Styl mizerny, wynik rozczarowujący. Noty po meczu z rezerwami Lecha

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Trener Patryk Rachwał przyznał na pomeczowej konferencji prasowej, że jego podopieczni zagrali w sobotę słaby mecz. Przy czym nie da się ukryć, że określenie „słaby” było najdelikatniejszym stwierdzeniem. Piłkarze GKS-u dali się zdominować poznaniakom, a nieliczne okazje bramkowe, jakie sobie stworzyli, nie potrafili zamienić na choćby jednego gola. Surowe oceny po sobotniej porażce, dziwić więc nie mogą.

Oceny przyznawane są w skali od 1 (najgorszy) do 10 (najlepszy):

Kewin Komar3 – stracony gol obciąża jego konto, na co wpływ miała seria błędów. Zaczęło się od wyjścia do piłki centrowanej z prawej strony, której ani nie złapał, ani porządnie nie wybił. Futbolówka prześlizgnęła się po jego rękawicach, trafiając (ku zaskoczeniu wszystkich) pod nogi Filipa Marchwińskiego. Ten przy nieudolnej próbie strzału skierował piłkę do… Siergieja Kriwca, który z zimną krwią dopełnił formalności. W całym zamieszaniu osiemnastoletni bramkarz dość chaotycznie starał się zapobiec nieszczęściu, lecz nie był w stanie nic wskórać. W ostatnich trzydziestu minutach miał jednak kilka dobrych interwencji (m.in. po strzale Filipa Wilaka), które wywindowały jego ocenę na mocne „trzy”.

Mikołaj Grzelak3 – aktywny, lecz głównie z powodu ataków zespołu gości. Dzielnie chronił dostępu do pola karnego „Brunatnych”, odbierając piłkę, a czasami dając się sfaulować. Na początku drugiej połowy sam przewinił, za co obejrzał żółtą kartkę. Cieniem na jego grze kładzie się sytuacja z 52. minuty, kiedy nie przeszkodził Marchwińskiemu w uderzeniu/podaniu(?) piłki, która finalnie znalazła się w siatce.

Martin Klabník4 – lider defensywy, który ratował GKS przed wyższym wymiarem kary. To on najczęściej wybijał piłkę z pola karnego. Potrafił zatrzymywać rywali zarówno w pojedynkach powietrznych, jak i przyziemnych. Raz nawet, po silnym uderzeniu Wilaka z 66. minuty, przeniósł piłkę nad bramką Komara, ratując mu w ten sposób skórę. Niestety nie uchronił kolegi przed stratą gola w 52. minucie.

Kajetan Kunka3 –  już w 10. minucie źle wybił piłkę, co zaowocowało bardzo groźnym strzałem Roko Baturina. Miewał skuteczne, ale też złe decyzje. W jego grze nie mogliśmy dostrzec jakości, którą prezentował w poprzednich spotkaniach. Przy golu na 0:1 wespół z Klabníkiem nieskutecznie próbował wybić piłkę na linii bramkowej. Ukarany żółtą kartką za faul na połowie rywala, co jakby z automatu obniżyło jego ocenę.

Adam Dobosz3 – na boku obrony spisuje się zdecydowanie lepiej niż na stoperze. Z bronieniem dostępu do własnej bramki większych kłopotów nie miał, choć i tak kilkukrotnie dał się ograć przeciwnikom. Szwankowała za to gra do przodu i współpraca ze skrzydłowym. Przy bramce dla Lecha przegrał walkę o piłkę w początkowej fazie akcji.

Marcin Ryszka3 – dostosował się poziomem gry do kolegów z drużyny. Nie był tak przebojowy i aktywny jak we wcześniejszych spotkaniach. W 4. minucie dobrze zasłonił piłkę we własnym polu karnym, spokojnie umożliwiając opuszczenie jej pola gry. Z drugiej strony, nie zablokował dośrodkowania, po którym padła bramka dla Lecha. W doliczonym czasie gry zobaczył żółtą kartkę.

