Nadziei i werwy wystarczyło (jedynie) do przerwy. Noty po Jastrzębiu

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Zaczęło się dość obiecująco od strzałów Grzelaka i Ryszki, lecz z każdą kolejną minutą rywale stawiali coraz większy opór, a nasz zespół, grający z nożem na gardle zaczynał się gubić. Pierwszy cios GKS Jastrzębie zadał w 62. minucie gry, a sprawę wyniku zamknął w 81. I choć do przerwy kibice Brunatnych mogli mieć jeszcze odrobinę nadziei wynikającej z niezłej postawy drużyny, to po zmianie stron zostali z niej bezlitośnie obdarci. Bełchatowianie przegrali w meczu o wszystko 0:2 i bezpowrotnie zamknęli sobie drzwi do występów w F1L w przyszłym sezonie. Czy po takim rozstrzygnięciu można kogoś wyróżnić?

Oceny przyznawane są w skali od 0 (najgorszy) do 10 (najlepszy)

Daniel Niźnik4 – już w 12. minucie został poturbowany przez Rumina w walce przy dośrodkowaniu z lewej strony. Pozbierał się. Do przerwy właściwie bezrobotny. Dopiero po zmianie stron zaczęło się kotłować pod jego bramką. Trudno go winić za utratę tych dwóch goli. Po raz pierwszy skapitulował w 62. minucie, kiedy po wstrzeleniu piłki z prawej strony boiska dopadł do niej Jakub Niewiadomski i precyzyjnym strzałem dał gościom prowadzenie. Przy drugiej bramce i mierzonej „główce” Farida Aliego, jedynie odprowadził piłkę wzrokiem. W 87. minucie obronił silny strzał z dystansu Daniela Szczepana.

Kajetan Kunka3 – wygrał kilka pojedynków z rywalami, zarówno w powietrzu jak i na ziemi. Miewał problemy z wyprowadzeniem piłki, ale radził sobie całkiem nieźle. Jak pół-prawy stoper podłączał się pod ataki GKS-u, a w końcówce spotkania oddał dwa strzały na bramkę Pawełka. Niestety to on dał się zaskoczyć przy bramce Niewiadomskiego i nie upilnował rywala. Nie zmienia to faktu, że wypożyczony z Rozwoju Katowice 19-latek z meczu na mecz gra coraz lepiej.

Mateusz Bartków3 – zamieszany w stratę pierwszej bramki, bowiem dał się ograć Apolinarskiemu. W obronie grał solidnie, lecz nie udało się zakończyć spotkania z czystym kontem, stąd niska ocena. Próbował także w ofensywie. W 31. minucie pokusił się o strzał z dalszej odległości, lecz piłka minęła słupek bramki strzeżonej przez Mariusza Pawełka, a tuż przed przerwą przeniósł piłkę nad poprzeczką.

Mariusz Magiera3 – również kapitan GKS-u nie zatrzymał Apolinarskiego przy bramce na 0:1. To on miał kierować defensywą Brunatnych, a ta delikatnie mówiąc – kuleje. Brunatni po raz kolejny popełnili bowiem błędy, które zdecydowały o porażce. Sam Magiera zanotował za to kilka dobrych cross’ów do przodu oraz poprawnie bił stałe fragmenty gry. W 16. minucie był bliski zaskoczenia Pawełka bezpośrednio z rzutu wolnego, a z jego dośrodkowań mogły powstać sytuacje bramkowe.

Mateusz Szymorek3 – zmiana formacji na grę z wahadłowymi zaprocentowała częstszymi ruchami do przodu wychowanka GKS-u. Poprawny w obronie i ruchliwy w ataku. Niestety za jego staraniami nie szły liczby i wykreowane sytuacje dla Masa czy Šabali. Przy bramce Aliego nie przeciął dośrodkowania w pole karne.

