Dwie bramki nie wystarczyły. Noty po porażce ze Stomilem

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Po raz ostatni dwie bramki piłkarze GKS-u zdobyli w grudniowym meczu w Jastrzębiu. Wówczas rywal zdobył o jedną więcej i spotkanie zakończyło się porażką 2:3. Podobnie było w minioną sobotę. Olsztynianie trzykrotnie znaleźli sposób na defensywę górników, którzy odpowiedzieli tylko dwoma trafieniami. Tryumf Stomilu spowodował, że drużyna Marcina Węglewskiego coraz wyraźniej dołuje w tabeli. Oceńmy indywidualne poczynania Brunatnych w tym meczu.

Oceny przyznawane są w skali 1 (najgorszy) do 10 (najlepszy):

Leonid Otczenaszenko4 – wpuścił trzy gole, lecz z pewnością nie można obarczać go winą za stratę tych bramek. Przy strzałach Hinokio, Mysiorskiego oraz van Hufella nie miał zbyt wiele do powiedzenia. Przez większość część meczu kontrolował wydarzenia w okolicach swojej „szesnastki”. Na plus szybkie wznowienie gry i wyrzut piłki do Šabali w 32. minucie. „Czwórka” za interwencję z 77. minuty, kiedy to intuicyjnie obronił strzał rywala.

Marcin Sierczyński 2 – popełnił kilka błędów, a jego niecelne podania raz po raz zagrażały naszej bramce. W 15. minucie próbując utrzymać piłkę, wycofał się w kierunku pola karnego Otczenaszenki i… stracił piłkę. Tradycyjnie podłączał się do akcji oskrzydlających, lecz z jego współpracy z Batorem niewiele wynikało. W 29. minucie urwał się nawet dwójce rywali, a swój rajd zakończył wywalczeniem rzutu rożnego. Jednak niecelne podania i bycie hamulcowym biało-zielono-czarnych rzucało się w oczy bardziej. Zmieniony w przerwie.

Mariusz Magiera2 – słabiutki występ kapitana GKS-u. Przy bramce Hinokio z 7. minuty zostawił (wespół z Szymorkiem) za dużo miejsca Japończykowi na skraju „szesnastki”. Przy drugiej, przegrał pozycję z młodym Mysiorskim, który pewnym strzałem pokonał bramkarza GKS-u. Słabo wykonywał także stałe fragmenty gry – mimo dwucyfrowej ilości rzutów wolnych i różnych, zaledwie kilka z nich przyniosło jakiekolwiek zagrożenie z naszej strony. Miał także problemy w walce bark w bark z rosłymi graczami „Dumy Warmii”. Ukarany żółtą kartką za dyskusję z sędzią przed… rzutem karnym dla GKS-u, co wyklucza go z najbliższego meczu. Bardzo słaby występ ostoi bełchatowskiej defensywy.

Mateusz Bartków 2 – nie zdążył naprawić błędu Magiery przy drugiej bramce. Przy golu na 2:3, dającym gościom zwycięstwo wpadł na Jakuba Batora, umożliwiając van Huffelowi oddanie strzału. Miał kilka dobrych interwencji, oddalając swoimi wybiciami zagrożenie spod naszej bramki. W jego występie brakowało jednak odważnych szarż do przodu, które prezentował w poprzednich spotkaniach.

Mateusz Szymorek4 – najlepszy z bloku obronnego, lecz przy takim wyniku i trzech straconych bramkach, wyższej oceny wystawić nie możemy. Przy bramce Hinokio nie zrozumiał się z Magierą, zostawiając Japończykowi za dużo miejsca. Próbował podłączać się do akcji ofensywnych, lecz jego centry nie były w stanie zagrozić bramkarzowi Stomilu. Trzymał linię i nie dawał się zaskoczyć rywalom tak łatwo jak koledzy z defensywy.

Damian Hilbrycht5 – drugi mecz z rzędu przy S3 kończy z golem na koncie. Tym razem wykorzystał rzut karny podyktowany po faulu na Koziarze. W pierwszej połowie również mógł wpisać się na listę strzelców, ale w 20. minucie po centrze Magiery z rzutu rożnego bramkarz gości wybronił jego uderzenie. Niestety przy bramce na 2:3 nie doskoczył do Łuczaka, który wyłożył piłkę van Huffelowi. „Piątka” za pewnie wykonany rzut karny oraz grę „box to box”. Pięć minut przed końcem zmieniony przez Pawlika.

