Bez „Mulara”, lecz z wolą walki! Zapowiedź spotkania z Rozwojem Katowice

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Jesienią Patryk Mularczyk swoim golem zapewnił nam zwycięstwo nad Rozwojem. W Katowicach najlepszego strzelca „Brunatnych” zabraknie, lecz pozostali gracze w ekipie Artura Derbina z pewnością wyjdą na murawę zmotywowani. Po nieudanych spotkaniach z Olimpiami i tylko jednym zdobytym punktem w dwóch spotkaniach, celem „biało-zielono-czarnej” drużyny jest zwycięstwo. „Mistrzostwa nie zdobywa się w meczach z drużynami z czuba tabeli, a właśnie z zespołami z jej dołu” – zgodnie z tą sekwencją trzeba wygrać z piętnastą ekipą tabeli II ligi! Zapraszamy na zapowiedź wyjazdowego spotkania z Rozwojem!

OPIS RYWALA

Nazwa „Rozwój” miała na celu inspirowanie członków klubu oraz mieszkańców przykopalnianej dzielnicy Katowice-Brynów, do ciągłego aktywnego rozwoju sportowego, wobec konkurencji innych klubów. Oficjalnie, klub ze stolicy Górnego Śląska został założony w 1925 roku przez pracowników tamtejszej kopalni oraz rodziny należące do Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”, jednak jego struktury funkcjonują już od 1919 roku. W ciągu blisko 100-letniej historii, klub zajmował się nie tylko piłką nożną, ale również boksem, siatkówką, gimnastyką, rugby i lekkoatletyką. Mimo to, Rozwój Katowice najbardziej kojarzony jest z futbolem. Największymi sukcesami klubu są występy na zapleczu Ekstraklasy w sezonie 2015/16 oraz dotarcie do 1/16 Pucharu Polski w rozgrywkach 2013/14. Poprzedni sezon II ligi, katowiczanie zakończyli na wysokim 10. miejscu, choć po rundzie jesiennej wskazywani byli jako jeden z głównych kandydatów do opuszczenia poziomu centralnego. Po fantastycznej wiośnie, w której Rozwój uzbierał aż 27 punktów w piętnastu meczach, drużyna grająca na co dzień przy ul. Zgody 28, uplasowała się na czwartym miejscu w tabeli wiosny! W tym sezonie Rozwój ponownie okupuje dolną część tabeli. Po 25. kolejkach zajmuje 15. miejsce z jednym punktem straty do czternastego Ruchu, z którym w ostatniej kolejce zremisowali przy Cichej (1:1). Tegoroczne wyniki katowiczan są zróżnicowane. Po prawdziwej kanonadzie i rozgromieniu Siarki (6:0) na inaugurację rundy wiosennej, przyszła porażka w Radomiu (0:2) i remisy ze Skrą i Ruchem (po 1:1). „Sytuacja w tabeli jest skomplikowana. Punktuje Olimpia Elbląg, ROW Rybnik. Jest ciasno. Na dole wytworzyła się grupa siedmiu drużyn. Cztery z nich polecą. Te, które mają już powyżej 30 punktów – jak Pogoń Siedlce czy Skra Częstochowa – dadzą radę. Pozostali będą walczyć do ostatniej kolejki” – powiedział na łamach oficjalnej witryny klubu trener Marek Koniarek. Poprawia się sytuacja kadrowa Rozwoju. Prócz kontuzjowanych od dłuższego czasu Dominika Dudka, Kajetana Kunki i… Tomasza Wróbla, sztab szkoleniowy ma do wyboru niemalże pełną kadrę. Po pauzie za żółte kartki do gry wraca Kamil Łączek, a gips z ręki zdjął już Daniel Paszek. Pewne jest zatem, iż jutro katowiczanie zrobią wszystko aby zwyciężyć, a że starcia z ekipami walczącymi o utrzymanie są niezwykle ciężkie, udowodnił ostatni pojedynek z Olimpią Elbląg.

