Po wyjazdowym remisie z Pogonią Siedlce nadszedł czas na drugą odsłonę piłkarskiej II Ligi w sezonie 2018/19. Tym razem podopieczni Artura Derbina nie muszą podróżować po Polsce w poszukiwaniu ważnych punktów. Kalendarium przewidziało bowiem dla „Brunatnych” domowy pojedynek z Siarką Tarnobrzeg – rywalem, który od wielu lat przewija się w historii „Dumy Górniczego Miasta” oraz rywalem, któremu w minionym sezonie „giekaesiacy” zaaplikowali w dwumeczu aż dziewięć bramek! Czy podobnym wynikiem zakończy się premierowy mecz w sezonie na boisku w Bełchatowie? Zapraszamy na zapowiedź sobotniego spotkania pomiędzy GKS-em Bełchatów a Siarką Tarnobrzeg!
OPIS RYWALA
Nasz drugi w obecnej kampanii rywal został założony w 1957 roku, czyli roku, w którym Zrzeszenie Sportowe Kolejarzy Poznań przemianowano na KS Lech Poznań, a w Bełchatowie o Górniczym Klubie Sportowym nikt jeszcze nie myślał – wszak węgiel brunatny odkryto na naszym terenie dopiero w 1960 roku. „Siarkowcy” są więc klubem starszym, ale nie znaczy, że bardziej utytułowanym. Pierwszym znaczącym okresem w historii tarnobrzeżan był czas, gdy ich pierwszą drużynę prowadził młody szkoleniowiec, jakim był wówczas Orest Lenczyk. To ten charyzmatyczny trener – ojciec największego sukcesu GKS-u Bełchatów – wprowadził Siarkę do II Ligi. Jednak Lenczyk pracował na Podkarpaciu w latach 1972-74, a pięć lat później Siarki w II Lidze już nie było. Kibice zmuszeni byli na nią czekać kolejne dziesięć lat – w 1989 roku „Siarkowcy” pokonali „Brunatnych” w barażach o II Ligę. Już trzy lata później, „zielono-żółto-czarni” osiągnęli piłkarski Olimp w Polsce. No dobrze, piłkarskie Rysy w Polsce. Drużyna dowodzona przez Janusza Gałka wygrała grupę wschodnią II Ligi i awansowała do I Ligi – dzisiaj powiedzielibyśmy do Ekstraklasy. Siarka nie okazała się Sandecją Nowy Sącz i jako beniaminek zajęła 11. miejsce, więc pozostała na najwyższym szczeblu rozgrywkowym na kolejny sezon. Po którym spadła z I Ligi, lecz tylko na jeden sezon. Bowiem w 1994 roku Włodzimierz Gąsior, czyli obecny trener naszego przeciwnika, wprowadził zespół do ekstraklasy. Do trzech razy sztuka? Nic bardziej mylnego. Dla Siarki trzeci sezon na najwyższym poziomie okazał się totalną porażką i zespół spadł z hukiem z I Ligi, gdzie do tej pory już nigdy nie wystąpił. Przełom stulecia to dla kibiców Siarki czas nie tylko strachu przed wirusem milenijnym, ale i o swoją ukochaną drużynę. Lata 1996 i 1997 to dwa kolejne spadki, rok 1999 powrót do II Ligi, ale sezon 99/00 „zielono-żółto-czarni” ponownie zakończyli na miejscu „nagradzanym” spadkiem. W 2004 roku nastąpił kolejny – ostatni – spadek do IV Ligi. Tak nisko w hierarchii polskich lig Siarka nie występowała od trzydziestu dwóch lat! Po stagnacji na tym szczeblu, w 2009 roku szczęście powróciło do Kotliny Sandomierskiej – Siarka awansowała do III Ligi, a po trzech latach do drugiej, w której nieprzerwanie występuje po dzień dzisiejszy. W zakończonym w czerwcu sezonie, tarnobrzeżanie zajęli 11. lokatę, a nową kampanię rozpoczęli od zwycięstwa z Ruchem Chorzów 1:0. Bramkę dla zespołu trenera Gąsiora zdobył Kamil Radulj.
