Po zwycięstwie w Krakowie, podopieczni Patryka Rachwała poszli za ciosem i wygrali drugi mecz z rzędu. Trzy punkty z Pogonią Siedlce były o tyle istotne, bowiem zdobyte w dobrym stylu, z wieloma sytuacjami strzeleckimi oraz skuteczną grą w defensywie. Kto oprócz strzelców goli zasłużył na szczególne wyróżnienie?
Oceny przyznawane są w skali od 1 (najgorszy) do 10 (najlepszy):
Kewin Komar – 7 – zachował drugie czyste konto w sezonie. Wiele pracy nie miał, ale zasłużył na „siódemkę” m.in. za skuteczną interwencję z 25. minuty, kiedy obronił groźny strzał Wiktora Preussa. W 64. minucie na raty wyłapał piłkę po próbie Macieja Górskiego. Dobrze wznawiał grę, a w końcówce utrzymał czujność w bramce i „zero” z tyłu.
Mateusz Gancarczyk – 7 – już w 6. minucie mógł wpisać się na listę strzelców, ale piłka po jego strzale minęła bramkę Pogoni. Celną próbę zaliczył za to w 13. minucie, lecz Bartosz Klebaniuk pewnie złapał futbolówkę. Grał wysoko, nie raz wspierając Warneckiego w pracy na skrzydle. Nie zapominał jednak o swoich zadaniach w defensywie, gdzie spisywał się bez zarzutu. W końcówce meczu ponownie znalazł się w polu karnym gości, uprzedził Roberta Majewskiego, lecz jego strzał trafił w boczną siatkę. Udany występ i kolejny sygnał, że w Bełchatowie czuje się coraz lepiej.
Kajetan Kunka – 6 – ma ogromny potencjał, wiele też potrafi, ale zdarzają mu się proste błędy. W 25. minucie trochę nonszalancko podawał do Ryszki, co skutkowało groźną kontrą, zakończoną strzałem Preussa. Ta niefrasobliwość mogła wiele kosztować. Oprócz tej wpadki, spisał się jednak bez zarzutu i przyczynił do zachowania czystego konta. Odbierał piłki, blokował uderzenia oraz oddalał zagrożenie od naszej bramki Komara. Miał ciąg do przodu i gdyby Warnecki w 30. minucie zachował więcej zimnej krwi, mógł mieć asystę.
Martin Klabnik – 7 – tym razem na listę strzelców się nie wpisał, choć miał ku temu okazję. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy oddał strzał z rzutu wolnego, lecz piłka trafiła w mur. Był pierwszym rozgrywającym po stronie „Brunatnych” i liderem formacji defensywnej. Kiedy było trzeba, blokował uderzenia rywali, jak strzał Preussa w 39. minucie. Spokojny i pewny występ, których obrona GKS-u potrzebuje.
Mateusz Szymorek – 6 – już w 2. minucie przegrał pojedynek na skrzydle, a siedlczanie pomknęli w kierunku bramki Kewina Komara. Na nasze szczęście bracia Gancarczyk zablokowali strzał Bartosza Rymka. Nieodpowiedzialnie zachował się w 72. minucie, kiedy to głową zbyt lekko podawał do bramkarza. Piłkę przejął rywal i tylko szczęście oraz Kajetan Kunka uratowali GKS przed utratą bramki. Trzeba jednak oddać kapitanowi, że zaliczył też wiele dobrych przechwytów i sprawnie poruszał się na piłkarskiej szachownicy.
Marcin Ryszka – 8 – król środka pola! Takiego piłkarza brakowało w składzie GKS-u wiosną. Kreatywny, odważny i czytający grę – to prawdziwy skarb. Miał ogromny udział przy obu bramkach dla „Brunatnych”: przy golu Warneckiego doskoczył do rywala, utrudniając mu wyprowadzenie piłki, co skrzętnie wykorzystał „Warni” oddając strzał z dystansu. Natomiast przy bramce na 2:0 przejął piłkę po starciu Warneckiego z Majewskim, pognał prawą stroną, po czym wyłożył ją jak „na tacy” Golańskiemu. W tym meczu nie było dla niego straconych piłek. Dwoił się i troił na rzecz całego zespołu. Znakomity występ, który potwierdził, że jeśli tylko zdrowie pozwoli, może być liderem drużyny.
