Błędy i brak zgrania w szeregach GKS-u. Oceny po porażce z Górnikiem

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Już przed meczem wiadomym było, że to przyjezdni są faworytem tego spotkania. Przebudowanej drużynie GKS-u Bełchatów, w której zagrało pięciu nowych zawodników, nie udało się wyszarpać choćby jednego „oczka”. Porażka z ekipą Kamila Kieresia boli, zwłaszcza, że obie bramki straciliśmy w niemal identyczny sposób. Dlatego pierwsze noty w 2021 roku nie mogą być wysokie.

Oceny przyznawane są w skali od 1 (najgorszy) do 10 (najlepszy)

Daniel Niźnik3 – odejście Pawła Lenarcika sprawiło, że to właśnie 23-latek otrzymał wiosną bluzę z numerem „1”. Jednak meczu z Łęczną z pewnością do udanych zaliczyć nie może. Przy obu trafieniach Pawła Wojciechowskiego (chyba) zbyt kurczowo trzymał się linii bramkowej, dając sobie wepchnąć piłkę do siatki z najbliższej odległości. Na plus gra nogami, choć i tutaj raz zachował się niepewnie – podał górą do zawodnika stojącego blisko pola karnego, a rywal niemal natychmiastowo do niego dobiegł. W końcówce popisał się refleksem broniąc strzał jednego z łęcznian. Niestety, w tym meczu Daniel drużynie zbytnio nie pomógł.

Marcin Sierczyński3 – w 13. minucie świetnie zatrzymał kontratak rywali. Jednak w sobotę nie wszystko wychodziło mu tak, jak zapewne planował. To po jego złym wybiciu piłki głową w 22. minucie, Górnik ruszył z akcją, po której zdobył gola. Jego zagranie sprawiło, że Serhij Krykun dopadł do futbolówki i pognał z nią w kierunku pola karnego GKS-u, co skończyło się dośrodkowaniem do Wojciechowskiego. Finał jest znany. Z kolei akcja bramkowa, która ostatecznie rozstrzygnęła mecz na korzyść przyjezdnych, rozpoczęła się od tego, jak duet Mak – Leândro zagrał z Marcinem w „dziadka”. Przez cały mecz próbował podłączać się pod akcje ofensywne, lecz wymiernych efektów jego starań nie było.

Mateusz Bartków 4 – jeden z debiutantów w wyjściowej jedenastce. Już w 18. minucie ukarany został żółtą kartką, po taktycznym faulu na środku boiska, kiedy nieprzepisowo zatrzymywał Bartłomieja Kalinkowskiego. Pech chciał, że było to jego czwarte upomnienie w sezonie, wobec czego w Legnicy nie zagra. Zanotował jednak asystę drugiego stopnia przy bramce wyrównującej. To właśnie on uderzał głową po centrze Hilbrychta, co w późniejszym rozrachunku przyniosło Brunatnym gola na 1:1. Niestety nie ustrzegł się błędów w obronie, które sprawiły, że GKS ten mecz przegrał. Przy drugiej bramce Wojciechowskiego, nie zablokował dośrodkowania Leândro.

Sebastian Zalepa3 – drugi nowy stoper z szeregach Brunatnych dość pasywnie zachował się przy pierwszej bramce dla gości, nie doskakując wystarczająco blisko do Krykuna, który miał pełną swobodę przy dośrodkowaniu. W 35. minucie mógł się zrehabilitować po strzale głową. Niestety piłka „po koźle” trafiła wprost w ręce bramkarza. W 79. minucie skutecznie zatrzymał akcję rywala, lecz wcześniej, przy bramce na wagę trzech punktów dla Górnika, również maczał palce, bowiem nie kontrolował pozycji Pawła Wojciechowskiego. Były piłkarz Resovii, podobnie jak partnerzy z obrony nie ustrzegł się błędów. Miejmy jednak nadzieję, że w kolejnym meczu będzie już lepiej.

Mateusz Szymorek – 4 – po raz pierwszy pełnił funkcję kapitana bełchatowskiego zespołu. Często próbował podłączać się pod akcje ofensywne. W 12. minucie zszedł do środka i oddał strzał z okolicy szesnastego metra, lecz piłka zatrzymała się na obrońcy. W drugiej połowie także poniosła go iście ułańska fantazja, kiedy dryblingiem próbował minąć rywala, wybijając ostatecznie piłkę na aut. Po stronie strat: w żaden sposób nie przeszkodził Wojciechowskiemu w precyzyjnym oddaniu strzału przy bramce na 2:1.

