Artur Derbin: Pozytywnym nastawieniem budujmy siłę GKS-u, a będzie dobrze

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Na wczorajszej konferencji prasowej, podsumowującej spotkanie z Radomiakiem, trener Artur Derbin powiedział: – Był to nasz najsłabszy występ w tym roku. Wydatnie przyczyniliśmy się do zwycięstwa gospodarzy. Tuż po niej poprosiliśmy szkoleniowca GKS-u o krótkie podsumowanie całego 2019 roku oraz opinię na temat najbliższej przyszłości klubu.

Michał Nawrot (GKS.net.pl): Jakby trener podsumował cały 2019 rok, biorąc pod uwagę całokształt wykonanej przez drużynę pracy, ale mając również na uwadze zawirowania wokół sponsora? Na pewno należy powiedzieć, że był to rok dobry. Ale czy bardzo dobry?

Artur Derbin (trener GKS Bełchatów): Z jednej strony „bardzo”, czyli ta pierwsza połowa roku – wiosna, gdzie wywalczyliśmy awans do I ligi. Całkiem obiecująco rozpoczęła się również jesień i nasza przygoda w I lidze. Natomiast chociażby dzisiejszy mecz pokazuje, ile jeszcze pracy przed nami, przede mną i przed wszystkimi zawodnikami. Jako drużyna możemy powiedzieć, że czasami brakowało nam doświadczenia, a jego brak w kilku przypadkach przekładał się również na brak szczęścia. Przypomnę chociażby sierpniowy mecz z Wartą Poznań: mamy rzut karny, strzelamy w słupek, przyzwoicie się prezentujemy, a mimo to wyjeżdżamy z niczym. Dalej. Zagłębie Sosnowiec: w końcówce meczu tracimy prowadzenie. Sandecja Nowy Sącz: prowadzimy, nie potrafimy tego dowieźć do końca. Mecz z Miedzią Legnica, gdzie w ostatniej minucie tracimy bramkę z rzutu karnego. Tydzień temu w pojedynku z Wartą znowu czegoś zabrakło, żeby ugrać przynajmniej jeden punkt – po dobrym meczu w naszym wykonaniu. Dlatego też patrzę pod kątem naszego barku doświadczenia. Nie będę uciekał i tłumaczył wszystkiego umiejętnościami, bo tych rzeczywiście może czasami zabraknąć. Natomiast charakteru i siły mentalnej tej drużynie nigdy nie braknie. Dzisiaj ewidentnie zagraliśmy najsłabszy mecz na przestrzeni tego roku. Pomijając już ogromne zawirowania wokół naszego klubu, dzisiaj zagraliśmy słabszy mecz i stąd wracamy bez żadnego punktu. Żal mi tylko kibiców i tu za waszym pośrednictwem chciałbym im wszystkim mocno podziękować za ten rok. Cały czas nas wspierali i nadal są z nami. Usilnie wdają się we wszelakie akcje związane z ratowaniem klubu i to świadczy o nich, że los GKS-u nie jest im obojętny. Idąc za hasłem „GKS nigdy nie zginie”, chcielibyśmy wszyscy żeby drużyna wiosną wystartowała, a nasz klub mógł się w dalszym ciągu rozwijać. Oby wszyscy kibice GKS-u w dalszym ciągu czerpali przyjemność z oglądania piłkarzy w akcji.

Teraz pytanie nieco personalne. Paweł Lenarcik stracił miejsce w bramce trzy kolejki temu. Daniel Niźnik, choć ma spore umiejętności, ani dziś ani przed tygodniem nie zapobiegł utracie goli. Fakty są więc takie, że na dziś GKS Bełchatów nie ma bramkarza gwarantującego „zero w tyłu”.

