Precyzja i efektywność zapewniły trzy punkty. Noty po Zniczu

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Kibice, którzy wybrali się w sobotę na stadion z pewnością nie żałowali. Zobaczyli bowiem fenomenalne trafienia Dawida Flaszki i Waldemara Gancarczyka, a przede wszystkim domowe zwycięstwo biało-zielono-czarnych. Sukces w starciu ze Zniczem Pruszków nie przyszedł łatwo i choć znana maksyma mówi, że zwycięzców się nie sądzi, my (tradycyjnie) podsumowaliśmy występ podopiecznych Patryka Rachwała. Poznajcie oceny.

Oceny przyznawane są w skali od 1 (najgorszy) do 10 (najlepszy):

Kewin Komar5 – w drugim meczu z rzędu wyszedł w podstawowym składzie i podobnie jak przed tygodniem, dwukrotnie skapitulował. Przy pierwszej bramce dla gości nie podjął ryzyka, trzymając się kurczowo linii bramkowej. Może gdyby wykorzystał swoje warunki fizyczne i zdecydował się wyjść do dośrodkowania, sprawy by nie było? Przy trafieniu Macieja Machalskiego nie miał szans, ponieważ pomocnik Znicza przymierzył silnie i precyzyjnie. „Piątka” na zachętę i nadzieja, że w kolejnym spotkaniu nie da się już rywalom zaskoczyć.

Mateusz Gancarczyk5 – przeciętny występ, po którym można mieć mieszane uczucia. Z jednej strony, to po jego wyrzucie piłki z autu Dawid Flaszka doprowadził do wyrównania, a on sam w 51. minucie strzałem z dystansu zmusił Piotra Misztala do sporego wysiłku. Z drugiej zaś, choć często podłączał się do akcji ofensywnych, nie przekładało się to na efekty w postaci zagrożenia pod bramką Znicza. Trochę zbyt łatwo dawał się też ogrywać rywalom w pojedynkach jeden na jeden. W chwili powrotu do zdrowia Mikołaja Grzelaka, może mieć problem ze znalezieniem się w wyjściowej jedenastce.

Martin Klabnik6 – tym razem gola nie strzelił, choć w 38. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego wyskoczył najwyżej… przenosząc piłkę nad bramką. Oceniać go jednak należy przede wszystkim z gry defensywnej. A tu zbyt wiele miejsca napastnikom gości nie pozostawiał. Widać u niego doświadczenie i ogranie na tym szczeblu rozgrywkowym. Był pierwszym rozgrywającym GKS-u, szczególnie gdy partnerzy z ofensywy nie mieli pomysłu na rozpracowanie zasieków obronnych rywala. W doliczonym czasie gry odważnie ruszył z piłką do przodu i zabrakło już chyba sił na powrót we własne pole karne, co pozwoliło Machalskiemu zmniejszyć rozmiary porażki. Gdyby nie dwie stracone bramki, byłaby „siódemka”.

Adam Dobosz6 – był zamieszany w utratę pierwszej bramki. Wyskoczył do dośrodkowania, lecz minął się z piłką, co skwapliwie wykorzystał Bartłomiej Kręcichwost. Swoją późniejszą postawą zapracował jednak na solidną „szóstkę”. Rywale nie byli go w stanie minąć, a on sam nie ułatwiał im zadania wysokim ustawieniem i przerywaniem akcji w linii z pomocnikami. Wydaje się, że z upływem czasu będzie ważnym punktem zespołu.

Mateusz Szymorek6 – swój solidny występ rozpoczął w 9. minucie, zatrzymując kontrę Znicza i natychmiastowo ruszając w kierunku bramki Misztala. Kapitan „Brunatnych” nie miał zbyt wiele pracy w obronie, lecz gdy musiał, pewnie oddalał zagrożenie. Trochę zbyt rzadko (szczególnie w drugiej połowie) podłączał się do ataków oskrzydlających w porównaniu do drugiego bocznego obrońcy. Twardość interwencji i spokój w odbiorach zaowocował notą o jedno „oczko” wyższą od oceny Mateusza Gancarczyka.

