Kiedy GKS po raz ostatni mierzył się z Resovią, Mikołaj Grzelak miał niespełna trzy lata, a Marcina Ryszki, Patryka Mularczyka czy Pawła Lenarcika nie było jeszcze na świecie. Minęły 24 lata od ostatniego meczu GKS-u w Rzeszowie i jutro po niemalże ćwierćwieczu ponownie dojdzie do pojedynku z rzeszowskimi „Pasami”. Drużyna trenera Artura Derbina po zwycięstwach w dwóch poprzednich kolejkach jest na fali, zaś beniaminek z Rzeszowa w trzech ostatnich potyczkach zdobył zaledwie punkt. Czy ten stan się utrzyma i faworyt zgarnie pełną pulę? Zgłębmy temat meczu 14. kolejki.
OPIS RYWALA
CWKS Resovia Rzeszów wedle wielu dokumentów pozostaje jednym z najstarszych klubów w Polsce. Według wyliczeń – dokonanych na podstawie ustnych przekazów pionierów rzeszowskiego sportu, źródłowych dokumentów zachowanych w archiwach miasta i kronikach klubu, a także w publikacjach prasowych – w 2005 roku obchodziła swoje 100 urodziny. Od początków swojej historii była ściśle związana z miastem i jego mieszkańcami. Sympatia do niej przechodziła z pokolenia na pokolenie. Dotyczyło to nie tylko rzeszowian (z „dziada pradziada”), ale także przybyszów. Grono klubowych miastowych patriotów Resovii było zawsze liczne i wierne barwom klubowym. Na nich klub opierał swoją siłę w przeszłości, na nich kształtował i budował osiągnięcia w latach 80-tych i w oparciu o nie przezwyciężył chwile słabości w obecnym okresie. Pomimo ponad wiekowej działalności, klub nigdy nie dostąpił zaszczytu gry na najwyższym szczeblu rozgrywkowym. Największym sukcesem rzeszowskich „Pasów” był półfinał Pucharu Polski w 1981 roku, kiedy to eliminując po drodze Carbo Gliwice (1:0), Małapanew Ozimek (3:2), GKS Katowice (1:0), Ursus Warszawa (2:0) i ŁKS Łódź (3:2), Resovia potknęła się dopiero na Pogoni Szczecin (0:1). Jeśli zaś chodzi o osiągnięcia ligowe to 2. miejsce w II lidze (dzisiejszej I lidze) w sezonie 1982/83 było najlepszym wynikiem w historii klubu, co do dziś w Rzeszowie wspomina się w nostalgią. „Biało-czerwonym” zabrakło wówczas zaledwie jednego punktu do wywalczenia historycznego awansu do Ekstraklasy. Generalnie, początek lat 80-tych był najlepszym okresem w historii klubu. Na zapleczu elity rozegrali łącznie 17 sezonów, meldując się w niej po raz pierwszy ponad 40 lat temu. Od czasu awansu w 1977 roku do ostatniego meczu z Radomiakiem w 1994 r. w II lidze zagrało 98 piłkarzy Resovii. Z rozegranych 538 meczów, 195 zakończyło się zwycięstwem „pasiaków”, 156 remisami, a 187 razy „resoviacy” musieli uznać wyższość rywali. Przez 17 lat gry na zapleczu Ekstraklasy, rzeszowianie zdobyli przydomek „wiecznych drugoligowców”. Kolejne trzy lata to występy w III lidze, z której drużyna ze stolicy województwa podkarpackiego spadła w 1997 roku. Dwukrotnie (sezon 1999/00 i 2002/03) Resovia wygrywała rywalizację w IV lidze i powracała do III ligi (grupa IV). 12 czerwca 2004 r., po porażce na swoim boisku z lokalnym rywalem – Stalą (0:1), Resovia plasując się na 15. pozycji w tabeli, ponownie została zdegradowana do IV ligi. Po trzech latach niebytu, „Sovia” wygrywając rywalizację w IV lidze, zapewnia sobie powrót w szeregi trzecioligowców. Co więcej, zespół w sezonie 2008/09 wywalczył awans do piłkarskiej II ligi. W debiutanckim sezonie 2009/10 II ligi Resovia zajęła 3. miejsce, tracąc zaledwie jeden punkt do miejsca premiowanego awansem do I ligi! W kolejnym sezonie 2010/11 drużyna uplasowała się na 10. pozycji, zaś w edycji 2011/12 na 6. miejscu. Po sezonie 2012/13 klub nie otrzymał licencji na występy w tej klasie rozgrywkowej w kolejnym sezonie, w związku z czym w sezonie 2013/14 został przesunięty do III ligi grupy lubelsko-podkarpackiej. Przez następne lata choć zespół należał do ścisłej ligowej czołówki, zawsze musiał uznać wyższość jakiegoś rywala na finiszu III-ligowych rozgrywek. Dopiero w ubiegłym sezonie, „resoviacy” zapewnili sobie powrót na szczebel