Liga przyspiesza, a GKS nie zwalnia. Czy Odra Opole będzie kolejną ofiarą przy S3?

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Chyba po raz pierwszy w tym sezonie „Brunatni” przystąpią do meczu Fortuna 1 Ligi w roli zdecydowanych faworytów. Inaczej być nie może, skoro do Bełchatowa przyjeżdża rywal, który ma za sobą serię trzech porażek z rzędu i zaledwie jeden punkt na swoim koncie. Słaba forma Odry Opole nie jest jednak jedynym argumentem przemawiającym na korzyść GKS-u. Przecież wcześniej „na tarczy” z Bełchatowa wyjeżdżały Stomil Olsztyn i Radomiak. Dodatkowo piłkarze Artura Derbina śrubują rekord domowych meczów bez porażki, który po spotkaniu z Radomiakiem wynosi czternaście. Co więcej! Bełchatowianie staną przed szansą odniesienia siódmego z rzędu zwycięstwa przed własną publicznością. Skoro więc przed tygodniem GKS potrafił pokonać Radomiaka po 14 latach przerwy, wygrana z Odrą po 17-tu wydaje się również możliwa.

OPIS RYWALA

16 czerwca 1945 roku założono w Polsce pierwszy powojenny klub sportowy, który wówczas przyjął nazwę Opolski Klub Sportowy „Odra”. Organizacja, oprócz piłkarzy zrzeszała także lekkoatletów i tenisistów. Wkrótce dołączyły również sekcje boksu, hokeja na lodzie i siatkówki. W 1948 roku nastąpiła fuzja Odry z Klubem Sportowym Chrobry Groszowice. W latach 1948-1958 po połączeniu z Lwowianką Opole klub przez dziewięć lat występował pod nazwą Budowlani Opole. Do pierwotnej nazwy powrócono w 1958 roku. Od tamtej pory niebiesko-czerwoni, pod różnymi nazwami, zanotowali 22 sezony w najwyższej klasie rozgrywkowej, raz stając nawet na podium. Największe sukcesy Odry to: 3. miejsce w kraju w sezonie 1963/64, 5-krotnie półfinał Pucharu Polski (1954/55, 1961/62, 1967/68, 1980/81, 2000/01) oraz Puchar Ligi z 1977 roku pod wodzą Antoniego Piechniczka. Ten ostatni triumf otworzył opolanom drogę do startu w Pucharze UEFA w sezonie 1977/78 (I runda z 1. FC Magdeburg zakończyła się przegraną 1:2 w Opolu i remisem 1:1 na wyjeździe). Do największych sukcesów można zaliczyć też półfinał Pucharu Karla Rappana (Puchar Intertoto) 1963/64. Najbliżej mistrzowskiego tytułu w Polsce niebiesko-czerwoni byli w 1960 roku, ale porażka w finalnej kolejce z Gwardią Warszawa 0:2 sprawiła, iż zajęli „tylko” 4. pozycję. Od momentu reaktywacji w 2009 roku, klub cierpliwie buduje swoją markę. W ostatnich latach błyskawicznie wspiął się z IV do I ligi. Ambicje Odry sięgają jednak wyżej, a klub ze stolicy województwa opolskiego, w perspektywie kolejnych sezonów chce grać w Ekstraklasie. Sezon 2019/20 jest trzecim z kolei, w którym niebiesko-czerwoni występują na zapleczu elity, do której powrócili po 15 latach nieobecności. Jedenaste miejsce w sezonie 2017/18 i dwunasta lokata na zakończenie rozgrywek 2018/19, dość brutalnie zweryfikowały ambitne plany włodarzy klubu. Dziś drużyna prowadzona przez Mariusza Rumaka (na zdjęciu poniżej), mająca w swoich szeregach m.in. byłych giekaesiaków Krzysztofa Janusa i Patryka Janasika oraz mających za sobą występy w Ekstraklasie Szymona Skrzypczaka i Kamila Słabego, do faworytów Fortuna 1 Ligi z pewnością nie należy. W Opolu od lat znajdują się w stanie wielkiego rozdźwięku między tym, do czego lokalne środowisko aspiruje, a tym, co realnie w danej chwili Odra może, a początek sezonu jest tego idealnym odzwierciedleniem. 0:0 z Miedzią Legnica, 0:1 z Puszczą Niepołomice, 1:4 z GKS Tychy, a ostatnio 0:1 u siebie ze Stomilem Olsztyn potwierdzają, że sytuacja drużyny trenera Rumaka jest – delikatnie mówiąc – daleko od ideału.

