubił piłkę i pomógł przetrwać gościom trudny moment.

Paweł Czajkowski – 6 – Częściej operował w środku pola niż pod polem karnym przeciwnika. Mógł dać wyrównanie nieco wcześniej, kiedy w 54. minucie spotkania z kilku metrów nie trafił w światło bramki. Poprawny występ naszego pomocnika.

Adriach Małachowski – 6 – Przyzwyczaił nas do czegoś „ekstra” w ofensywie, ale w dzisiejszym meczu nie było tego widać. Podobnie jak Paweł Czajkowski, „Małach” miał bardzo dobrą okazję do zdobycia bramki, ale piłka po jego strzale trafiła w poprzeczkę. Mógł to być gol wyprowadzający GKS na prowadzenie 🙁

Wiktor Putin – 6 – Zastąpił od początku Emila Thiakane i ze swoich obowiązków wywiązał się poprawnie. Jeszcze w pierwszej połowie popisał się mocnym strzałem zza pola karnego i dośrodkowaniem w pełnym biegu. Szkoda, że Patryk Winsztal nie wykorzystał tego podania.

Maciej Koziara – 5 – Po spotkaniu z Zagłębiem Sosnowiec z nadzieją czekaliśmy na grę Maćka, ale niestety nie wyróżnił się niczym szczególnym. Już w przerwie zmieniony przez Artura Golańskiego.

Bartosz Biel – 7 – Zdobywca bramki na wagę remisu i utrzymania „statusu quo” w dolnych rejonach tabeli. Jak zwykle walczył do końca również w defensywie. Podziwiamy kondycję i samozaparcie Bartka przy sprintach do obrony. Szacun!

Patryk Winsztal – 6 – Do wyższej oceny zabrakło po prostu gola.  W głowach została nam akcja, kiedy pod koniec pierwszej części gry wygrał pojedynek główkowy, dogonił piłkę i mocno strzelił na bramkę Radosława Janukiewicza. Miejmy nadzieję, że już w niedzielę będziemy cieszyli się z pierwszej bramki Patryka dla GKS-u.

Z ławki rezerwowych na murawę weszli:

Artur Golański – 5 – Zagrał podobnie do swojego kolegi z drużyny, którego zmienił. Nie wyróżnił się niczym szczególnym, ale zdecydowanie na korzyść Artura przemawia zgranie z drużyną i ligowe doświadczenie.

Émile Thiakane – 7 – Jeżeli ktoś z was nie wie, co to znaczy stworzyć coś z niczego, koniecznie musi obejrzeć grę GKS-u po wejściu Emila na boisko. Nikomu nie umniejszając, to po wejściu z ławki Senegalczyka GKS zaczął stwarzać groźne akcje bramkowe z gry. Thakane zdecydowanie ożywił grę ofensywną całego zespołu. Bardzo dobrze utrzymywał piłkę na połowie przeciwnika. W kluczowym momencie podniósł głowę i przytomnie podał do Bartka Biela. Serce i płuca drużyny.

Przemek Zdybowicz grał zbyt krótko, by go ocenić.