Waldemar Gancarczyk4 – dwoił się i troił, ale to nie wystarczyło, by GKS zapunktował. Wspomagał obronę, gdzie bywał jednak chwilami spóźniony. Angażował się w ataki, a w 59. minucie oddał groźny strzał, który Bartosz Mrozek sparował na rzut rożny. Widać po nim chęć do gry, ale sam meczu nie wygra. W 71. minucie usiadł na ławce, zastąpiony na placu przez Michała Graczyka.

Artur Golański1 – przez 54 minuty, jakie spędził na murawie, kompletnie niewidoczny. Nie był w stanie wykreować sytuacji kolegom, ani samemu sobie wywalczyć odrobiny miejsca na oddanie strzału. Granie „na alibi”, bez podjęcia ryzyka to nie to, czego oczekujemy od „Gola”. Dość szybko zmieniony przez Warneckiego.

Mateusz Gancarczyk3 – ponownie wcielił się w rolę skrzydłowego i mógł przedłużyć serię spotkań z golem na koncie. Niestety w 29. minucie nie wykorzystał znakomitego podania Szymona Sołtysińskiego i  bliskiej odległości trafił jedynie w korpus bramkarza. Był aktywny, szukał okazji, ale niewiele był w stanie wskórać. W 45. minucie wepchnięty przez Maksymiliana Pingota w płot okalający boisko, co z perspektywy trybun wyglądało bardzo nieciekawie. Pozbierał się i za to mu chwała. To on dogrywał piłkę do Adriana Bielki w 50. minucie spotkania, stwarzając młodszemu koledze idealną sytuację do strzelenia gola. Mocno poobijany dograł do 60. minuty, kiedy to zmienił go Łukasz Wroński.

Dawid Flaszka2 – jego notowania w ostatnich tygodniach mocno spadają. W meczu z „Kolejorzem”  jakby nieobecny i wyłączony z gry. Często zamiast napędzać akcję, zatrzymywał się z piłką i pozwalał ustawić rywalom zasieki nie do przejścia. Co prawda, udało mu się wykreować kilka okazji dla kolegów (np. w 62. minucie Waldemarowi Gancarczykowi), ale częściej tracił piłkę aniżeli ekspediował ją dalej. Opuścił boisko w 71. minucie.

Szymon Sołtysiński2 – powrócił do wyjściowej jedenastki, ale ofensywy GKS-u nie zbawił. W 29. minucie wykreował dogodną sytuację Mateuszowi Gancarczykowi, za co otrzymuje nieco wyższą notę. Poza tym niewidoczny i jakby ospały. Swój występ w tym meczu zakończył na pierwszej połowie.

Z ławki rezerwowych weszli:

Adrian Bielka1 – w przerwie zastąpił Sołtysińskiego i już po pięciu minutach pobytu na placu mógł wpisać się na listę strzelców. Jednak w dogodnej sytuacji fatalnie spudłował. Jedynka, bowiem takie podania trzeba wykorzystywać.

Damian Warnecki3 – na murawie pojawił się w 54. minucie w miejsce Artura Golańskiego. Z początku ożywił nieco grę bełchatowian, oddał nawet strzał, który został jednak zablokowany. Z czasem coraz mniej widoczny. „Trójka” za ambicję i poświęcenie, które owocowało m.in. bliskim spotkaniem z bandą reklamową przy próbie ratowania piłki, by ta nie wyszła na aut bramkowy.

Łukasz Wroński3 – trener dał mu trzydzieści minut, a on mógł końcówce dać remis! Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Eryk Kryg wybił piłkę wprost pod nogi Łukasza, lecz jego uderzenie o centymetry minęło bramkę Mrozka.

Michał Graczyk, Mikołaj Gabor – grali zbyt krótko, by ich ocenić.