Gdyby nie ten karny… Oceny po meczu z Chrobrym

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Nie zważając na problemy finansowe klubu, wszyscy przy S3 liczyli na sportowe przełamanie w starciu z Chrobrym Głogów. Niestety, po dwóch porażkach z rzędu, w środę przyszła trzecia. Jak na złość o wyniku meczu, podobnie jak z Koroną, zadecydował rzut karny. Jak zaprezentowali się piłkarze Marcina Węglewskiego? Zapraszamy na pomeczowe oceny.

Oceny są przyznawane w skali od 1 (najgorszy) do 10 (najlepszy):

Paweł Lenarcik5 – przy obu bramkach był bez szans. Zarówno uderzenia Banaszewskiego z rzutu wolnego, jak i Stolca z rzutu karnego były bezbłędne, a „Lenti” mógł jedynie wyjąć piłkę z siatki. Poza tym zagrał poprawnie, broniąc wszystkie inne strzały rywali. W doliczonym czasie gry odważnie ruszył do piłki, uprzedzając Banaszewskiego.

Marcin Sierczyński6 – to były dobre zawody bocznego obrońcy GKS-u. Pewny w defensywnie, blokujący uderzenia rywali, ale i ruszający do przodu, gdzie dał o sobie znać przede wszystkim na samym początku drugiej połowy. Dzięki zablokowaniu wybicia piłki spod pola karnego rywali, Brunatni nadal stanowili zagrożenie dla Bieszczada. „Siara” zadomowił się na prawej stronie i w ostatnich kolejkach nie musimy martwić się o tę stroną obrony.

Seweryn Michalski 5 – mecz w Radomiu pozwolił mu ponownie wejść w rytm meczowy, a w spotkaniu z Chrobrym powrócił do pewnych i skutecznych interwencji na połowie GKS-u. W 23. minucie w ostatniej chwili zablokował strzał jednego z przeciwników. To po kontakcie z nim jeden z graczy przyjezdnych upadł na murawę, a sędzia wskazał na „11”, a „Zordon” zobaczył żółtą kartkę. Trudno jednak dopatrywać się jego winy w tej sytuacji.

Mariusz Magiera6 – prawie każda akcja ofensywna bełchatowian rozpoczynała się od najstarszego gracza GKS-u. „Magic” dyrygował obroną oraz inicjował ataki Brunatnych. Świetnie interweniował pod własną bramką, swoim doświadczeniem wprowadzając spokój w szeregach gospodarzy. Były piłkarz m.in. Górnika Zabrze doczekał się również „kołyski” dla swojego nowonarodzonego syna.

Mateusz Szymorek5 – już w 3. minucie kąśliwie uderzył nad poprzeczką bramki Chrobrego, a trzy minuty później zatrzymał w ostatniej chwili Banaszewskiego. Z upływem minut ]jednak był coraz mniej widoczny, choć wywiązywał się z zadań defensywnych. Brakowało jednak widocznych ruchów do przodu, do których przyzwyczaił nas przed kontuzją.

Arkadiusz Najemski4 – największy pechowiec ostatnich spotkań GKS-u. W starciu z Radomiakiem zobaczył czerwoną kartkę, a w meczu z Chrobrym w 40 minucie najpierw stracił piłkę w środkowej części boiska, a potem próbując naprawić swój błąd sfaulował przeciwnika pod polem karnym. To właśnie po tym stałym fragmencie gry głogowianie objęli prowadzenie. Zrehabilitował się przy bramce Gancarczyka, kiedy to jako pierwszy próbował pokonać Bieszczada. Notował straty, ale i przechwyty. Potrafił celnie podać, ale i kompletnie pomylić kierunki. Chimeryczny występ. Po godzinie gry zmieniony przez Macieja Pawlika.

Waldemar Gancarczyk7 – strzelec bramki dla Brunatnych w tym spotkaniu. Z bliskiej odległości pokonał Bieszczada, zdobywając tym samym pierwszego gola w barwach GKS-u. Poprawny w odbiorze, z pomysłem na grę do przodu. Doświadczony pomocnik dawał nadzieję na komplet punktów. W końcówce ostro potraktował rywala w środku pola, co mogło żółtą kartką.

Łukasz Wroński4 – jak zawsze waleczny i aktywny od pierwszych minut. Jednak z jego akcji wynikało niewiele pożytku. W 50. minucie zgrał piłkę na Masa, ale młody napastnik został zablokowany. Sam Wroński także próbował pokonać młodego bramkarza głogowian, ale nieskutecznie. Słabszy występ wychowanka GKS-u.

Dawid Błanik6 – najaktywniejszy i zarazem najlepszy zawodnik środowego meczu po stronie gospodarzy. Gdy musiał, cofał się do obrony pomagając bronić dostępu do bramki Lenarcika, a gdy tylko otrzymywał piłkę do nogi, ruszał z kontrą w kierunku pola karnego rywali. Na początku drugiej połowy dobijał próbę Najemskiego, ale minimalnie chybił. Zaliczył asystę drugiego stopnia przy goli Gancarczyka.

Patryk Makuch4 – na początku sezonu wydawało się, że będzie bełchatowskim golleadorem tej rundy. Machina jednak się zacięła, a „Maki” nie jest w stanie się przełamać. W 20. minucie otrzymał świetną piłkę od Gancarczyka, ale obrońca Chrobrego przeszkodził mu w oddaniu dobrego strzału. W drugiej połowie próbował pokonać bramkarza strzałem nożycami, ale nie zdołał zgarnąć piłki. Średni występ piłkarza wypożyczonego do Bełchatowa z Miedzi Legnica.

Maciej Mas5 – zastąpił w wyjściowym składzie Zdybowicza i choć bramki nie zdobył, można zapisać przy jego nazwisku mały plusik. Był aktywny od samego początku. Szukał gry i piłki, a piłka szukała jego. Niestety z jego kilku prób nic nie wynikło, a najbliżej szczęścia mógł być na początku drugiej połowy. Na drodze do pierwszego gola sezonu stanęli jednak dwaj defensorzy Chrobrego, którzy zablokowali uderzenie młodzieżowca. Maciek pokazał, że trener Węglewski może na nim polegać.

Z ławki rezerwowych weszli:

Michał Pawlik5 – w starciu ze swoim poprzednim klubem zmienił Najemskiego i pokazał, że rywalizacja w środku pola bełchatowskiego zespołu jest wyrównana. Grał pewnie, a w końcówce spróbował nawet uderzyć na bramkę Bieszczada.

Przemysław Zdybowicz5 – wszedł na ostatnie 30 minut w miejsce Masa i zagrał poprawnie. W końcówce był bliski wpisania się na listę strzelców, ale minimalnie chybił.