HISTORIA SPOTKAŃ
Czternaście spotkań ligowych i dwa pucharowe. Dziewięć zwycięstw GKS, dwie glorie Siarki i pięciokrotny podział punktów. Historia starć obu ekip jest niezwykle bogata we wspaniałe spotkania, których stawką było chociażby utrzymanie GKS-u w lidze oraz, co ważne dla piłkarskiego widza, obfita w bramki. Łącznie padło ich bowiem aż 49! Czyli ponad trzy gole na mecz.
Początkiem zmagań pomiędzy klubami, które swoje istnienie zawdzięczają surowcom mineralnym był mecz 2. rundy Pucharu Polski w sezonie 1979/80. To wtedy ekipa z Tarnobrzega przyjechała do Bełchatowa by zmierzyć się z Węglem Brunatnym. Zwycięstwo 1:0 gospodarzy okazało się być miłym preludium do historii spotkań pomiędzy „biało-zielono-czarnymi” a „zielono-żółto-czarnymi”. Następnym razem spotkaliśmy na swojej drodze Siarkę w pechowym barażach w 1989 roku. W Polsce obalano komunizm, ale piłka nożna nie zwraca uwagi na politykę i „Brunatni” musieli wyjść na murawę i zawalczyć o pozostanie w II Lidze. Remis 1:1 przy S3 po bramce Gajewskiego i porażka 1:2 w Tarnobrzegu 1:2 (gol Drapińskiego) spowodowały, że w sezonie 1989/90 to Siarka grała ligę wyżej. W tamtych czasach dla bełchatowskiego klubu grali m.in.: Andrzej Woźniak – nowy trener bramkarzy w reprezentacji Polski, Wiesław Mak czy Mariusz Gawlica. Co ciekawe, ten dwumecz barażowy był pojedynkiem dziewiątej drużyny (na 16) II grupy II ligi, czyli GKS-u ze zwycięzcą VII (?!) grupy III Ligi, czyli Siarki. Skomplikowane niczym przyczyny słabych występów polskich drużyn w europejskich pucharach, jednak w latach 80. dwudziestego wieku tak wyglądał system rozgrywek.
Spotkanie numer cztery, a biorąc pod uwagę tylko ligę – numer trzy, miało miejsce w sezonie 1991/92. To wtedy miała miejsce druga i do tej pory ostatnia porażka „Brunatnych” w spotkaniach z Siarką. Ani Mak, ani Gawlica czy Szkudlarek nie byli w stanie powstrzymać ataków gospodarzy i bełchatowianie wrócili do domu na tarczy i z trzema straconymi golami.
Od tej porażki nastąpiła serio meczów bez porażki GKS-u, która trwa do tej pory. Pierwszym wartym przypomnienia meczem jest wygrana 4:0 z sezonu 1995/96. Robert Górski, Dariusz Marciniak oraz dwukrotnie Jacek Berensztajn pokonali bramkarza Siarki i pozbawili gości złudzeń o wywiezieniu z Bełchatowa choćby punktu. Mecz ten miał miejsce w I Lidze (dzisiejszej Ekstraklasie), a rewanż również padł łupem „Brunatnych”. Zwycięstwo 2:1 i komplet punktów walnie przyczyniły się do spadku Siarki z ligi. W międzyczasie pokonaliśmy ten zespół w 5. rundzie Pucharu Polski 5:2.
