Spotkanie pomiędzy „Dumą Nowej Huty” a „Dumą Brunatnej Stolicy” tłumów z pewnością nie porwało. Oba zespoły miały swoje okazje bramkowe, lecz ostatecznie o losie trzech punktów zadecydował złoty rzut wolny z końcówki pierwszej połowy. Brunatni wrócili do Bełchatowa z kompletem punktów oraz pierwszym czystym kontem w sezonie. Zapraszamy na pomeczowe noty!
Oceny przyznawane są w skali od 1 (najgorszy) do 10 (najlepszy):
Kewin Komar – 7 – w pierwszej połowie nie miał wiele „typowo” bramkarskiej roboty. Stan rzeczy zmienił się w drugiej połowie, gdy ataki Hutnika przybrały na sile. W 55. minucie sparował piłkę nad poprzeczkę, ratując GKS przed stratą bramki. Pewny przy dośrodkowaniach Hutnika. „Siódemka” za pierwsze w sezonie czyste konto.
Mateusz Gancarczyk – 7 – występ bez większych błędów. Nie popełniał rażących gaf, jak we wcześniejszych spotkaniach. Jedynym zachowaniem „in minus” był faul na skraju pola karnego z 66. minuty, jednak był on sprokurowany w boiskowej walce. Pewny w obronie, gdzie oddalał piłkę od linii bramkowej. Próbował podłączać się pod ataki Brunatnych.
Martin Klabník – 8 – bohater i zawodnik meczu. Drugi w sezonie gol z rzutu wolnego i czyste konto całej defensywy zapewniło słowackiemu obrońcy mocną „ósemkę”. Dobrze współpracował z młodym Kunką oraz sam zatrzymywał ataki krakowian. W 38. minucie zablokował groźne uderzenie przeciwnika. Zdobył jedynego gola spotkania: w doliczonym czasie pierwszej połowy uderzył z rzutu wolnego, a piłka odbijając się jeszcze od interweniującego bramkarza wpadła do bramki. Przy licznych atakach Hutnika z drugiej połowy skutecznie dyrygował defensywą Brunatnych. Jeden z liderów i ojców pierwszej wyjazdowej wygranej w sezonie.
Kajetan Kunka – 7 – wygryzł ze składu Dobosza i nie ma zamiaru oddawać miejsca w „11”. Już w 7. minucie będąc ostatnim obrońcą zatrzymał atak gospodarzy. Skutecznie i pewnie radził sobie we własnym polu karnym, ale i sam mógł zdobyć bramkę, lecz w 24. minucie jego uderzenie zostało zablokowane. Solidny występ okraszony czystym kontem całej obrony.
Mateusz Szymorek – 6 – po występie kapitana bełchatowian można mieć mieszane uczucia. Z jednej strony GKS zachował czyste konto, a „Szymor” niejednokrotnie powstrzymywał ataki Hutnika. Z drugiej: zdarzały mu się proste błędy, jak chociażby w 17. minucie, kiedy odpuścił biegnącego rywala, czy 33. minucie, gdy przy wyprowadzaniu piłki stracił ją w centralnej części murawy. Na plus dostarczane piłki do wyżej ustawionych kolegów. Jednak z racji błędów, otrzymuje notę niższą od pozostałych obrońców.
Damian Warnecki – 6 – w ostatnim meczu zaliczył asystę i w jego poczynaniach było widać apetyt na więcej. Często schodził do środka, próbując wesprzeć kolegów z drugiej strony boiska. Często decydował się na indywidualne rajdy, lecz nie był w stanie przekuć ich w końcowy sukces: bramkę bądź asystę. Grał odważnie, lecz brakowało mu precyzji, która mogłaby wykreować sytuacje bramkowe dla GKS. W 72. minucie zastąpił go Dobosz.
Waldemar Gancarczyk – 6 – cichy, ale jakże ważny występ środkowego pomocnika. Na Suchych Stawach nie należał do głównych aktorów spotkania, jednak przyczynił się do końcowego sukcesu. Gdy był potrzebny w obronie, cofał się do defensywy. Natomiast gdy sytuacja boiskowa wymagała przewagi pod bramką przeciwnika, natychmiast się tam znajdował. Jednak słabo dogrywał piłki ze stałych fragmentów gry oraz sprokurował w 78. minucie groźny rzut wolny dla krakowian. W doliczonym czasie drugiej połowy zmieniony przez Kempskiego.
Marcin Ryszka – 6 – aktywny od pierwszych minut sobotniego spotkania. Dobrze ustawiony w pressingu i ochoczo walczący o każdą piłkę. Z upływem czasu mniej widoczny, ale nadal potrafiący odnaleźć się na murawie. Pomagał obrońcom, a sam wyprowadzał piłkę na połowę rywali.
Artur Golański – 7 – „siódemka” za próbę z 23. minuty, kiedy trafił w poprzeczkę. Dyrygował ofensywą Brunatnych, rozrzucając piłki we wszystkie strony. Nie bał się także powalczyć w odbiorze, dzięki czemu łatwiej było mu kreować okazje dla kolegów. Swój występ zakończył w 72. minucie.
Dawid Flaszka – 5 – widać, że jest w formie. Był często przy piłce i próbował schodzić do boku „szesnastki”, lecz jego dośrodkowania nie stwarzały zagrożenia. W 42. minucie sam spróbował szczęścia, ale Frasik bez problemu wyłapał piłkę po strzale wychowanka GKS-u. W 55. minucie sfaulował rywala pod własną bramką, a po podyktowanym rzucie wolnym Komar został zmuszony do interwencji. Chęci są, brak efektów.
Szymon Sołtysiński – 6 – ponownie zaliczył asystę, choć w niedosłownym znaczeniu tego pojęcia. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy został sfaulowany przez Stawarczyka, a arbiter podyktował rzut wolny, po którym Klabnik zdobył bramkę. Sytuacja ta brzmi bliźniaczo do tej z meczu przeciwko Zniczowi Pruszków, gdy „Sołtys” dwukrotnie był faulowany, a jego koledzy dzięki temu trafiali do siatki rywala. Jeżeli chodzi o jego występ w Krakowie, to nie należał on do najgorszych, chociaż mógł zagrać lepiej. W 46. minucie był bliski przechwytu piłki od bramkarza, a dziesięć minut później w sytuacji sam na sam przegrał z Frasikiem. Nie miał zatem wielu okazji do zdobycia bramki, a przede wszystkim za to rozliczamy napastników. „Szóstka” za kolejną nietypową asystę. Grał do 82. minuty
Z ławki rezerwowych weszli:
Adam Dobosz, Michał Graczyk, Adrian Bielka, Mateusz Kempski – grali zbyt krótko, by ocenić ich występ,