centralny, wygrywając rywalizację m.in. z Motorem Lublin i KSZO Ostrowiec Św. Jako beniaminek II ligi od początku „płacili frycowe”, gromadząc w siedmiu meczach zaledwie trzy punkty. Momentem przełomowym był domowy mecz z Błękitnymi Stargard, który podopieczni trenera Szymona Grabowskiego wygrali (1:0), inkasując pierwszy komplet punktów w sezonie 2018/19. Kolejne spotkania to także zwycięstwa: z Pogonią w Siedlcach (3:1) i u siebie z Siarką (3:0). I gdy wydawało się, że rzeszowskie „Pasy” złapały właściwy rytm, przyszła druzgocąca porażka w Radomiu (0:5), a ostatnio również w Chorzowie (1:5), przedzielone domowym remisem z innym beniaminkiem – Skrą Częstochowa (2:2). W Rzeszowie nikt nie ukrywa, że sukcesem drużyny będzie utrzymanie się w II lidze i gdyby sezon zakończył się dzisiaj, rzeszowianie osiągnęliby swój cel, wszak obecnie plasują się na 14. miejscu w tabeli. Nie można również zapominać, że drużyna Resovii – podobnie jak GKS – wciąż liczy się w walce o Puchar Polski. W 1/32 pokonała beniaminka I ligi Wartę Poznań (2:0). W następnej rundzie „Pasom” przyjdzie się zmierzyć z Lechią Gdańsk.
HISTORIA POJEDYNKÓW
Początki rywalizacji bełchatowsko-rzeszowskich sięgają końca lat osiemdziesiątych. Co ciekawe, wszystkie miały miejsce na zapleczu Ekstraklasy. Do pierwszego pojedynku doszło 8 listopada 1987 roku przy S3, gdzie w obecności 2500 widzów GKS, będący beniaminkiem II ligi zwyciężył (1:0) po golu Jacka Drapińskiego. W barwach naszej drużyny występowali wtedy m.in. bracia Wiesław i Krzysztof Surlitowie, Zbigniew Karbownik czy Wiesław Mak. W rewanżu 11 czerwca 1988 r. Resovia jedyny raz w historii pokonała górniczą drużynę (2:0), w związku z czym „Brunatni” zmuszeni byli walczyć w barażach o utrzymanie w II lidze z Błękitnymi Kielce. Bitwa ta została przez bełchatowian wygrana i w kolejnym sezonie, ponownie przyszło walczyć z Resovią o ligowe punkty. W 6. kolejce sezonu 1988/89 na stadionie w Bełchatowie padł bezbramkowy remis i tym samym rezultatem zakończyło się wiosenne spotkanie w Rzeszowie. Niestety tym razem „Brunatni” nie zdołali uratować II ligi, ponieważ w meczu barażowym o utrzymanie, ulegli Siarce Tarnobrzeg. Po sezonie gry w III lidze powrócili jednak w szeregi drugoligowców. Wtedy też doszło do chyba najbardziej emocjonującego pojedynku z rzeszowskimi „Pasami” w historii pojedynków. 13 października 1991 r. „Brunatni” gościli u siebie Resovię i choć prowadzili po kwadransie po bramce Mirosława Puczki, który wykończył bardzo ładną akcję duetu Berensztajn – Karbownik, do końca musieli walczyć o choćby jeden punkt. Wyrównanie padło 10 minut później, a w kolejnych minutach mnożyły się błędy obrońców i bramkarza GKS-u Zbigniewa Millera, których rzeszowianie przez długi czas nie potrafili wykorzystać. Sztuka ta się im jednak udała, a strzelcem drugiego gola dla Resovii był Paweł Róg. Bełchatowianie nie zrezygnowali jednak z walki o korzystny rezultat, mimo iż do końca pozostawało niespełna 240 sekund. Wtedy to po dośrodkowaniu z wolnego Karbownika, Mariusz Gawlica doprowadził do wyrównania. Była 87. minuta. Po tym spotkaniu trener GKS-u Zbigniew Lepczyk nie krył zadowolenia z walecznej postawy swojego zespołu. W rewanżu górnicy odnieśli „Cenne zwycięstwo” w Rzeszowie – o czym informował tytuł prasowy „Tygodnika Bełchatowskiego”. 23 maja 1992 r. katem Resovii okazał się ponownie Mirosław Puczka, który w 65. minucie gry ładnym strzałem z ok. 20-tu metrów zaskoczył źle ustawionego bramkarza gospodarzy – Andrzeja Białka. Zwycięstwo GKS-u mogło być jednak bardziej okazałe, gdyby górnicy wykorzystali swoje liczne kontrataki. Po jednej z takich akcji Karbownik przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem miejscowych. Pierwsza wygrana w stolicy województwa Podkarpackiego stała się jednak faktem. Kolejną miłą niespodziankę swoim kibicom, GKS sprawił jesienią, kiedy to po raz drugi z rzędu zwyciężył na obiekcie Resovii. 