Brunatny kolektyw kluczem do sukcesu. Oceny za remis w Tychach

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Osiem razy z rzędu piłkarze GKS-u Bełchatów schodzili z boiska ze spuszczonymi głowami. Jednak każda seria kiedyś się kończy, a ta bełchatowska miała swój kres w Tychach. Ci sami zawodnicy, którzy tydzień w tydzień zastanawiali się, czego znów zabrakło w przegranym meczu, tym razem odnieśli pierwszy wspólny sukces. O remisie z tyszanami zadecydowała solidna gra każdej formacji, a nagrodą za dobrze wykonaną pracę był punkt zdobyty na trudnym terenie. Kto Waszym zdaniem zasłużył na najwyższą notę? My mamy swojego faworyta. Zapraszamy na dwudzieste pierwsze pomeczowe oceny w tym sezonie.

Oceny przyznawane są w skali 1 (najgorszy) do 10 (najlepszy):

Leonid Otczenaszenko8 – bohater spotkania. Nie przepuścił żadnego z pięciu celnych strzałów rywali. O ile w pierwszej połowie nie miał zbyt wiele pracy, o tyle w drugiej części spotkania gospodarze raz po raz sprawdzali jego czujność. „Leo” był tego dnia nie do pokonania. Pewnie wychodził do dośrodkowań, a wszelkie strzały oraz sytuacyjne piłki padały jego łupem. Na szczególne uznanie zasługuje instynktowna interwencja z końcówki spotkania, kiedy to przeniósł piłkę ponad poprzeczkę po strzale z bliskiej odległości Sołowieja. Również jego gra nogami wnosiła wiele dobrego w poczynania zespołu. Czyste konto, najwyższa ocena i miano zawodnika meczu.

Marcin Sierczyński6 – poprawnie zrealizował zadania, jakie miał do wykonania. Nie popełniał błędów, pilnował pozycji i przyczynił się do czystego konta drużyny. W 11. minucie uprzedził w polu karnym Łukasza Monetę, oddalając zagrożenie od bramki Otczenasznki. W 77. minucie to właśnie „Siara” zatrzymał piłkę tuż przed linią bramkową. Przez całe 90 minut był pewnym punktem zespołu.

Mariusz Magiera6 – wystąpił po raz pierwszy w tym roku, zastępując w wyjściowym składzie Zalepę. „Magic” udowodnił, co znaczy doświadczenie, bowiem w jego grze nie było widać długiego rozbratu z ligową piłką. Pewnie dowodził formacją defensywną, a do tego jak zwykle wykonywał stałe fragmenty gry. Już w 4. minucie po jego centrze „zakotłowało się” w polu karnym rywali. W 29. minucie trafił w mur z rzutu wolnego, a po dobitce piłka opuściła murawę. W 16. minucie nie porozumiał się z Szymorkiem, przez co jeden z rywali znalazł miejsce na próbę strzału. Czyste konto, pewna gra i mocna „szóstka” kapitana Brunatnych.

Mateusz Bartków6 – świetnie uzupełniał się z Magierą. Nie popełniał błędów, jakie zdarzały mu się chociażby w meczu z Górnikiem. Jego forma oraz poziom zgrania z kolegami rośnie, na czym zyskuje defensywa GKS-u. Już w 1. minucie meczu zablokował rywala, udaremniając okazję strzelecką. W drugiej połowie jako ostatni obrońca niefortunnie zatrzymał kontrę tyszan, bowiem piłka trafiła pod nogi Bartosza Biela, lecz były skrzydłowy Brunatnych zagrożenia nie stworzył. Natomiast sam Bartków większej ilości błędów nie popełnił i walnie przyczynił się do czystego konta biało-zielono-czarnych.

Mateusz Szymorek6 – podobnie jak cały blok defensywy zagrał solidnie, popełniając nieliczne błędy, które zespół był w stanie naprawić. Było tak chociażby w 11. minucie, gdy „Szymor” nie upilnował Biela, ale jego błąd szybko naprawił Sierczyński. Pięć minut później zagapił się z Magierą, ale napastnik gospodarzy nie trafił w światło bramki. „Król podań” Brunatnych – aż 45 z nich docierało do kolegów (drugi w tej klasyfikacji Pawlik miał ich 30), co w szczególności w pierwszej połowie napędzało ataki GKS-u. Odważnie ruszał do przodu, gdy miał przestrzeń na skrzydle.

