Kompromitacja w Chorzowie. Tragiczny występ w ocenach

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Absolutnie fatalnie zaprezentował się GKS Bełchatów w sobotnim pojedynku z Ruchem Chorzów. Na niewielkie usprawiedliwienie podopiecznych Patryka Rachwała można dodać, że chorzowianie wybitnie trafili z formą w tym pojedynku. Zupełnie inaczej niż GieKaeSiacy…

Oceny przyznawane są w skali od 1 (najgorszy) do 10 (najlepszy):

Kewin Komar – 3 – mimo wpuszczonych aż czterech goli to nie on był najgorszym z naszych defensorów. Żadna z bramek nie obciąża jego konta. Ba, gdyby nie jego dobre interwencje GKS mógł przegrać jeszcze wyżej.

Mateusz Gancarczyk – 1 – bardzo słaby występ młodszego z braci Gancarczyków. Kompletnie nie radził sobie z dobrze dysponowanym Szkatułą, na którym jeszcze w pierwszej połowie zarobił żółtą kartkę. To jego stroną sunęły najgroźniejsze ataki Ruchu. Przy trzeciej bramce, zamiast przeciąć wybitą przez naszego bramkarza piłkę, dał się w prosty sposób uprzedzić.

Martin Klabnik – 2 – miał być zaporą nie do przejścia dla Daniela Szczepana, ale to napastnik chorzowian częściej wychodził zwycięsko z pojedynków z naszym obrońcą, co zazwyczaj skutkowało groźnymi atakami ze strony gospodarzy sobotniego spotkania. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy próbował zaskoczyć bramkarza miejscowych strzałem z rzutu wolnego, niestety chybił.

Adam Dobosz – 1 – naszym zdaniem najsłabsze ogniwo w bloku obronnym GKS-u. To po jego faulu na Szczepanie podyktowany został rzut karny, wcześniej pomylił się przy wybiciu piłki czym stworzył groźną okazję dla Ruchu. Spóźniony w niemalże każdej interwencji.

Mateusz Szymorek – 2 – do przerwy kompletnie niewidoczny w ofensywie, raz ośmieszony kiedy jeden z piłkarzy Jarosława Skrobacza założył mu „siatkę”. Po przerwie próbował akcji ofensywnych, oddał nawet strzał w kierunku bramki, lecz nie przyniosło to żadnego efektu.

Michał Graczyk – 1 – w pierwszej połowie kompletnie niewidoczny w ofensywie, ani co gorsza, w defensywie. Zmieniony przez trenera w 80. minucie meczu.

Waldemar Gancarczyk – 3 – jak co mecz chyba najbardziej widoczny z naszych piłkarzy. Starał się być wszędzie, ale niestety nic z tego nie wynikało. Kilka razy dobrze zaasekurował prawą obronę. Próbował przytrzymywać piłkę w środku pola, lecz napędzeni dobrym wynikiem gospodarze nie zostawiali mu przestrzeni. Po niespełna godzinie gry, zastąpił go Marcin Ryszka.

Artur Golański – 2 – kto pamięta jego grę w drużynie Artura Derbina, ten wie, że występ „Gola” w Chorzowie był zdecydowanie poniżej oczekiwań. Niestety w sobotę ani razu nie zagroził bramkarzowi gospodarzy. W 58. minucie zmienił go Adrian Bielka.

Damian Warnecki – 2 – początek miał nawet obiecujący. To po jego podaniu Sołtysiński stanął przed szansą otwarcia wyniku. Próbował indywidualnych pojedynków, ale bez powodzenia. Współpraca z Mateuszem Gancarczykiem praktycznie nie istniała. Po jednym z dośrodkowań chciał powtórzyć wyczyn Dawida Flaszki z meczu ze Zniczem, lecz źle obliczył lot piłki. W 58. minucie zastąpił go Kamil Mizera.

Szymon Sołtysiński – 3 – jako jedyny z podopiecznych Patryka Rachwała próbował zagrozić bramce Ruchu. Szkoda niewykorzystanej sytuacji z 15. minuty, bo mecz mógłby potoczyć się zupełnie inaczej. Po przerwie, pomimo niekorzystnego rezultatu szarpał, biegał, szukał miejsca, lecz szczelna defensywa „Niebieskich” nie dała się oszukać.

Dawid Flaszka – 2 – jedyny pozytyw z występu Dawida jest taki, że wygrał kilka pojedynków z obrońcami Ruchu w środkowej strefie. Gasł jednak z każdą minutą, więc od 69. minuty obserwował mecz z wysokości ławki rezerwowych.

Z ławki rezerwowych weszli:

Kamil Mizera, Marcin Ryszka, Adrian Bielka, Jewhen Radionow i Jakub Miarka – z litości nie ocenimy ich gry, ponieważ po zmianie stron Ruch nie był kompletnie zainteresowany grą w piłkę, a i tak zdołał strzelić jeszcze jedną bramkę…