Michał Pawlik3 – wrócił do gry po pauzie spowodowanej żółtymi kartkami i zaliczył dość mizerny występ. Nie pomagał ani też nie przeszkadzał – tak w skrócie można scharakteryzować jego grę. Dobrych i złych interwencji miał podobną ilość. W 32. minucie przymierzył z dystansu, lecz piłka pofrunęła obok prawego słupka. W 66. minucie opuścił boisko, a w jego miejsce pojawił się Valērijs Šabala.

Marcin Ryszka4 – swoją grą na początku spotkania dawał sygnały, że może się udać. W 20. minucie miał najlepszą okazję w meczu, ale piłka po jego strzale z pola karnego minęła słupek. Z minuty na minutę gasł i dawał w ofensywie coraz mniej. Często grał w linii wraz z Maciejem Masem i schodził do lewej flanki, ale ta wymienność pozycji nie zaskoczyła defensorów Jastrzębia.

Daniel Hilbrycht3 – mieliśmy nadzieję, że być może znów okaże się bohaterem GKS-u. Niestety tak się nie stało. Już w 4. minucie zobaczył żółtą kartkę i przez dalszą część spotkania musiał uważać. Nie wypracował właściwie żadnej groźnej okazji strzeleckiej, a jeżeli już jakąś miał, to pudłował. W 66. minucie zmienił go Dawid Flaszka.

Filip Laskowski3 – był często faulowany, ale i sam faulował, czego efektem była m.in. żółta kartka, w wyniku której nie zagra w ostatniej kolejce. Wspierał defensywę w odbiorach i niejednokrotnie stopował akcje gości. Zdarzały mu się też jednak i straty. Brakowało ruchu do przodu i wsparcia ofensywy. W 80. minucie zablokował ciałem uderzenie jednego z rywali, ale ostatecznie piłka została pod nogami rywali, a „główka” Aliego zamknęła mecz.

Mikołaj Grzelak4 – jedno jest pewne, zostawił serce na boisku. Nie ono jednak decyduje o punktach w ligowej tabeli. Jako wahadłowy odpowiadał za ataki GKS-u, ale i strzegł prawej flanki w obronie. Niezmordowany. Biegał od jednej linii końcowej do drugiej. W obronie miał problemy z Jakubem Niewiadomskim, choć generalnie radził sobie z nim dość skutecznie. Mógł otworzyć wynik na początku spotkania, lecz jego silny strzał Mariusz Pawełek wybił na rzut rożny. Był też autorem podania do Marcina Ryszki z 20. minuty, który stanął przed szansą na zdobycie bramki. Nie upilnował za to Farida Aliego przy bramce na 0:2. W 83. minucie opuścił plac gry, ustępując miejsca Szymonowi Łapińskiemu.

Maciej Mas3 – o Mariuszu Ujku mówiło się kiedyś „defensywny napastnik”. Tym mianem można by określić także Maćka, choć on akurat miał być w tym meczu klasyczną „dziewiątką”. Niestety oprócz sytuacji z 17. minuty oraz niecelnej próbie w końcówce spotkania, kiedy przeniósł piłkę nad poprzeczką, nie naraził bramkarza gości na straty. Wspierał kolegów, walczył o górne piłki, lecz napastnika rozlicza się ze strzałów i goli, a tych w sobotę zabrakło.

Z ławki rezerwowych weszli:

Valērijs Šabala4 – miał być receptą GKS-u na brak skuteczności, jednak po raz kolejny rozczarował. Na murawie pojawił się w 66. minucie i miał jedną okazję strzelecką. Po centrze Magiery z rzutu wolnego, przymierzył tuż przy bliższym słupku, lecz trafił jedynie w boczną siatkę.

Dawid Flaszka4 – w 66. minucie zmienił Damiana Hilbrychta i nieco ożywił grę. Miał nawet okazję strzelecką w 79. minucie, ale piłkę po jego kąśliwym uderzeniu Mariusz Pawełek sprawował na rzut rożny.

Szymon Łapiński, Jakub Bator – grali zbyt krótko, by ich ocenić.