W sezonie 1999/00, na poziomie II Ligi w obu meczach padł wynik 1:1. Żaden z klubów nie był w stanie przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. W wiosennym meczu w Tarnobrzegu jedyną bramkę dla „GieKSy” zdobył Grzegorz Rasiak. Jak już wiemy początek wieku był dla Siarki bardzo trudny, a klub grał w niższych ligach. GKS przeżywał wtedy swoje najlepsze lata. Drogi obu klubów zeszły się więc dopiero w 2016 roku. Na boiskach nie było już Grzegorza Rasiaka, tym bardziej w GKS-ie. Jednak barwy „Dumy górniczego miasta” przywdziewał napastnik przypominający aparycją Rasiaka. Był nim „Król Twittera”, obecnie bardziej pan biznesmen aniżeli piłkarz – Marcin Krzywicki. Jednak to nie on był główną postacią pierwszego po szesnastu latach przerwy spotkania pomiędzy GKS-em a Siarką. W zdobywaniu bramek wyręczyli go koledzy, a dokładniej Robert Pisarczuk i Szymon Zgarda. „Krzywy” przebywał na boisku siedemnaście minut i w swoim piłkarskim CV nie może zapisać bramki strzelonej Siarce w trykocie Bełchatowa, w przeciwieństwie do Rasiaka. Jednak to, kto grał i strzelał po latach jest mało istotne. Ważne, kto wygrał. Jesienią 2016 roku trzy punkty zostały zabrane do Bełchatowa. W rundzie rewanżowej zespół trenera Pawlaka potwierdził, że z Siarką GKS-owi gra się nadzwyczaj wygodnie. Pewne 3:0 ku uciesze bełchatowskich kibiców po bramkach Papikjana, Bartosiaka oraz Rachwała. Najlepsze miało jednak dopiero nadejść …
… i nadeszło, gdy Piotr Giel (na zdjęciu poniżej) dołączył do GKS-u. W obu spotkaniach przeciwko Siarce w sezonie 2017/18 urządził sobie jednoosobowe show, którego był głównym bohaterem. 5:2 przy Sportowej i cztery bramki drugiego najlepszego strzelca II ligi z ubiegłego sezonu. Do tego gol Dawida Flaszki w końcówce i Siarka została rozgromiona! Jeżeli ktoś myślał, że obie drużyny nie są w stanie dostarczyć większych emocji, to się bardzo pomylił. Wiosenny mecz z Siarką był dopiero drugim spotkaniem trenera Derbina w roli szkoleniowca naszego klubu, a Piotr Giel w poprzedzających ten pojedynek meczach, miał problem z trafieniem do celu i zdobyciem bramki. Jednak już w 1. minucie Patryk Janasik pokonał Krupę i GKS wyszedł na prowadzanie. W 28. minucie swoje „the show no. 2” rozpoczął Giel, a już cztery minuty później trafił po raz drugi. 3:0 i bełchatowianie „kontrolowali” przebieg spotkania. I po raz kolejny w niniejszej zapowiedzi jestem zmuszony użyć sformułowania – NIC BARDZIEJ MYLNEGO! W 33. minucie samobójcze trafienie zaliczył Filip Kendzia, a w 39. Mateusz Broź wykorzystał rzut karny i „Siarkowcy” byli o gola od doprowadzenia do remisu. Minutę po stracie drugiej bramki przez GKS, Giel zwieńczył swoje dzieło – zdobył trzecią bramkę i stał się katem tarnobrzeżan w poprzednim sezonie. Siedem bramek w dwóch spotkaniach! Rosłego napastnika w Bełchatowie jednak już nie ma, ale mam nadzieję, że któryś z zawodników obecnej kadry jest w stanie powtórzyć wyczyn obecnego zawodnika GKS-u Tychy.
SYTUACJA W GKS
Na inaugurację zremisowaliśmy bezbramkowo ze spadkowiczem z I Ligi Pogonią Siedlce i okupujemy ostatnie miejsce w tabeli z minus jednym punktem na koncie. „Prawda jest taka, że chcemy ocieplić klimat. W tej chwili w Bełchatowie jest minus jeden i po najbliższym spotkaniu chcielibyśmy mieć bilans plusowy” – mówił trener Artur Derbin w rozmowie z TTL Bełchatów. Nie sposób się z nim nie zgodzić. Po nudnym widowisku w Siedlcach, w którym co prawda zdobyliśmy jedno „oczko”, GKS nadal jest „czerwoną latarnią ligi„. I jedynie zwycięstwo może nam pomóc w pozbyciu się tego wątpliwego zaszczytu. Wiadomo, że w 2. kolejce będzie mógł zagrać Paweł Czajkowski, który w Siedlcach zszedł z boiska z powodu rozcięcia czoła. Najprawdopodobniej do gry uprawniony będzie Hubert Tylec, którego rejestracja dobiega końca, o czym informował klub. Niepewny jest za to występ Marcina Ryszki. 20-latek nadal zmaga się z kontuzją więzozrostu piszczelowo-strzałkowego i jego występ w pierwszym spotkaniu przy S3 w sezonie stoi pod znakiem zapytania. Nawet jeżeli jego zdrowie umożliwi mu wybiegnięcie na boisko, wątpię, by znalazł się w podstawowej „jedenastce”. Drużyna będzie musiała sobie radzić także bez doświadczonych Mariusza Magiery (uraz przywodziciela) i Marcina Sierczyńskiego. Brak tego ostatniego to ogromny cios nie tylko dla defensywy, ale i ofensywy, ponieważ boczny obrońca podłączał się również w ataki „Brunatnych” w pojedynku z Pogonią. Zamiast niego być może zobaczymy Mikołaja Grzelaka, dla którego byłby to pierwszy oficjalny występ po powrocie do swojego macierzystego klubu. Miejmy nadzieję, że szkoleniowiec „Brunatnych” poukłada zespół tak, by zaprezentował się na miarę swoich możliwości i co najważniejsze – zagrał lepiej w ataku. Bez zdobywania bramek w Bełchatowie „będzie gorąco” w negatywnym znaczeniu tych słów, a klimat z pewnością się nie ociepli.
