Przełamania nadszedł czas! Oceny po zwycięstwie z Resovią

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Wydawało się, że ta chwila nie nastąpi. A jednak! Podopieczni Marcina Węglewskiego po piętnastu spotkaniach bez kompletu punktów powstali z kolan i pokonali na trudnym (dosłownie) terenie Resovię. Nie przeszkodził im ulewny deszcz przed meczem, ani stracona bramka w 6. minucie. Brunatni powstali z kolan w wielkim stylu i w finałową rozgrywkę Fortuna 1 Ligi wkraczają z nową energią. Po zwycięstwie 3:1, wystawianie ocen to przyjemność!

Oceny przyznawane są w skali od 1 (najgorszy) do 10 (najlepszy):

Daniel Niźnik6 – ostatni raz zagrał w 19. kolejce przeciwko Górnikowi. W Rzeszowie powrócił do bramki GKS-u i nie rozpoczął najlepiej. Już w 6. minucie nie zatrzymał uderzenia Radosława Adamskiego, a piłka po jego nodze wpadła do siatki. Na szczęście, była to jedyna zła interwencja Daniela w tym meczu. Przez pozostałą część spotkania pewnie strzegł dostępu do bramki. W 13. minucie wypiąstkował uderzenie Jarocha z rzutu wolnego, a na początku drugiej połowy sparował uderzenie z lewej strony pola karnego. Natomiast w 33. minucie nie dał się zmylić Persakowi z bliskiej odległości i uratował GKS przed utratą bramki. W końcówce po raz kolejny pewnie interweniował przy uderzeniu z dystansu gracza miejscowych. Na minus sytuacja z 41. minuty, gdy zostawił pustą bramkę.

Marcin Sierczyński 7 – był nieustępliwy, a ofensywni gracze gospodarzy Sovii mieli z nim problemy. Pewnie oddalał zagrożenie od bramki Niźnika, czy to wybiciami, czy wyprowadzeniem piłki po ziemi. Co prawda, w jego grze brakowało nieco więcej ruchu do przodu, jednak z defensywnych zadań wywiązał się bez zarzutu. Pewna „siódemka”, bo to był bardzo dobry występ.

Mateusz Bartków8 – obok Flaszki najlepszy zawodnik GKS-u w tym meczu. Jego bramka na 1:1 była pierwszą w biało-zielono-czarnych barwach i dała sygnał do walki o zwycięstwo. Pewny punkt defensywy, który oddalał każdą piłkę zbliżającą się do bramki. Tak było chociażby w 41. minucie, kiedy Niźnik zostawił pustą bramkę. Na początku drugiej połowy zobaczył żółtą kartkę. Jego przyjście zimą było dla formacji obronnej GKS-u strzałem w dziesiątkę.

Sebastian Zalepa 6 – po raz drugi z rzędu wybiegł w podstawowej jedenastce i po raz drugi zagrał przeciwko byłemu klubowi. Zawalił przy golu na 0:1, gdy nie upilnował Adamskiego, ale był to jego jedyny znaczący błąd tego dnia. Wykorzystywał swoje warunki fizyczne przy pojedynkach w powietrzu. W 12. minucie sfaulował rywala na skraju pola karnego. Dwadzieścia minut później zablokował ciałem uderzenie jednego z rywali. Pewny punkt obrony i wydaje się, że Mariusz Magiera za szybko do gry nie wróci. Gdyby nie bramka Adamskiego, byłaby „siódemka”.

Mateusz Szymorek6 – powrócił do pierwszego składu i zagrał solidne zawody. „Szóstka” spowodowana jest tym, że mimo wykonywania swoich obowiązków, nie był zamieszany w newralgiczne momenty spotkania. Skuteczny w obronie, gdzie przecinał akcje Resovii i szukał mądrego wyprowadzenia piłki. Po zejściu z murawy Mikołaja Grzelaka, przejął opaskę kapitańską bełchatowskiego zespołu.