Michał Graczyk6 – debiutant w szeregach GKS-u. Zastąpił kontuzjowanego Ryszkę i dobrze wywiązywał się ze swoich zadań. Był najniżej ustawionym pomocnikiem, a jego głównym zadaniem było rozbijanie ataków pruszkowian. Biorąc pod uwagę nieliczne okazje Znicza, ta sztuka mu się udawała. Momentami próbował też ruszać do przodu i prostopadłymi podaniami „uruchamiać” kolegów z ataku, jak np. w 74. minucie Dawida Flaszkę, co może przynieść zamierzony efekt w kolejnych meczach. Generalnie dobrze wkomponował się w zespół, dzięki czemu rywalizacja o miejsce w środku pola wydaje się być jeszcze bardziej zacięta.

Waldemar Gancarczyk8 – autor jednego z dwóch pięknych goli, jakie zobaczyliśmy w tym meczu. W 47. minucie ustawił piłkę przed polem karnym i precyzyjnym strzałem na dalszy słupek pokonał rozpaczliwie interweniującego Misztala. W układance trenera Rachwała stanowi pomost między defensywą, a napastnikami i skrzydłowymi. Swoim doświadczeniem wspierał młodszych kolegów. Był także jednym z pierwszych broniących dostępu do naszej bramki. W końcówce zmieniony na placu gry przez młodego Jakuba Miarkę.

Artur Golański8 – solidność, wszechstronność, dobre czytanie gry. Gol na 3:1 był esencją jego wyśmienitej postawy w tym meczu. Ponownie zagrał jako podwieszona „dziesiątka” i widać, że dobrze odnajduje się na tej pozycji. Był w stanie posłać dobre piłki w pole karne pruszkowian, a kiedy nadarzała się okazja, samemu wbiegać w „szesnastkę” rywala i stwarzać zagrożenie. Tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę otrzymał podanie od młodszego z braci Gancarczyków, wygrał pojedynek biegowy z obrońcą i o mały włos nie zdobył bramki po silnym uderzeniu prawą nogą. Kreował grę ofensywną biało-zielono-czarnych, wspierał kolegów z obrony. W 80. minucie opuścił boisko, żegnany oklaskami. Zastąpił go Adrian Bielka.

Damian Warnecki5 – od samego początku trener miał do niego sporo uwag. Widocznie młody skrzydłowy nie poruszał się po boisku tak, jak nakreślił mu to sztab szkoleniowy. Bywał także pasywny w bronieniu i wydawało się, że wysłany około dwudziestej minuty na rozgrzewkę Kamil Mizera, zastąpi go już w przerwie. Jednak z upływem czasu 20-latek poprawił swoją grę. Trochę brakowało mu jakości, jak choćby w 33. minucie kiedy efektownie urwał się rywalowi na własnej połowie, by… stracić piłkę przy próbie dryblingu na skraju „szesnastki” Znicza. Po zmianie stron częściej poruszał się skrzydłem, choć nie przełożyło się to na okazje strzeleckie GKS-u. W końcówce zmieniony przez Oskara Przywarę.

Szymon Sołtysiński6 – cichy bohater początku drugiej połowy. Dwukrotnie dał się sfaulować, dzięki czemu „Brunatni” mieli kolejno rzut wolny i rzut karny, po których zdobyli bramki. Wcześniej, bo w 38. minucie, jego groźny centrostrzał Piotr Misztal sparował na rzut rożny. Wypożyczony z Sokoła Aleksandrów Łódzki piłkarz walczył i próbował. W Puławach zagrał jako napastnik, w sobotę wyszedł na skrzydle i wydaje się, że to właśnie bliżej linii bocznej prezentuje się lepiej. Nabiegał się sporo, więc w 76. minucie trener dał mu odpocząć, wpuszczając na boiska Kamila Mizerę.

Dawid Flaszka7 – ależ wykazywał ochotę do gry! Przywitał się z kibicami przepięknym uderzeniem z przewrotki, doprowadzając w 40. minucie do stanu 1:1. Goli mógł zdobyć więcej, lecz po zagraniach kolejno Warneckiego, Gancarczyka i Golańskiego, czegoś brakowało by znaleźć drogę do siatki. Nadspodziewanie dobrze odnalazł się na pozycji numer dziewięć. Potrafił odebrać piłkę rywalom i odważnie ruszyć do przodu. W końcówce pierwszej połowy obejrzał żółtą kartkę. Nie zmienia to jednak faktu, że zagrał bardzo dobre zawody i strzelił gola z gatunku tzw. „stadionów świata”. Oby tak dalej!

Z ławki rezerwowych weszli:

Adrian Bielka, Kamil Mizera, Oskar Przywara oraz Jakub Miarka – grali zbyt krótko, by ich ocenić.