Z nieba do piekła. GKS niespodziewanie przegrywa ze Stalą

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Ten mecz to był prawdziwy rollercoaster dla bełchatowskich kibiców. Przez godzinę wszystko szło zgodnie z planem, GKS prowadził i kontrolował mecz ze Stalą. Niestety w 62. minucie swoje „trzy grosze” dołożył arbiter, który usunął z boiska Émila Thiakane i wtedy nastąpiła seria nieszczęść. „Brunatni” byli jak bokser trafiony tuż przed gongiem – nieco zagubieni i wycofani. Goście wykorzystali to bezlitośnie, a decydujący cios zadali w przedłużonym czasie gry. Szkoda.

Piłkarze “Stalówki” od początku chcieli pokazać, że do meczu z faworyzowanym GKS-em podchodzą bez strachu. Dowodem tego były faule na Mularczyku i Thiakane. Po faulu na Senegalczyku sędzia podyktował rzut wolny. Bartosiak zagrał jednak za mocno i piłka tylko otarła się o głowę Damiana Michalskiego. “Brunatni” szukali jednak dalej swoich szans i kolejną mieli już w 5. minucie, gdy bramkarz Łukasz Konefał zagrał wprost pod nogi Bartosiaka. Ten swoim uderzeniem obił poprzeczkę, a z zamieszania jakie powstało pod bramką nic już nie wynikło, ponieważ młody golkiper wyłapał piłkę. Minutę później szansę na zdobycie bramki miał Thiakane, ale uderzył obok bramki. W 8. minucie to drużyna gości mogła zagrozić “GieKSie”, ale przy ich rzucie wolnym nasza obrona popisała się bezbłędnym ustawieniem. Kolejne minuty zwiastowały, że nie będzie to łatwy mecz dla podopiecznych trenera Derbina. Stal przejęła piłkę i starała się zdominować rywala, ale defensorzy “biało-zielono-czarnych” wspierani przez ofensywnych graczy raz po raz oddalali i tak znikome zagrożenie. W 17. minucie Marcin Ryszka świetnie przejął piłkę, podał do Bartosiaka, ten pomknął na bramkę, zwodem minął “położył” obrońcę, ale oddał niecelny strzał na dalszy słupek. W 24. minucie bramkę mógł zdobyć Mularczyk, ale dośrodkowanie na młodego pomocnika przeciął Konefał.  Chwilę potem dwójkową akcję mieli Biel i Czajkowski, ale obrońcy Stali wybili piłkę z dala od bramki. W 28. Minucie swoim geniuszem popisał się Thiakane. Minął kilku zawodników rywala i zagrał do Biela, który strzałem z bliskiej odległości pokonał bramkarza. Bełchatowianie prowadzili 1:0.  W 29. Minucie groźnie mogło być pod bramką Lenarcika, ale ten poradził sobie z dośrodkowaniem przeciwnika. Mimo wszystko po tej interwencji potrzebował pomocy medycznej. W 31. Minucie mogliśmy być świadkami bardzo podobnej bramki dla GKS. Tym razem jednak Thiakane zagrał minimalnie za plecy Biela i piłka opuściła boisko.   W 38. minucie  Mistrzyk oddał strzał głową, piłka odbiła się jeszcze od obrońcy, ale Lenarcik wyłapał to uderzenie. Ostatnia akcja pierwszej połowy zakończyła się bramką dla Stali, ale na nasze szczęście jeden z graczy “Stalówki” był na spalonym.

Od początku drugiej części spotkania goście rzucili się do ataku. Już w 49. minucie przyjezdni mogli doprowadzić do remisu. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Trąbka uderzył piłkę w poprzeczkę, a następnie Lenarcik stanął na wysokości zadania i oddalił zagrożenie. W 53. minucie z akcją ofensywną wyszedł GKS: Ryszka podał do Mularczyka, a ten niestety stracił piłkę w polu karnym. Kilka minut potem “Brunatni” krótko rozegrali rzut wolny, ale tym razem strzał Mularczyka minął światło bramki. W 61. Minucie strzał oddał Bartosiak, ale bramkarz wyłapał jego uderzenie. “Bartas” mógł zachować się w tej sytuacji lepiej i podać do Grolika, który wybiegał na wolną pozycję. W 62. minucie miało miejsce wydarzenie, które zmieniło losy spotkania. Sędzia Bielawski pokazał wątpliwą czerwoną kartkę Emilowi Thiakane i GKS musiał sobie radzić w dziesiątkę. W 65. minucie rajdem przez połowę boiska popisał się Ryszka – obrońca wybił mu piłkę spod nóg na rzut rożny. Był to jednak jeden z ostatnich zrywów “Brunatnych” w tym spotkaniu. Do głosu dochodziła Stal grająca w przewadze jednego zawodnika. Najpierw niecelnie uderzył Dziubiński, potem Mroziński za wysoko uniósł piłkę, ale starania gościa dosięgły celu. W 72. Minucie obrońcy GKS-u nie upilnowali Dziubińskiego, który pewnym strzałem pokonał Lenarcika. Grający w osłabieniu GKS starał się odwrócić losy meczu, ale strzał Mularczyka z 78. przeleciał nad poprzeczką. Więcej pracy od młodego Konefała miał Paweł Lenarcik, ale wszystkie strzały rywali wyłapywał z większymi bądź mniejszymi problemami. W 84. minucie pojawił się Patryk Rachwał, dla którego był 250. występ w brunatnych barwach. Niestety ten jubileusz nie zostanie dobrze zapamiętany przez doświadczonego pomocnika. W ostatniej minucie spotkania Stal Stalowa Wola dopięła swego i zdobyła zwycięską bramkę autorstwa Sebastiana Łętochy.

To druga z rzędu porażka GKS-u i jednocześnie druga w sezonie. Tydzień temu w Pruszkowie przegraliśmy tracąc bramkę z rzutu karnego, dzisiaj jeden z “giekaesiaków” otrzymał czerwoną kartkę, a jeden punkt straciliśmy w ostatniej akcji spotkania. Trzeba mieć jednak nadzieję, że podopieczni Artura Derbina szybko przełamią złą serię. Pierwsza okazja już w środę w Pucharze Polski, kolejna – w sobotę w Wejherowie.

GKS Bełchatów – Stal Stalowa Wola 1:2 (1:0)
Bramki: Bartosz Biel 28 – Adrian Dziubiński 72, Sebastian Łętocha 90(+4)

GKS: Paweł Lenarcik – Marcin Sierczyński, Damian Michalski, Marcin Grolik, Mateusz Szymorek – Paweł Czajkowski (82. Patryk Rachwał), Marcin Ryszka – Émile Thiakane, Bartosz Biel (89. Przemysław Zdybowicz), Patryk Mularczyk (80. Hubert Tylec), Bartłomiej Bartosiak (66. Mikołaj Grzelak)
Stal: Łukasz Konefał – Adam Waszkiewicz, Bartosz Sobotka, Adrian Dziubiński, Fryderyk Stasiak, Grzegorz Janiszewski – Michał Trąbka, Michał Kitliński (66. Sebastian Łętocha), Piotr Mroziński, Przemysław Stelmach, Michał Mistrzyk, Adrian Dziubiński

Żółte kartki:  B.Biel – A.Waszkiewicz, M.Trąbka, P.Stelmach
Czerwona kartka:  Émile Thiakane (62. minuta za faul)
Sędzia: Mateusz Bielawski (Mysłowice)
Widzów: 1205