HISTORIA SPOTKAŃ

Mecze pomiędzy GKS a Odrą nie mają zbyt długiej tradycji, choć do pierwszego starcia doszło jeszcze na przełomie XX i XXI wieku. Był sobotni wieczór 18 września 1999 r., kiedy to przy sztucznym oświetleniu i niemal 5000 widzów na trybunach opolskiego stadionu, miejscowa Ryan Odra – nazwa browaru z Namysłowa, a przy okazji ówczesnego sponsora klubu – gościła u siebie spadkowicza z Ekstraklasy, drużynę GKS-u. Bełchatowianie byli wówczas jedynym zespołem spośród 24 drugoligowych ekip, który nie zaznał goryczy porażki. Nic więc dziwnego, że podopieczni trenera Krzysztofa Wolaka, którzy przewodzili w ligowej stawce, przyjechali do dwunastej w tabeli Odry w roli faworyta. Mecz był jednak wyrównany, choć to górnicy jako pierwsi strzelili bramkę. W 42. minucie Dariusz Rzeźniczek zacentrował z lewej strony wprost na głowę Pawła Pranagala, który z siedmiu metrów zaskoczył Rafała Kopanieckiego. Nie bez winy przy utracie tego gola był bramkarz miejscowych, którego wyczyn – na nieszczęście GKS-u – dwie minuty później „skopiował” Aleksander Ptak, przepuszczając piłkę po strzale Zdzisława Leszczyńskiego. Zresztą zobaczcie i oceńcie sami:

W drugiej połowie więcej z gry mieli gospodarze, a zawodnicy GKS-u skupili się głównie na zabezpieczeniu własnej bramki. Spotkanie zakończyło się więc remisem 1:1. Do rewanżu doszło niemal osiem miesięcy później. Sytuacja przed tamtym meczem wyglądała tak, iż górnicy wciąż liczyli się w walce o awans do Ekstraklasy, ale po porażce w Łęcznej z Górnikiem 0:1 i stracie punktów w meczach ze Świtem Nowy Dwór (0:0) i Lechią Gdańsk (0:0), musieli zwyciężyć u siebie z Odrą, by nie stracić kontaktu z uciekającym peletonem: Górnikiem Łęczna, GKS Katowice i Śląskiem Wrocław. Dla Odry mecz ten nie miał aż tak dużego znaczenia, ponieważ już na 11. kolejek przed końcem sezonu, ekipa niebiesko-czerwonych miała niemal pewne utrzymanie w II lidze, a szans na doskoczenie do czołówki właściwie żadnych. Ot, taka drużyna środka tabeli. W długi majowy weekend 2 maja 2000 r. gospodarze od początku ruszyli na rywala. GKS stwarzał sytuacje, miał optyczną przewagę, lecz w poczynaniach podopiecznych trenera Wolaka brakowało wykończenia. Duży wpływ na przebieg meczu miała sytuacja z 22. minuty, kiedy to swój zespół w bezmyślny sposób osłabił Ireneusz Kościelniak, otrzymując drugą żółtą kartkę. Mimo liczebnego osłabienia „Brunatni” wciąż dyktowali warunki na boisku i w 59. minucie mieli znakomitą okazję na objęcie prowadzenia. Niestety etatowy egzekutor stałych fragmentów gry, Jacek Berensztajn… nie wykorzystał rzutu karnego! Dziesięć minut później bramkę zdobyli goście! Sławomir Maciuszek atomowym uderzeniem z bliskiej odległości nie dał szans stojącemu w naszej bramce Sebastianowi Łukiewiczowi. W 80. minucie kwestie wyniku rozstrzygnął późniejszy reprezentant Polski, Andrzej Niedzielan, który ustalił rezultat na 2:0 dla Odry! Była to pierwsza porażka GKS-u przed własną publicznością w sezonie 1999/2000, za którą „głową” zapłacił szkoleniowiec „Brunatnych”. Będąc wówczas wśród niespełna pół tysięcznej widowni, pamiętam konsternacje, jaka po końcowym gwizdku sędziego zapanowała w szeregach kibiców GKS-u.