CIEKAWOSTKI
Orest Lenczyk nie jest jedynym szkoleniowcem, który łączy Siarkę i GKS. Innym trenerem, który pracował w obu klubach jest Jacek Zieliński, który notabene jest wychowankiem tarnobrzeskiego klubu. Prowadził rezerwy „zielono-żółto-czarnych w latach 1993-94 oraz pierwszą drużynę w latach 1998-2000. Do Bełchatowa zawitał w 2002 roku, a jego przygoda z GKS-em nie trwała długo. Obecny trener Termaliki Nieciecza poprowadził nasz zespół w zaledwie sześciu meczach i żadnego nie wygrał. Cztery remisy i dwie porażki to wynik, o którym obie strony chciałyby zapomnieć. Zarówno trener, jak i klub.
Pośród wielu zawodników grających w GKS, znajdziemy takich, którzy grali także w barwach Siarki. Wszyscy znamy przykłady Berensztajna, Kukiełki, Kurantego, Chedy czy Wilczoka. W minionym sezonie w zespole trenera Gąsiora występował także Piotr Witasik (na zdjęciu poniżej), ale przed startem nowych rozgrywek przeniósł się do Grudziądza. Obecnie w kadrze Siarki znajduje się Michał Bierzało, który przy S3 występował jesienią 2017 roku. Oprócz wspomnianych piłkarzy, w swoim CV występy po obu stronach linii środkowej posiadają także Marcin Truszkowski, który był piłkarzem „GieKSy” w sezonie 2006/07. Ten 34-letni dzisiaj napastnik rozegrał w Ekstraklasie, Pucharze Polski i Pucharze Ekstraklasy dwadzieścia spotkań i zdobył jedną bramkę. Barwy Siarki reprezentował w latach 2013-2015.
Starsi kibice pamiętają zapewne także Konrada Paciorkowskiego – bramkarza GKS-u z lat 90. minionego wieku. Wystąpił on nawet w meczu GKS-u przeciwko Siarce w sezonie 1995/96, wygranym przez „Brunatnych” 4:0. Opuścił murawę w 63. minucie.
PODSUMOWANIE
Kto wyjdzie z tego meczu zwycięsko? GKS, któremu zależy na jak najszybszym nadrobieniu ujemnych punktów? Czy może Siarka, która będzie chciała „pójść za ciosem” i wygrać kolejny mecz, a przy okazji polepszyć bilans potyczek z Bełchatowem? Mamy dopiero początek sezonu i trudno po jednym meczu wnioskować, w jakiej formie są poszczególne ekipy. W GKS-ie nie ma już Giela, ale może któryś z pozostałych zawodników pokusi się o zbliżenie do wyczynu Piotra z poprzedniego sezonu? W końcu Bartosiak i Rachwał strzelali już gole „Siarkowcom”. Jedno jest pewne – jeśli chcemy, by trzy punkty zostały w Bełchatowie, „Brunatni” muszą zaprezentować się lepiej w ataku oraz powtórzyć grę defensywną z premierowego spotkania sezonu. Niech po raz kolejny węgiel brunatny udokumentuje swoją przewagę nad siarką w pojedynku klubów, które zawdzięczają swoje istnienie tym surowcom mineralnym. Pierwszy mecz przy S3 w nowym sezonie już w sobotę o godzinie 19. Spotkanie poprowadzi sędzia Piotr Idzik (Poznań). GKS, tylko zwycięstwo!