7 listopada 1992 r. po trafieniach Wiesława Maka i Janusza Kudyby podopieczni Włodzimierza Tylaka, choć nie byli faworytem, potrafili wygrać (2:0). Pierwszy gol to techniczny strzał Maka po zagraniu Gawlicy w 29 minucie, a drugi to zasługa Berensztajna, który znakomicie zagrał do Kudyby, a 31-letni wówczas napastnik pozyskany przed sezonem 1992/93 z Zagłębia Lubin, uzyskał swoją 11-tą bramkę w sezonie. Warta podkreślenia jest znakomita dyspozycja bramkarza Mariusza Luncika w tamtym spotkaniu, który kilkukrotnie zapobiegł utracie gola. Do rewanżu doszło 12 czerwca 1993 r., kiedy to na trzy kolejki przed zakończeniem sezonu Resovia biła się wciąż o utrzymanie, zaś GKS był w środku stawki. W tamtym spotkaniu ton grze nadawali więc goście, którzy w 50. minucie uzyskali prowadzenie. Na szczęście Janusz Kudyba przypomniał, że był wówczas najskuteczniejszym piłkarzem w II lidze i chwilę po wejściu na boisko celną główką doprowadził do remisu (1:1). Dla „Brunatnych” był to mecz o „pietruszkę”, a Resovia m.in. dzięki punktowi zdobytemu przy S3, utrzymała się w II lidze, kosztem Boruty Zgierz i Górnika Konin. W kolejnym sezonie 1993/94 doszło do meczów numer 9. i 10., które jak na razie były ostatnimi dla obu ekip. W 14. kolejce GKS wręcz zdemolował „Sovię”, wygrywając u siebie (4:0). Strzelanie rozpoczął Robert Rogan (11 min.), który wykorzystał piękne podanie piętą Dariusza Malagowskiego. Na początku drugiej połowy Romuald Solarek strzelił drugą bramkę dla GKS-u i rzeszowianie chcąc uzyskać korzystny rezultat musieli śmielej zaatakować. Tym samym narażali się na kontry gospodarzy. Po jednej z nich bramkarz „Pasów” Grzegorz Gniewek dotknął piłkę ręką przed polem karnym, a podyktowany za to zagranie rzut wolny, na bramkę zamienił Berensztajn. Dzieła zniszczenia dokonał po raz drugi Solarek, ustalając w 69. minucie meczu wynik na 4:0. Rzeszowianie kończyli ten mecz w dziesiątkę. Kontuzji doznał ich bramkarz, a że wcześniej trener Resovii Józef Piecha wykorzystał limit zmian, między słupkami musiał stanąć jeden z obrońców. Rundę jesienną „Brunatni” zakończyli wtedy na 7. pozycji, zaś Resovia zimowała na 15. miejscu – barażowym. Do ostatniego w historii meczu z GKS, rzeszowianie przystępowali z zaledwie dwoma zwycięstwami w jedenastu wiosennych spotkaniach, będąc na cztery kolejki przed końcem rozgrywek, jednym z głównych kandydatów do spadku z ligi. Mecz z „Brunatnymi” właściwie przesądził o ich degradacji. Podopieczni Władysława Łacha zwyciężyli (1:0) po perfekcyjnie wykonanym rzucie wolnym przez Jarosława Chwiałkowskiego w 77 minucie. Popularny „Kosa” trafił wprost w okienko bramki strzeżonej przez Grzegorza Opalińskiego. Tamta wygrana pozwoliła górnikom awansować na trzecie miejsce w tabeli, i utrzymać je do końca sezonu 1993/94. Reasumując: na dziesięć dotychczasowych potyczek GKS-u z Resovią, pięć razy wygrywali „Brunatni”, cztery mecze kończyły się remisami, a tylko raz – ponad 30 lat temu – zwyciężyły rzeszowskie „Pasy”.
Piłkarze GKS-u, którzy zapisali się w historii meczów z Resovią
SYTUACJA W GKS
Drużyna w ostatnich dniach znów jest na fali wznoszącej. Zwycięstwo w Wejherowie, komplet punktów z ROW-em Rybnik, a w międzyczasie awans do 1/16 Pucharu Polski. Po lekkiej zadyszce z połowy września, nikt przy S3 już nie pamięta. I słusznie! Zespół od poniedziałku przygotowywał się do jutrzejszej batalii na Podkarpaciu, w której niestety nie pomoże drużynie Paweł Czajkowski, ukarany w ostatniej kolejce czwartą żółtą kartką. Po dwumeczowej absencji wraca natomiast Émile Thiakane, którego na boisku zastępował Hubert Tylec. Podopieczni trenera Derbina rozegrali w środę test-mecz z reprezentacją U-18, rozbijając przeciwnika aż 5:1, więc „strzelby” na pojedynek w Rzeszowie wydają się być dobrze wycentrowane. Skoro więc w tym tygodniu jednych „biało-czerwonych” GKS już pokonał, może jutro zwycięży i drugich?