Dwa następne pojedynki w sezonie 2000/01 także kończyły się wygraną Odry. Najpierw 19 sierpnia 2000 r. w 4. kolejce II ligi podopieczni trenera Jana Złomańczuka, który przejął w GKS stery po Krzysztofie Wolaku, ulegli w Opolu 0:1. Jedynego gola strzelił wówczas były legionista, Dariusz Solnica, który wraz z Ireneuszem Gortowskim z Polaru Wrocław, został wtedy najlepszym snajperem II-ligowego frontu. Obaj 16-krotnie trafiali do bramek rywali. Rundę jesienną GKS zakończył na 8. miejscu w tabeli, tracąc do liderującej Odry piętnaście punktów. Jak się później okazało, na fenomenalną postawę opolskiej drużyny wpływ miała znajomość ówczesnego prezesa klubu, Ryszarda Niedzieli z innym Ryszardem, zwanym „Fryzjerem”. Kibice Odry szybko połapali się, o co chodzi, a dotychczasowy „dobrodziej” klubu zaczął się stopniowo wycofywać z Odry. Dopiero kilka lat później, jesienią 2005 r. były już prezes zdecydował się zeznawać w sprawie korupcji w polskim futbolu, brutalnie demaskując mechanizmy rządzące polską piłką. Wracając jednak do rywalizacji czysto boiskowej, spotkanie rewanżowe, które rozegrano 31 marca 2001 r. w Bełchatowie, ponownie zakończyło się skromną wygraną Odry (1:0), ponownie po trafieniu Solnicy. Sezon 2000/01 w obu klubach kończono z poczuciem niedosytu, ponieważ GKS znalazł się na 8. miejscu, zaś Odra pomimo „pomocy z zewnątrz”, zaprzepaściła szansę awansu do Ekstraklasy.

Sezon 2001/02 to ostatnie – jak do tej pory – starcie obu drużyn na drugim poziomie rozgrywkowym. GKS z nowym szkoleniowcem na ławce, Józefem Dankowskim od początku miał atakować czołówkę i bić się o powrót do elity. I choć przez dwanaście kolejek przegrali zaledwie raz, to ilość remisów była ponadprzeciętna. Do 13. kolejki, w której bełchatowianie mierzyli się w z Odrą, siedmiokrotnie dzielili się punktami ze swoimi rywalami. Co więcej, cztery spotkania z rzędu kończyły się bezbramkowo: kolejno z Ruchem Radzionków, Polarem Wrocław, Górnikiem Polkowice i Lechem Poznań. Zniecierpliwienie wśród kibiców i włodarzy górniczego klubu narosło do tego stopnia, iż wynik spotkania w Opolu miał zadecydować o dalszym losie trenera. I tu dość niespodziewanie worek z bramkami się rozwiązał. GKS zdeklasował rywala zwyciężając na stadionie przy ul. Oleskiej aż 4:0. Gole Jacka Popka, Bartosza Hinca, Tomasza Drąga i Grzegorza Chedy uratowały posadę trenera Dankowskiego na… dwa tygodnie. Po dwóch kolejnych meczach – w tym upokarzającym 0:3 u siebie z Tłokami Gorzyce – funkcję szkoleniowca objął Krzysztof Tochel. Zespół pod jego wodzą do końca rundy jesiennej prezentował się lepiej, a co najważniejsze zaczął regularnie punktować. Niestety wiosną karta się odwróciła. Po inauguracyjnym zwycięstwie z Górnikiem Łęczna (3:1), przyszły cztery porażki z rzędu i marzenia o powrocie do Ekstraklasy trzeba było odłożyć na kolejny sezon. Do meczu z Odrą 7 kwietnia 2002 r., „Brunatni” przystępowali bez większych obciążeń i może dlatego zwyciężyli gładko 4:1. Poniższe skany z „Przeglądu Sportowego” i „Dziennika łódzkiego”, dokumentują tamto spotkanie, które rozgrywano na remontowanym wówczas stadionie przy S3.

