Wszyscy w Bełchatowie liczyli na to, że GKS przedłuży zwycięską passę i przywiezie z Wejherowa komplet punktów. Niestety, „Brunatni” nie byli w stanie pokonać rozpędzonego w tej rundzie Gryfa, dla którego wygrana w meczu z GKS oznaczała pewne utrzymanie w II lidze. Podopieczni Artura Derbina zagrali w mocno okrojonym składzie, m.in. bez Magiery, Garucha, Thiakane, Rachwała, Pietronia i Giela, a młodzi zmiennicy nie byli w stanie wywalczyć choćby punktu na mokrej i śliskiej murawie w Wejherowie. Poniżej prezentujemy oceny za występ „giekaesiaków” w ostatnim wyjazdowym meczu sezonu:
Skala ocen: od 1 (najgorszy) do 10 (najlepszy)
Paweł Lenarcik – 4 – pomimo dwóch straconych bramek, nasz golkiper zagrał solidne spotkanie. Z pewnością lepiej mógł się zachować przy pierwszej bramce strzelonej przez Gulczyńskiego. Wyszedł z bramki do dośrodkowania z rzutu rożnego, strzał Nadolińskiego wylądował na poprzeczce, a przy dobitce Lenarcik nie miał już nic do powiedzenia. Niepotrzebnie także wdał się w dyskusję z sędzią, po której został ukarany żółtym kartonikiem. Przy bramce numer dwa dla „Gryfitów” w sytuacji sam na sam Lenarcik robił, co mógł, ale w takim pojedynku był bez szans. W końcówce znakomicie sparował piłkę na poprzeczkę ratując GKS od utraty trzeciej bramki.
Marcin Sierczyński – 4 – jak zawsze nasz boczny obrońca zgodnie z obowiązującymi trendami w piłce podłączał się do akcji ofensywnych. Niewiele jednak z nich wynikało, bo znakomicie spisywali się defensorzy gospodarzy. Przy pierwszej bramce dla wejherowian nieco zagubił się w polu karnym, przez co nie był w stanie upilnować Nadolińskiego, który jako pierwszy uderzył w światło bramki Lenarcika.
Marcin Grolik – 5 – pod nieobecność Mariusza Magiery to pochodzący z Rybnika defensor był najbardziej doświadczonym zawodnikiem w tej linii. Doświadczenie i spryt pokazał między innymi wtedy, gdy taktycznym faulem i przytrzymaniem przy sobie piłki zatrzymał kontrę Gryfa, co pozwoliło na ustawienie się naszej obrony – został jednak za to ukarany kartką. To właśnie „Grolo” rozpoczynał wiele akcji ofensywnych i podobnie jak „Magic” w poprzednich meczach starał się posyłać górą piłki do napastników z pominięciem drugiej linii. Bardzo dobrze spisywał się także w obronie, za co przede wszystkim jest rozliczany. Wybijał dośrodkowania ze stałych fragmentów gry,blokował strzały oraz stanowił wsparcie dla młodszych kolegów z obrony. Po kontuzjach, które trapiły go w ostatnim czasie nie ma już śladu.
Filip Kendzia – 3 – po tym jak stracił miejsce w podstawowej jedenastce, wydawało się, że wróci silniejszy. Niestety zdarzają mu się błędy, jak ten z 84. minuty, kiedy stracił piłkę na rzecz Czychowskiego, który pognał na naszą bramkę i zdobył zwycięskiego gola. Z pewnością ta sytuacja kładzie się cieniem na jego występ. Ma jednak papiery na granie, więc jeśli zostanie na przyszły sezon, powinien być z niego pożytek.
Marcin Ryszka – 4 – waleczny, skuteczny w obronie, nieco mniej widoczny w akcjach ofensywnych. W 14. minucie ostro potraktował jednego z przeciwników, co skończyło się dla niego żółtą kartką. Występ Marcina raczej bez fajerwerków. Tej wiosny zaliczał dużo lepsze występy.