CIEKAWOSTKI
Dzień 13 października, w którym rozegrany zostanie jutrzejsze spotkanie 14. kolejki II ligi, zbiegł się datą meczu GKS-u Bełchatów z… (a jakże!) Resovią, tylko 27 lat wcześniej! Z tą tylko różnicą, że 13 października 1991 roku rozgrywano 13. kolejkę (dzisiejszej) I ligi, a mecz odbył się w Bełchatowie i zakończył remisem (2:2).
Po trzynastu spotkaniach tego sezonu, „Brunatni” mogą się pochwalić drugą najlepszą defensywą w lidze, zaraz po Radomiaku. Drużyna GKS-u straciła do tej pory 9 goli, zaś najlepszy w tym zestawieniu Radomiak osiem. Na drugim biegunie znajduje się za to Resovia, która obok Rozwoju Katowice, straciła dotychczas najwięcej, bo 25 goli w lidze.
Choć Resovia nigdy nie rozegrała meczu w Ekstraklasie, w jej szeregach na przestrzeni lat, występowało kilku znaczących piłkarzy. Jednym z nich był król strzelców Ekstraklasy z 1992 i 1993 roku, były piłkarz m.in. Legii i Lecha Jerzy Podbrożny, który zanim stał się postrachem ligowych boisk, swoją bogatą karierę rozpoczynał w Rzeszowie, reprezentując „biało-czerwone” barwy w latach 1986-89. Z Resovii przeniósł się do Igloopolu Dębica, a stamtąd trafił do Lecha Poznań i Legii Warszawa. Innym przykładem piłkarza „z nazwiskiem”, który w swoim CV ma występy w koszulce „Sovii” jest kolejny były napastnik Lecha i Legii Jacek Bąk, który rozegrał prawie 250 meczów w Ekstraklasie, oraz wiele spotkań w europejskich pucharach, m.in. w 1/4 finału Pucharu Zdobywców Pucharów Legia – Sampdoria. Z drużyną z Łazienkowskiej dwa razy sięgał po Puchar Polski (1989 i 1990) oraz Superpuchar Polski (1989), zaś z Lechem dwa razy był mistrzem Polski (1983 i 1984). Znacznie mniej utytułowany, choć znany dobrze kibicom jest również Piotr Piechniak, który z kolei dopiero u schyłku kariery „kopał” w Resovii (jesień 2011 r.). Kojarzony jest głównie z występów w Dyskobolii Grodzisk Wielkopolski, w barwach której wywalczył dwa Puchary Polski oraz dwa Puchary Ekstraklasy. Występował także m.in. w Odrze Wodzisław i GKS Katowice.
Émile Thiakane – jeśli jutro wystąpi – rozegra mecz nr 45 w barwach GKS-u Bełchatów. Z kolei Mateusz Szymorek w ostatnim spotkaniu z ROW-em Rybnik zaliczył 55. występ w koszulce „Brunatnych”. Gratulujemy!
Latem 2015 roku klub CWKS Resovia doczekał się własnej marki… piwa. Trunek o nazwie „Resoviak” produkowany był przez hurtownię „Świat Piw” z Rudnej k. Rzeszowa. Zysk ze sprzedaży zasilał konto klubu.
CWKS Resovia oprócz sekcji piłkarskiej, siatkarskiej, łuczniczej i lekkoatletycznej posiada również kobiecą drużynę piłkarską, która występuje w I lidze (grupa południowa) i po siedmiu kolejkach sezonu, zajmuje 3. miejsce w tabeli.
PODSUMOWANIE
Mecz z Resovią będzie pierwszą wizytą GKS-u w Rzeszowie od 1994 roku. Rozpocznie się on o godz. 15:00, a arbitrem głównym będzie Pan Dawid Bukowczan z Żywca, który w swojej karierze tylko raz „gwizdał” mecz z udziałem „Brunatnych”. Było to w 1. kolejce sezonu 2016/17, kiedy GKS wygrał u siebie z Olimpią Zambrów (2:0). Byłoby pięknie wrócić ze stolicy województwa Podkarpackiego z kompletem punktów, który z pewnością pozwoliłby zespołowi trenera Derbina pozostać na ligowym podium. W perspektywie czekających nas spotkań z Elaną i Widzewem, jutrzejszy mecz z „Pasami” po prostu trzeba wygrać.