HISTORIA POJEDYNKÓW

Pierwszy raz z tym zespołem zmierzyliśmy się w sezonie 2015/16, w którym GKS był spadkowiczem z Ekstraklasy, a Rozwój beniaminkiem I ligi. 7 listopada 2015 r. na stadionie przy Sportowej doszło do premierowej konfrontacji, którą dość nieoczekiwanie wygrali katowiczanie (2:0). Co ciekawe mecz z Rozwojem był jubileuszowym 500. meczem „Brunatnych” na zapleczu Ekstraklasy. Zaskoczenie z powodu zwycięstwa gości było tym większe, iż Rozwój przed tym spotkaniem był na przedostatnim miejscu w tabeli, zaś GKS do liderującej wówczas Wisły Płock, tracił zaledwie pięć punktów. Wydawało się więc, że cele obu drużyn w tamtym okresie są zupełnie inne…

Pół roku później obie ekipy spotkały się ponownie, choć wtedy już sytuacja jednych i drugich była bardzo podobna. Rozwój nie miał szans na uratowanie I-ligowego statutu, zaś GKS rozpaczliwie (choć bardzo nieudolnie) bronił się przed tym, by nie podzielić losu katowiczan. Niestety, 29 maja 2016 r. na stadionie przy ul. Bukowej grający „o pietruszkę” piłkarze Rozwoju, po raz drugi w historii wygrali z „Brunatnymi”, dla których był to gwóźdź do trumny. Choć do przerwy podopieczni Rafała Ulatowskiego prowadzili po golu Słoweńca Alena Ploja, to po przerwie „profesor” Tomasz Wróbel najpierw po indywidualnej akcji doprowadził do wyrównania, a później asystował przy bramce Konrada Nowaka i mecz zakończył się wynikiem (2:1) dla gospodarzy. Trener Ulatowski po tej porażce zakończył pracę w górniczym klubie, a kolejny sezon jednym i drugim przyszło rozgrywać szczebel niżej. A tak spotkanie wspomina obrońca GKS-u, Mateusz Szymorek: „Do dziś mam ten mecz w pamięci. Targały nami ogromne emocje. Zdawaliśmy sobie sprawę, jak ważne było to spotkanie. Do przerwy prowadziliśmy 1:0, niestety w drugiej połowie Tomasz Wróbel dwukrotnie nas przechytrzył, zdobywając gola i notując asystę. Pamiętam, że po stracie drugiej bramki ze złości i może trochę bezsilności, kopnąłem słupek (co widać na zdjęciu poniżej). Chyba zbyt nerwowo wyszliśmy na to spotkanie. Trudno być jednak spokojnym, kiedy jesteś na krawędzi i decydują się losy twojego utrzymania w lidze. Ręczę jednak za chłopaków, że wszystkim nam zależało na utrzymaniu. Niestety się nie udało”.

5 listopada 2016 r. w ramach 16. kolejki II ligi w obecności zaledwie 630 widzów zgromadzonych na stadionie w Bełchatowie, GKS zwyciężył skromnie (1:0) po golu z rzutu karnego, którego autorem był Patryk Rachwał. Tamto spotkanie z pewnością dobrze zapamiętał Paweł Lenarcik, który choć trzykrotnie musiał wyciągać piłkę z siatki, mecz kończył z czystym kontem, ponieważ piłkarze Rozwoju bardzo łatwo dawali się łapać na pułapki ofsajdowe i ich gole były nieuznawane. Kulisy tego spotkania, możecie sobie przypomnieć poniżej:

W rundzie rewanżowej (27 maja 2017 r.) GKS był już zdecydowanie lepszy i wygrał w Katowicach (2:0) po golach Bartłomieja Bartosiaka i Dawida Flaszki. Następne spotkanie również zakończyło się tym samym rezultatem, choć mecz rozgrywany był już w Bełchatowie. 26 sierpnia 2017 r. do bramki Bartosza Golika trafiali Michał Bierzało i Piotr Giel, a „Brunatni” zwyciężyli po raz trzeci w historii. Stan historycznej rywalizacji został wyrównany 24 marca 2018 r., kiedy to Rozwój wygrał na swoim terenie (1:0).

Pierwszy mecz tego sezonu pomiędzy – bądź co bądź – górniczymi ekipami zakończył się zwycięstwem rozpędzonych wówczas „biało-zielono-czarnych”. Wszystkie bramki padały w pierwszym kwadransie drugiej połowy. Najpierw w 47. minucie piłkę do własnej bramki głową skierował Émile Thiakane, osiem minut później był już remis, a premierowe trafienie w barwach GKS-u zaliczył Paweł Czajkowski. Po godzinie gry za sprawą Patryka Mularczyka bełchatowianie wyszli na prowadzenie i nie oddali go do końca spotkania. Przypomnijmy to sobie:

Na bezkompromisowy bilans bełchatowsko-katowickich pojedynków złożyły się więc cztery zwycięstwa GKS-u i trzy Rozwoju. Bramki 8-6 dla „Brunatnych”.