Mamy dwóch bramkarzy. Daniel dostał wcześniej szansę w Pucharze Polski i pomysł był taki, aby to on bronił również w kolejnej rundzie. Jak wiadomo z tych rozgrywek odpadliśmy dosyć szybko, a hierarchia na tej pozycji była zbudowana od początku. Osobiście wolę pewną stabilizację, choć ona nie zawsze była możliwa. Skoro w II lidze nie byliśmy faworytem i drobne korekty w naszej kadrze się pojawiały, to tym bardziej rotacja funkcjonuje na zapleczu Ekstraklasy, gdzie te wymagania są zdecydowanie większe, budżety naszych przeciwników wyższe, a kadry zespołów bardziej okazałe liczebnie i jakościowo. Dlatego byliśmy weryfikowani cały czas. Przyszedł moment by dać Danielowi szansę zagrania w lidze. I nawet po tym meczu z Wartą, gdzie moglibyśmy powiedzieć, że zabrakło mu centymetrów by uchronić zespół przed utratą pierwszego gola, ktoś mógłby powiedzieć, że w kolejnym meczu należało wrócić do „Lentiego”. Nie o to chodzi. Ja wolę, dając komuś szansę gry, uzyskać odpowiedź na pojawiające się pytania, a trudno to zrobić rotując bez przerwy. Jeżeli wpuszczam zawodnika, próbuję otoczyć go pewnym wsparciem. Tyczy się to każdego z tych chłopaków, którzy sumiennie pracują podczas treningów, i walczą o podstawową jedenastkę. Oczywiście będzie analiza gry Daniela, ale przeanalizujemy również postawę całego zespołu. Nie zapominajmy jednak o tym, że nawet gdybyśmy chcieli dokonać jakiś wzmocnień, korekt, uzupełnień, musimy mierzyć siły na zamiary. Doceniam tych zawodników, których mamy. Oni bardzo chcą i ciężko na to pracują. Weźmy również pod uwagę fakt, że w większości są to ludzie stąd – z Bełchatowa i okolic. Mają jednak prawo się pomylić.

Bartłomiej Majchrzak (GKS.net.pl): O wzmocnieniach póki co nie mówimy, a bardziej zastanawiamy się nad tym, czy któryś z zawodników już teraz planuje opuścić GKS? Prezes Wiktor Rydz powiedział niedawno, że jeśli sytuacja w klubie się nie poprawi, w grudniu piłkarze mogą rozwiązywać kontrakty. Czy do trenera dotarły głosy od któregoś z podopiecznych, że już teraz chce się pożegnać z Bełchatowem?

Powiem tak. Jeżeli któryś z piłkarzy ma propozycję gry w lepszym klubie to okazuje się, że runda jesienna w naszym wykonaniu była całkiem dobra. Najgorzej gdyby zabrakło płynności finansowej. Ta praca doraźna, szukanie środków aby tym chłopakom móc wypłacić jakieś pieniądze. Dobrze wiemy, że po dwóch miesiącach zaległości, piłkarz może domagać się rozwiązania kontraktu z winy klubu. Ja wierzę w to, że żaden z zawodników nie posunie się do takiego czynu. Oczywiście wszyscy będziemy obserwować, co wydarzy się „na górze”. Jako zespół i kadra szkoleniowa nie mamy na to żadnego wpływu. Jesteśmy jednak dobrej myśli i liczymy, że znajdą się ludzie dobrej woli, którzy pomogą aby ten klub mógł się dalej rozwijać. Tym bardziej, że wykonaliśmy mega duży krok w tym kierunku, wywalczając awans do I ligi. Szkoda by było to wszystko zaprzepaścić. Nie jest tajemnicą, że aby rozwijać się w sporcie, niezbędne są środki finansowe. Jeździcie na nasze mecze wyjazdowe i widzicie, jakie niektóre kluby mają możliwości. My też oczywiście mamy się czym pochwalić, jeśli chodzi o bazę treningową. Kulejemy jednak w innym aspekcie. Wracając jednak do meritum. Duże jest prawdopodobieństwo, że dwóch zawodników opuści GKS, ponieważ do klubu napływają poważne zapytania o nich. Obaj mają klauzulę odstępnego, a podpisując kontrakt z zawodnikiem za nieduże pieniądze, taka klauzula najczęściej się pojawia. W takich realiach pracuje nasz dyrektor sportowy, stąd odsyłam do pana Marcina Węglewskiego po bliższe informacje. Wierzę jednak, że oprócz wspomnianej dwójki, której raczej nie uda się zatrzymać, pozostaniemy w tym samym zestawieniu personalnym do stycznia, a w międzyczasie sprawy finansowe w klubie wyjdą na plus.

Damian Agatowski (GKS.net.pl): Przyjmując optymistyczną wersję, że w styczniu drużyna rozpocznie przygotowania do rundy wiosennej w niezmienionym układzie personalnym, czy jest już opracowany szczegółowy plan przygotowań, z uwzględnieniem sparingpartnerów?

W klubie pracujemy bardzo profesjonalnie, więc okres przygotowawczy mamy już rozpisany. Przed nami szereg meczów kontrolnych, choć na pewno nie pojedziemy na zgrupowanie do Włoch jak drużyna Radomiaka (śmiech). To wszystko dopiero przed nami. Teraz musimy być silni i wierzyć w to, że wszystko się poukłada. Jeżeli wszyscy będziemy pozytywnym nastawieniem budować siłę GKS-u Bełchatów, to wszystko będzie dobrze.