Waldemar Gancarczyk – 7 – tradycyjnie, stanowił pomost między obroną i atakiem. Gdy trzeba było wspierał Kunkę i swojego brata w obronie. Z kolei jeżeli sytuacja wymagała podłączenia się do ataku, robił to bez wahania. Można mieć wrażenie, że jest wolnym elektronem biegającym za piłką, który nie zna pojęcia zmęczenia. Próbował wpisać się na listę strzelców, ale jego uderzenia okazywały się nieskuteczne.
Artur Golański – 7 – w 71. minucie po raz drugi w tym sezonie wpisał się na listę strzelców, wykorzystując podanie Marcina Ryszki. Piłka po jego płaskim strzale odbiła się jeszcze od obrońców i wpadła obok zaskoczonego Klebaniuka. Bramka była ukoronowaniem strzeleckich prób 29-latka, które zaczęły się już w 5. minucie. Wówczas „Golo” przymierzył tuż nad bramką, a niespełna 120 sekund później strzelił obok słupka. Dobrze wkomponował się w kombinacyjną grę ofensywy GKS-u będąc tam, gdzie go najbardziej potrzebowano. Widoczny na skrzydłach, tuż za napastnikiem, a w pressingu na równi z Sołtysińskim.
Damian Warnecki – 8 – na ten moment czekał bardzo długo. W 54. minucie przejął piłkę od rywala i silnym strzałem zza pola karnego pokonał Klebaniuka, zdobywając premierową bramkę dla seniorskiej drużyny GKS-u. Podobnie jak w przypadku Golańskiego, gol ten był nagrodą za wcześniejszą postawę. W pierwszej połowie dwukrotnie mógł wpisać się na listę strzelców. Najbliżej był w 41. minucie, ale w znakomitej sytuacji spudłował. Sprawiał problemy Krystianowi Misiowi (rywal obejrzaył żółtą kartkę po faulu na nim), szarżował prawą stroną boiska i dobrze współpracował z Gancarczykiem. Odżył na wypożyczeniu w Częstochowie i z miejsca stał się liderem biało-zielono-czarnych. W 81. minucie zmieniony przez Mikołaja Grzelaka.
Szymon Sołtysiński – 5 – dobrze wszedł w mecz, lecz z czasem był coraz mniej widoczny. W 7. minucie złożył się do strzału nożycami, ale nie trafił ani w bramkę, ani w piłkę. Natomiast w 19. minucie spotkania wykorzystał błąd przy wybiciu piłki przez bramkarza, przechwycił ją i oddał strzał z ostrego kąta. Niestety strzelił wprost w Klebianiuka. Dobrze dogrywał piłki swoim kolegom, którzy jednak nie byli w stanie tego wykorzystać. Po dobrym meczu ze Śląskiem II, szczerze, liczyliśmy na więcej. W 73. minucie zszedł z boiska, zastąpiony przez Adriana Bielkę.
Dawid Flaszka – 5 – znowu był „najcichszym” zawodnikiem ofensywy bełchatowian. Miał jedną okazję na zdobycie bramki: w 53. minucie otrzymał podanie od Warneckiego, ale jedynie „skubnął” piłkę, którą złapał bramkarz Pogoni. Nie popełniał błędów, cofał się do obrony, ale w porównaniu z kolegami, nie wniósł tyle jakości, co inni. Zmieniony na dziesięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry.
Z ławki rezerwowych weszli:
Adrian Bielka, Łukasz Wroński, Mikołaj Grzelak, Kamil Mizera, Mateusz Kempski – grali zbyt krótko, by ocenić ich występ.