Na kolejny ligowy pojedynek GKS-u z Odrą trzeba było czekać czternaście długich lat. W międzyczasie obie ekipy spotkały się ze sobą w meczu 1/16 finału Pucharu Polski sezonu 2007/2008. GKS był wówczas wicemistrzem Polski, zaś Odra grała na trzecim poziomie rozgrywkowym. Na boisku w Opolu różnicy klas nie było widać. Wpływ na to z pewnością miały decyzje personalne trenera GKS-u Oresta Lenczyka, który posadził na ławce swoich najważniejszych zawodników – z Łukaszem Gargułą i Tomaszem Wróblem na czele – a dał pograć rezerwowym. Dublerzy nie sprostali zadaniu i 25 września 2007 r. doszło do jednej z dwóch największych sensacji na tym etapie rozgrywkowym: drugoligowa Odra Opole wyeliminowała ekstraklasowy GKS! Podobna historia wydarzyła się tego samego dnia w Tychach, gdzie z kolei miejscowy GKS wyeliminował… Odrę, tylko tą wodzisławską.

Później losy obu klubów potoczyły się bardzo różnie. GKS przez kolejnych kilka sezonów występował w Ekstraklasie bądź w I lidze, z kolei Odra w 2009 roku, ze względu na zadłużenie klubu, które spowodowało cofnięcie licencji na występy w I lidze oraz brak możliwości spłacenia zaległości, została postawiona w stan upadłości. Na jej miejsce powstało Stowarzyszenie Opolski Klub Sportowy Oderka Opole, mające kontynuować tradycje klubu. Dopiero w 2016 roku klub ze stolicy województwa opolskiego powrócił na szczebel centralny. GKS był spadkowiczem z I ligi i obie drużyny spotkały się ze sobą w 5. kolejce sezonu 2016/17. 24 sierpnia na częściowo zamkniętym obiekcie przy Sportowej 3, podopieczni trenera Andrzeja Konwińskiego bezbramkowo zremisowali z beniaminkiem II ligi, który w pierwszych czterech kolejkach zanotował trzy zwycięstwa i remis. Spotkanie to nie przyniosło spodziewanych emocji, co w komentarzach zaraz po meczu potwierdzili zawodnicy obu stron:

W rundzie wiosennej „Brunatnych” prowadził już inny szkoleniowiec – Mariusz Pawlak. Odra nie zwalniała tempa z początku sezonu, będąc po 21. kolejkach wiceliderem tabeli. GKS po zwycięskiej inauguracji z Rakowem w Częstochowie i niespodziewanej porażce u siebie z bytomską Polonią, jechał do Opola z nadzieją na zdobycie przynajmniej jednego punktu. Ostatecznie spotkanie z 18 marca 2017 r. zakończyło się porażką GKS-u 1:3, choć wynik nie odzwierciedlał tego, co zaprezentowali piłkarze GKS-u. Stworzyli kilka ciekawych akcji ofensywnych, mogących zmienić wynik spotkania. Strzelanie rozpoczęło się w drugiej połowie. Jako pierwsi na prowadzenie wyszli bełchatowianie, którym w 48. minucie dał strzał Dawida Flaszki. Kolejne dwie bramki padały w dziesięciominutowych odstępach i to miejscowi odwrócili wynik. Kropkę nad i postawili w ostatniej minucie spotkania po strzale Marcina Wodeckiego. Przegrana w Opolu sprawiła, że GKS spadł na 15. miejsce w tabeli, otwierające strefę spadkową. Ostatecznie nasz zespół zakończył rozgrywki na 9. pozycji, zaś Odra zajmując drugą lokatę, zapewniła sobie promocję do I ligi. Po dwóch latach piłkarskiej rozłąki, GKS również dołączył do grona pierwszoligowców i jutro będzie miał okazję poprawić niekorzystny bilans spotkań z Odrą. Dwa zwycięstwa GKS-u, dwa remisy i pięć porażek (wliczając w to mecz w Pucharze Polski), to statystyka, którą zdecydowanie należy odwrócić.

SYTUACJA W GKS

„Brunatni” wrócili z Jastrzębia dość mocno poobijani i z czterema żółtymi kartkami na koncie. Na szczęście oprócz kar indywidualnych do Bełchatowa przywieźli również zdobycz (jedno)punktową. Co istotniejsze, badania tomograficzne głowy Mateusza Marca, który ucierpiał w starciu z Michałem Bojdysem, nie wykazały uszkodzeń. Na szczęście! Po sprzedaży Przemysława Zdybowicza do Wisły Kraków, w drużynie ma się pojawić nowy napastnik o statusie młodzieżowca.

