– Wszedłem do szatni, w której na mojej pozycji byli uznani ligowcy jak Rachwał, Baran czy Sawala, ale i tak pomagali mi, gdy trzeba było. Często w formie ochrzanu, ale coś pozytywnego potrafiłem z tego wyciągnąć. Bardzo ważną rolę odegrał Maciej Wilusz, bo to on wprowadził mnie do zespołu – powiedział na łamach portalu weszlo.com Damian Szymański.
Weszlo.com: Były prezes GKS-u, Marcin Szymczyk, powiedział później, że może to właśnie ciebie zabrakło do utrzymania.
Cholernie mi na tym utrzymaniu zależało i na pewno dałbym z siebie wszystko.
O tym waszym spadku do dziś krążą legendy. Na łamach prasy kłócą się Rachwał z Baranem, gdzieś tam w tle pojawia się alkohol. Jak to wyglądało z twojej perspektywy?
O Grześku i Patryku nie chcę się wypowiadać, to ich osobista sprawa. Na tym meczu, po którym zrobiła się afera, też mnie nie było. Faktem jest, że atmosfera w szatni nie była najlepsza. A był to przecież ten sam zespół, który potrafił być jesienią liderem ekstraklasy.