SYTUACJA W GKS

Po porażce w Grudziądzu i remisie z Olimpią Elbląg przy Sportowej, GKS spadł na piąte miejsce w tabeli. Po znakomitym starcie rundy, kibice „biało-zielono-czarnych” liczyli z pewnością na kontynuowanie dobrej passy w meczach z Olimpiami. Niestety stało się inaczej. Do Katowic podopieczni Artura Derbina jadą więc przełamać swoją niemoc i zdobyć po raz trzeci w tym roku komplet punktów. Niestety „Brunatni” do spotkania z piętnastą drużyną ligi przystąpią bez swojego najlepszego strzelca Patryka Mularczyka, który pauzuje za cztery żółte kartki. Czy z racji braku „Mulara” od pierwszej minuty wystąpi Przemysław Zdybowicz, który coraz pewniej radzi sobie w pojedynkach na drugoligowych boiskach? A może zagra Hubert Tylec? Przekonamy się już w sobotę. Ponadto z kadry wypadł młody napastnik Dawid Kocyła, który złamał kość w stawie skokowym.

CIEKAWOSTKI

Ten mecz będzie wyjątkowy dla byłego gracza GKS-u Bełchatów, Tomasza Wróbla (na zdjęciu poniżej z numerem „9”) . O ile mierzył się już z bełchatowskim zespołem jako piłkarz, o tyle po raz pierwszy przystąpi do tej rywalizacji w roli… trenera. Od niespełna miesiąca „Dziambel” jest grającym asystentem Marka Koniarka. Pomocnik, który w  barwach naszego zespołu rozegrał ponad 180 spotkań, wielokrotnie w wywiadach podkreślał, że czuje przywiązanie do GKS-u. W przedmeczowej rozmowie na stronie Rozwoju powiedział: „To na pewno będzie szczególny mecz, bo spędziłem w Bełchatowie fantastyczne lata, fantastyczne chwile.”

Inauguracyjny triumf Rozwoju nad Siarką Tarnobrzeg (6:0), był obok wygranej Radomiaka w Stargardzie z Błękitnymi (6:0), najwyższym zwycięstwem w tegorocznej edycji II ligi. Żaden inny klub nie wygrał w tym sezonie większą różnicą bramek. Pięcioma golami przewagi kończyły się z kolei mecze: Radomiak – Olimpia Elbląg (5:0), Pogoń Siedlce – Gryf Wejherowo (7:2), Radomiak – Resovia (5:0) i Olimpia Grudziądz – Górnik Łęczna (6:1).

Jutrzejszy mecz będzie dla Bartłomieja Bartosiaka 145. występem w barwach GKS-u Bełchatów. Debiutował 30 kwietnia 2010 r. w wygranym na poziomie Ekstraklasy spotkaniu z Cracovią (3:0), choć wcześniej oczywiście występował w zespołach juniorskich oraz ME. Kapitan „Brunatnych” zdobył do tej pory 22 gole.

W ostatnim meczu ligowym z Ruchem w bramce Rozwoju stanął Bartosz Golik, dla którego był to pierwszy – po blisko pół roku przerwy – mecz w barwach Rozwoju. Ostatni raz zagrał 8 września 2018 r. przeciwko… GKS Bełchatów

Zimą do zespołu z Katowic dołączył były gracz GKS-u, Konrad Andrzejczak (na zdjęciu). 22-letni pomocnik spędził w Bełchatowie sezon 2016/17, choć grał właściwie tylko jesienią. Koszulkę „biało-zielono-czarnych” założył w 18 meczach II ligi oraz jednym Pucharu Polski. Jedyną bramkę zdobył w wygranym przez nasz zespół spotkaniu ze Stalą Stalowa Wola (5:1). W Rozwoju zagrał we wszystkich dotychczasowych spotkaniach na wiosnę i raz wpisał się na listę strzelców.

PODSUMOWANIE

Po raz kolejny zagramy z zespołem ze strefy spadkowej. Po remisie z Olimpią Elbląg (1:1) liczymy na przełamanie GKS-u i komplet „oczek” wywieziony ze stadionu przy ul. Zgody 28. Z drugiej strony, zespoły walczące o utrzymanie grają z „nożem na gardle” i wychodzą na murawę podwójnie zmotywowane. Jedno jest pewne – GKS nie może tego meczu przegrać, by nadal liczyć się w walce o awans. Oczywiście najlepsze byłoby zwycięstwo, ponieważ bez trzech punktów w Katowicach, droga do I ligi zdecydowanie się wydłuży. Pierwszy gwizdek jutro o godzinie 15:00, a znak do rozpoczęcia gry da arbiter z Kielc – Damian Gawęcki. Tylko zwycięstwo, GKS, tylko zwycięstwo!