Michał Pawlik6 – po raz kolejny zagrał solidne zawody. Od kilku spotkań nie schodzi poniżej pewnego poziomu, dzięki czemu pomost między obroną a atakiem w GKS działa bez większych problemów. Wspierał defensywę, ale i sam mógł zdobyć bramkę. W 77. minucie po podaniu Masa był bliski szczęścia, lecz grząska murawa uniemożliwiła mu oddanie strzału. Ukarany żółtą kartką.

Waldemar Gancarczyk6 – występem w Rzeszowie zrehabilitował się nieco za słabszy występ z Widzewem. Przy bramce Bartkowa świetnie zagrał piłkę w pole karne gospodarzy. Grał pewnie, łącząc zadania obronne, jak i te ofensywne. Zdarzały mu się jednak straty, jak chociażby w 10. minucie, kiedy to Wróbel strzelił obok bramki. Ukarany żółtą kartką za faul na Jarochu. Swoim doświadczeniem wnosił wiele spokoju w grze Brunatnych.

Filip Laskowski6 – to był jeden z lepszych występów wypożyczonego z Podbeskidzia pomocnika. Wystąpił na skrzydle i dobrze odnalazł się w układance trenera Węglewskiego na ten mecz. Grał odważnie i nie popełniał znaczących błędów. W 54. minucie mógł pokonać Dybowskiego, ale po podaniu od Grzelaka ustrzelił jedynie… statyw z kamerą. W 78. minucie zmieniony przez Macieja Koziarę.

Mikołaj Grzelak6 – tym razem ponownie zagrał na skrzydle i z opaską kapitańską na ramieniu. W 14. minucie przyjął piłkę i oddał strzał, ale Dybowski odbił piłkę. Dopadł do niej Flaszka i dał GKS-owi na prowadzenie. Często obsługiwał kolegów podaniami pod bramką rzeszowian, ale ich niedokładność pozbawiła go asysty. Było tak na przykład w sytuacji Laskowskiego z drugiej połowy. Grał do 65. minuty, kiedy to na placu gry zastąpił go Bartosz Żurek.

Dawid Flaszka8 – „Man of the match” spotkania z Resovią. W 14. minucie dobił strzał Grzelaka podwyższając wynik na 2:1. Aktywny przez całe spotkanie, w 56. minucie mógł zdobyć swoją drugą bramkę. Otrzymał piłkę z głębi pola i korzystając z błędu rywala pomknął na bramkę Dybowskiego. Niestety minimalnie chybił. Zaliczył za to asystę przy samobójczym golu Podhorina. Wspierał także defensywę, a w 61. minucie ofiarnie oddalił zagrożenie z „szesnastki’ bełchatowian. W 78. minucie opuścił boisko, będąc zastąpionym przez Marcina Ryszkę.

Valērijs Šabala5 – po raz kolejny zakończył swój występ bez zdobytej bramki. Jednak swoim spokojem i doświadczeniem wspierał ofensywne poczynania Brunatnych. Przy drugiej bramce zaliczył asystę drugiego stopnia. Szukał piłki, ale ta nie mogła znaleźć jego. Przydatny także w wysokim pressingu. Tym razem bez groźnego strzału na bramkę rywala. W 65. minucie zmieniony przez Macieja Masa.

Z ławki rezerwowych weszli:

Bartosz Żurek5 – w 65. minucie zmienił Grzelaka i dobrze wypełnił swoje zadania. Może nie był widoczny tak bardzo, jak Mas, ale swoim ustawieniem wspierał kolegów w utrzymaniu wyniku. Cieszy powrót na boisko, bowiem jego doświadczenie przyda się w końcówce sezonu.

Maciej Mas6 – po raz kolejny wszedł z ławki, ale tym razem bramki nie strzelił. Jednak tuż po wejściu na murawę popisał się dwoma rajdami oraz strzałem na bramkę rywala. Brał udział w akcji bramkowej na 3:1. To do niego zgrał Flaszka, ale Podhorin uprzedził młodego napastnika pakując piłkę do własnej bramki. 19-latek wreszcie znalazł formę i oby ta go nie opuszczała!

Marcin Ryszka i Maciej Koziara – grali za krótko, by ocenić ich występ.