Mikołaj Bociek – 5 – dla niego spotkanie w Wejherowie było dopiero dziewiątym, a pierwszym od 25. kolejki występem w tym sezonie w pełnym wymiarze czasowym. Swoją grą udowodnił jednak, że trener Derbin podjął słuszną decyzję o daniu mu szansy od początku spotkania. Grał skutecznie w defensywie, tworząc zgrany duet z Patrykiem Janasikiem. Zatrzymywał ataki przeciwników, a także dobrze dogrywał piłkę do wyżej ustawionych kolegów. W 51. minucie oddał bardzo groźny strzał na bramkę Ferry, po którym piłka przeleciała minimalnie nad bramką.
Patryk Janasik – 5 – poprawny występ młodego wychowanka Sokoła Pniewy. Zagrał o ponad dwadzieścia minut dłużej niż ostatnio i dobrze spisywał się na nasiąkniętej po ulewnym deszczu murawie. Przerywał ataki przeciwników, rozgrywał piłkę oraz miał dwie okazje strzeleckie w pierwszej połowie. Niestety obie były bliźniaczo podobne do siebie – piłka przelatywała wysoko nad bramką Ferry. W 88. minucie zmieniony przez Huberta Berłowskiego.
Krystian Peda – 6 – najjaśniejsza postać w zespole GKS-u. Autor jedynej bramki, którą zdobył strzałem w woleja po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Bartosiaka. Aktywny przez całe dziewięćdziesiąt minut. Jego rajdy sprawiały sporo problemów defensorom Gryfa. Nie zapominał również o obronie, gdzie wspomagałSierczyńskiego. W 88. minucie zmieniony przez Roberta Chwastka.
Dawid Flaszka – 5 – po dwóch bramkach w poprzednim spotkaniu z Wisłą Puławy, kibice liczyli na kolejne trafienia „Flachy”. W Wejherowie nie był jednak w stanie umieścić piłki w siatce, ale zaliczył całkiem dobry występ. Walczył o każdą piłkę, nie odstawiał nogi – za co po jednej z takich sytuacji otrzymał żółtą kartkę. Już od pola karnego przeciwnika starał się naciskać na rywala, by przechwycić piłkę. Obok bocznych obrońców, chyba najbardziej wybiegany zawodnik „biało-zielono-czarnych” w tym spotkaniu.
Szczepan Kogut – 3 – po prawdziwym „wejściu smoka” i bramce w debiucie, kibice liczyli na dobry mecz młodego obrońcy. Niestety pierwszy występ w wyjściowej jedenastce nie był udany. To on był odpowiedzialny za krycie Gulczyńskiego przy rzucie różnym w 20. minucie. Niestety ta sztuka mu się nie udała, bowiem Gulczyński dobił strzał Nadolińskiego i wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Walki i zaangażowania Szczepanowi odmówić nie można, ale konkretnej korzyści zespołowi to nie przyniosło. Szkoda.
Bartłomiej Bartosiak – 4 – w przeciwieństwie do meczu z Jastrzębiem, tym razem mało produktywny w ataku. Miał dwie dobre sytuacje w tym spotkaniu – po jednej w każdej połowie. Najpierw w 30. minucie groźnie uderzał z rzutu wolnego, a w drugiej połowie próbował z prawej strony pola karnego, ale bramkarz miejscowych wybił piłkę na rzut rożny. Starał się grać wysokim pressingiem, ale nie mógł znaleźć recepty na odebranie piłki rywalom. W sobotę – z wyjątkiem asysty przy bramce Krystiana Pedy – brakowało precyzji przy zagraniach do partnerów. Z racji kontuzji Piotra Giela, „Bartas” gra na szpicy, co oznacza, że jego podstawowym zadaniem jest zdobywanie bramek, a ta sztuka mu się w Wejherowie nie udała.
Robert Chwastek i Hubert Berłowski – grali zbyt krótko, by ocenić ich w występ.