CIEKAWOSTKI

„Brunatni” śrubują rekord domowych meczów bez porażki, który po spotkaniu z Radomiakiem wynosi czternaście. Jutro staną też przed szansą odniesienia siódmego z rzędu zwycięstwa przed własną publicznością. Ostatni raz podobnymi statystykami piłkarze GKS-u mogli się pochwalić niemal trzy dekady temu. Od 25 września 1993r. aż do 29 lipca 1995r., przez 29 kolejnych spotkań, drużyna GKS-u była niepokonana na swoim stadionie! W tym czasie odniosła 23 zwycięstwa i sześciokrotnie remisowała! Podopieczni Artura Derbina są dokładnie w połowie drogi do powtórzenia osiągnięcia drużyny Władysława Łacha.

Przed rozpoczęciem sezonu zakłady bukmacherskie Fortuna, a więc sponsor tytularny rozgrywek I ligi, na bezpośredni awans GKS-u Bełchatów do Ekstraklasy obstawiły kurs 30. Wskaźnik Odry wynosił 12,5. Największe prawdopodobieństwo awansu bukmacherzy dawali Miedzi Legnica (1,6), Stali Mielec (2,1), Bruk-Betowi Termalice oraz Podbeskidziu (po 3,5).

Odra Opole jest pierwszym polskim klubem w historii, który na stanowisku trenera obsadził… Holendra. 9 stycznia 2008 roku, trenerem pierwszoligowej wówczas Odry został Rob Delahaije. Sukcesu w Opolu jednak nie osiągnął i po 99 dniach pracy został zwolniony. W tym czasie poprowadził Odrę w sześciu ligowych meczach, notując cztery remisy i dwie porażki.

Jeżeli jutro na placu gry pojawi się Dawid Flaszka, zanotuje 55. występ na boiskach I ligi. Z kolei Mariusz Magiera będzie miał okazję wystąpić po raz 30-ty w koszulce GKS-u, zaś Marcin Grolik po raz 80-ty.

W drużynie Odry występuje obecnie dwójka graczy z bełchatowską przeszłością. Pierwszym z nich jest Krzysztof Janus, który grał w GKS przez trzy sezony (2007-2010). W górniczych barwach rozegrał 43 mecze, w których zdobył dwie bramki. Drugim graczem Odry, który w swoim piłkarskim CV ma występy w GKS, jest Patryk Janasik. Młody pomocnik w sezonie 2017/18 był wypożyczony do Bełchatowa z poznańskiego Lecha. Zanotował 25 występów w II lidze, dwa w Pucharze Polski oraz strzelił dwa gole. Z kolei strzelec gola dla „Brunatnych” z ostatniej kolejki, Mateusz Marzec w latach 2016-2018 roku zaliczył 24 mecze w barwach Odry, zdobywając dla niej dwa gole. W przeszłości barw Odry i GKS-u bronili także m.in. Paweł Baranowski (2013-15 w GKS, 2018/19 w Odrze), Rafał Berliński (1998-01 w Odrze, 2002-05 w GKS), Tomasz Drąg (wychowanek Odry, 2001/02 w GKS), Paweł Giel (2012-13 w GKS, sezon 2013/14 w Odrze), Lukas Klemenz (2011-13 w Odrze, 2015/16 w GKS), Adam Setla (2011-13 w Odrze, ubiegłoroczna jesień w GKS), Mariusz Ujek (wiosna 2002 w Odrze, 2005-10 w GKS).

PODSUMOWANIE

Jutrzejszym meczem 5. kolejki pierwszoligowcy rozpoczną cykl dwóch spotkań w ciągu tygodnia. Dla GKS-u może to być sprawdzian wytrzymałościowy po wyczerpującym starciu z GKS Jastrzębie. Rywal z Opola, choć jest w dołku, z pewnością postawi równie twarde warunki gry. Bełchatowianie na własnym boisku są jednak niczym Cichociemni w czasie walki partyzanckiej z niemieckim okupantem podczas II Wojny Światowej – precyzyjni, szybcy i skuteczni, co udowodnili wygranymi po 3:0 ze Stomilem i Radomiakiem. Dlatego mocno wierzymy, że i tym razem zdobędą komplet punktów. Pierwszy gwizdek o godz. 19:00.