Waldemar Gancarczyk4 – robota środkowego pomocnika jest wyjątkowo niewdzięczna: dużo biegania, dużo „bycia pod grą”, ale za to widoczność na murawie znikoma. Tak też było w meczu z Górnikiem. Jego wkład w grę ograniczał się głównie do przerywania rozpędzonych rywali. Parę razy zapędził się pod pole karne gości, robiąc liczebną przewagę, lecz nie przełożyło się to na dogodne sytuacje strzeleckie. W 74. minucie zmieniony na placu gry przez Macieja Koziarę.

Damian Hilbrycht5 – poprawny występ wypożyczonego z Podbeskidzia 22-latka. Przy pierwszej bramce dla Łęcznej próbował wracać we własne pole karne, lecz ostatecznie dał się wyprzedzić Wojciechowskiemu i nie zapobiegł tragedii. Był jednak aktywny w trakcie całego spotkania. Wykonywał stałe fragmenty gry, nie bał się pojedynków „jeden na jeden”. To właśnie po jego centrze (i jej przedłużeniu przez Bartkowa) padła bramka dla GKS-u. W 64. minucie uderzył z dystansu, lecz Maciej Gostomski pewnie chwycił piłkę po wcześniejszym rykoszecie.

Filip Laskowski5 – trzeci debiutant po stronie GKS-u w tym meczu. Od początku wykazywał dużą ochotę do walki. Wobec częstych kontaktów z piłką, obrońcy przeciwnika raz po raz próbowali uprzykrzać mu życie. W 26. minucie zgrywał piłkę przed bramkę Gostomskiego, lecz Winsztal przegrał pojedynek z obrońcą. Z minuty na minutę coraz mniej widoczny. W 68. minucie zmieniony przez Bartosza Żurka.

Łukasz Wroński4 – woli walki i ambicji odmówić mu nie możemy, lecz w jego grze dało się zauważyć nutkę indywidualizmu. Zbyt długo holował piłkę, wobec czego niektóre dobrze zapowiadające się akcje gasły w zalążku. W pierwszej połowie Hilbrycht zgrał mu piłkę z rzutu wolnego, ale jego strzał okazał się zbyt słaby. Po faulu na nim GKS wykonywał rzut wolny, po który Bator doprowadził do remisu. W 61. minucie przeciął podanie przeciwnika, dzięki czemu ruszył do przodu, lecz niestety zaraz potem stracił piłkę. W 69. minucie niewiele się pomylił po strzale prawą nogą, kiedy „przełożył” eks-bełchatowianina, Pawła Baranowskiego.

Jakub Bator6 – młody skrzydłowy długo czekał na taki mecz. W 48. minucie zachował się najprzytomniej w polu karnym rywala i wbił piłkę do bramki, dając nam wszystkim nadzieję na korzystny wynik. Już zimą w sparingach z Lechią czy Sokołem pokazał się z bardzo dobrej strony. W starciu z Górnikiem był niezwykle aktywny z przodu, dużo biegał, wywierając presję na bramkarzu i obrońcach gości. Nie bał się pojedynków z wieżowcem łęcznian Tomaszem Midzierskim, w starciach z którym umiejętnie się zastawiał. Obiecujący występ na starcie wiosny. W 85. minucie zmieniony przez Szymona Łapińskiego.

Patryk Winsztal3 – napastnika rozliczamy z goli oraz sytuacji strzeleckich, a tych Patryk w meczu z Górnikiem praktycznie nie miał. Od pierwszych minut bardzo aktywny, lecz nie był w stanie tego w jakiekolwiek sposób przekuć na okazje bramkowe. W 26. minucie piłkę wyłożył mu Laskowski, ale „Winiu” przegrał walkę o pozycję ze stoperem gości. Ponadto w pierwszej połowie ukarany żółtą kartką za ostry faul na Krykunie. W drugich 45. minutach zdecydowanie mniej niewidoczny. W końcówce zastąpiony przez Dawida Flaszkę.

Bartosz Żurek, Maciej Koziara, Szymon Łapiński oraz Dawid Flaszka – grali zbyt krótko, by ocenić ich występ.