Maciej Koziara4 – w wyjściowej jedenastce zastąpił Michała Pawlika, lecz na tle kolegów niczym szczególnym się nie wyróżnił. Oczywiście, przyczynił się poniekąd do zdobycia drugiej bramki, gdyż to po faulu na nim arbiter podyktował rzut karny. Był za to zamieszany w stratę pierwszego gola. To właśnie między innymi jego minął Hinokio w akcji zakończonej zerwaniem pajęczyny w bramce GKS-u. W końcówce zmieniony przez Sionkowskiego. Nie zachwycił, ale i nie zawalił spotkania. Ciekawe, czy jego gra zadowoliła trenera i postawi na niego także w Sosnowcu?

Waldemar Gancarczyk5 – już w 3. minucie po podaniu od Šabali uderzał na bramkę, zmuszając do wysiłku golkipera gości, który sparował ten strzał na rzut rożny. Po raz kolejny wystąpił na skrzydle, lecz tym razem jego kontry nie przynosiły zamierzonego rezultatu. Było tak chociażby w 18. minucie, kiedy to przeciwnik zatrzymał go faulem. Przez większość spotkania niewidoczny, lecz nie znaczy to, że nie wykonywał swoich zadań. Nie był zamieszany bezpośrednio w stracone bramki. Zanotował za to asystę przy bramce Šabali, za co na jego konto wpada mocna „piątka”.

Jakub Bator3 – jak zawsze wywierał presję na bramkarzu i obrońcach rywali. Jednak z jego biegania nie wynikało wiele. Nadzieję na sukces w postaci bramki dawała jego współpraca z Sierczyńskim, ale tylko w jej początkowych fazach. W 21. minucie wyłuskał piłkę pod polem karnym gości, lecz ostatecznie sytuację zagrożenia oddalili obrońcy. Sześć minut później domknął centrę, ale z trudnej pozycji przestrzelił. Przy bramce van Huffela zderzył się z Bartkowem otwierając Holendrowi pozycję do oddania strzału. Gasł z minuty na minutę.

Valērijs Šabala5 – debiut w wyjściowym składzie okrasił golem na początku drugiej połowy. Otrzymał świetne podanie z głębi pola od Gancarczyka i wykorzystał błąd Remisza, który źle obliczył tor lotu piłki. 26-latek przyjął piłkę i pewnym strzałem obok słupka pokonał Leszczyńskiego. Chwilę przed zdobyciem bramki, znakomicie urwał się obrońcom przy linii środkowej i samotnie pognał na bramkę Stomilu. Jego dośrodkowanie pewnie wyłapał golkiper. W 71. minucie przyjął piłkę w polu karnym, obrócił się i spróbował zdobyć drugą bramkę, lecz tym razem chybił. Natomiast w pierwszej połowie niewidoczny, zresztą jak cała ofensywa GKS-u. „Piątka” za premierowego gola oraz szukanie miejsca na grę kombinacyjną z kolegami, czego brakowało nam w poczynaniach napastników.

Maciej Mas2 – po raz kolejny pokazał, że wyjątek potwierdza regułę. Z zasady to napastnik bywa częściej faulowany, lecz w sobotę niekoniecznie tak było. Już w 10. minucie wyłapał żółtą kartkę, a zapewne wielu zaczęło obawiać się powtórki z Łodzi. Ewidentnie mecz mu nie wyszedł. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy zagrał piłkę ręką w polu karnym przeciwnika. Na drugą połowę już nie wyszedł.

Z ławki rezerwowych weszli:

Dawid Flaszka3 – w przerwie zastąpił Sierczyńskiego, co spowodowało przejście GKS-u na grę trójką obrońców. Próbował walczyć o piłkę na połowie rywala, lecz nie był w stanie wyłuskać jej od rywali. W 57. minucie oddał niecelny strzał. Przy bramce van Huffela nie udało mu się zatrzymać lecącej piłki. Poziomem dostosował się do kolegów z drużyny.

Patryk Winsztal3 – grał od 46. minuty, zastępując na placu gry Masa. Spisał się lepiej od młodszego kolegi, choć trzeba przyznać, że poprzeczka nie była zawieszona zbyt wysoko. W 56. minucie ruszył do bezpańskiej piłki, ale Michał Leszczyński dobiegł do niej pierwszy. To po faulu na nim van Huffel obejrzał żółtą kartkę. Zagrał zdecydowanie lepiej niż w minionych tygodniach i wydaje się, że to on powinien zająć miejsce obok Šabali w „jedenastce” na mecz z Zagłębiem.

Michał Pawlik oraz Kacper Sionkowski – grali zbyt krótko, by ocenić ich występ.