Waldemar Gancarczyk7 – ponownie grał jako skrzydłowy, gdzie świetnie się odnalazł. Aktywny przez całe spotkanie, nie raz uprzykrzał życie defensywie tyszan. Wygrał najwięcej pojedynków (trzynaście) oraz odzyskał najwięcej piłek (osiem), co pokazuje, że zarówno z piłką, jak i bez niej „Gancar” w Tychach radził sobie znakomicie. W 34. minucie próbował pokonać Odyjewskiego strzałem zza pola karnego, lecz bramkarz tyszan odbił piłkę. Był często faulowany, choć sam również uciekał się do nieregulaminowych przewinień, a jedno z nich skończyło się dla niego żółtą kartką.

Michał Pawlik6 – zagrał typowe „box to box”. Widoczny pod własnym polem karnym, ale i szukający bramki na skraju szesnastki rywala. Tak było chociażby w 22. minucie, lecz wtedy jego próba została zablokowana. W doliczonym czasie gry uderzał z rzutu wolnego, ale ponownie piłka zatrzymała się na zawodniku gospodarzy. Gdyby nie żółta kartka z początku drugiej połowy, byłaby siódemka.

Jakub Bator6 – od początku wiosny wywalczył sobie miejsce w pierwszej „jedenastce” i nie zamierza go oddawać. W 4. minucie próbował zakończył akcję strzałem, ale nie trafił w bramkę. Chwilę później dobrze popracował w obronie, gdzie przejął piłkę, by jednak po chwili sędzia odgwizdał jego faul. W 26. minucie to on był faulowany przez Sołowieja tuż przed polem karnym tyszan. Wielu okazji bramkowych nie miał, lecz wraz z Gancarczykiem miał najwięcej wygranych pojedynków po stronie bełchatowian. Dużo biegał, ale nie widać było po nim zmęczenia. Zmieniony dopiero w samej końcówce przez Wrońskiego.

Dawid Flaszka 7 – tak grającego wychowanka Brunatnych chcemy oglądać co tydzień! Już od pierwszych minut walczył o każdą piłkę, a rywale nie raz uciekali się do faulu aby go zatrzymać. Szukał okazji do kontrataków, dobrze ustawiając się na boisku. Gdy wymagała tego sytuacja, zakładał pressing na rywalu, utrudniając tyszanom budowanie akcji. W 29. minucie oddał niesygnalizowany strzał, który przysporzył ogromne kłopoty bramkarzowi miejscowych. Pięć minut później w ekwilibrystyczny sposób próbował dobijać uderzenie Gancarczyka, lecz przy próbie „przewrotki” noga „Flachy” piłki nie spotkała. Jeszcze przed zejściem do szatni stanął przed kolejną szansą na pokonanie Odyjewskiego – ponownie nieskutecznie. Nie zmienia to faktu, że 24-latek zagrał jeden z lepszych meczów w tym sezonie. Świetny mecz i w pełni zasłużona „siódemka”.

Damian Hilbrycht6 – zagrał dobrze, lecz został nieco w cieniu gry Flaszki czy Gancarczyka. W 4. minucie, przy rzucie wolnym dla biało-zielono-czarnych, przejął piłkę w „szesnastce” rywali i oddał strzał, ale piłka zatrzymała się na obrońcy. Pracował zarówno w obronie, kasując ataki tyszan, jak i w ofensywie, gdzie wspierał bełchatowskie harce na bramkę Odyjewskiego. W Tychach wykonywał „czarną robotę” i wykonał ją bez zarzutu. W 80. minucie zmieniony przez Mikołaja Grzelaka.

Maciej Mas6 – po premierowym golu w meczu z Termaliką liczyliśmy na więcej. Mimo dobrej gry GKS-u w ofensywie, młody napastnik był nieco w cieniu. Mimo to, wygrał aż 12 pojedynków oraz oddał najwięcej strzałów: trzy. Tuż przed przerwą uderzył piłkę na bramkę z ostrego kąta, ale Odyjewski nie dał się zaskoczyć. W drugiej połowie skupiony na wsparciu defensywy, co również przyczyniło się do odparcia naporu gospodarzy.

Z ławki rezerwowych weszli:

Mikołaj Grzelak oraz Łukasz Wroński zagrali zbyt krótko, by ocenić ich występ.