Oceny po meczu z Garbarnią ponownie poniżej średniej

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Bełchatowianie już po raz drugi w tym sezonie przyjechali do Krakowa, lecz ze stadionu na Rydlówce wracali w odmiennych nastrojach niż po meczu z Hutnikiem. Spotkanie z Garbarnią nie ułożyło się po myśli podopiecznych Patryka Rachwała, a rywal ponownie strzelił jednego gola więcej. Jak w piątkowe popołudnie spisali się poszczególni zawodnicy?

Oceny przyznawane są w skali od 1 (najgorszy) do 10 (najlepszy):

Leonid Otczenaszenko5 – to był jego pierwszy występ w tym sezonie. Przy bramce Michala Kleca nie miał większych szans, lecz w pozostałych sytuacjach interweniował pewnie. Nie trzymał się kurczowo linii bramkowej, wychodził do dośrodkowań, oddalając futbolówkę z „czerwonej strefy”. W 42. minucie znakomicie wybronił uderzenie Mateusza Dudy, a w 56. minucie jedną ręką przeniósł piłkę nad poprzeczkę. Dało się odczuć, że z Leonem z tyłu, defensywa GKS-u czuje się pewniejsza.

Mikołaj Grzelak4 – jedyny obrońca, do którego nie można mieć większych zarzutów. Kapitan dobrze rozumiał się z Warneckim, dzięki czemu już od pierwszych minut pod bramką Garbarni bywało „gorąco”. Bez większych błędów w obronie, a w doliczonym czasie gry to on wybił piłkę w zamieszaniu pod naszą bramką. Do poprawy jednak stałe fragmenty gry, z których biało-zielono-czarni rzadko byli w stanie zrobić wymierny pożytek.

Martin Klabnik 3 – pozycja środkowego obrońcy jest bardzo newralgiczna i jeden błąd stopera może przesądzić o wyniku. Tak było w 29. minucie, kiedy Martin dał się ograć swojemu rodakowi, Michalowi Klecowi, który zdobył jedynego gola w tym spotkaniu. Błąd popełnił także w ostatnich sekundach meczu, wybijając piłkę wprost pod nogi przeciwnika, dzięki czemu krakowianie mogli przeprowadzić jeszcze jeden atak, zakończony strzałem w słupek. Sam Martin w ataku znalazł się już w 54. minucie, ale jego uderzenie zatrzymało się na obrońcy.

Kajetan Kunka3 – już w 6. minucie znalazł się w „szesnastce” rywala z racji rzutu wolnego. Po dośrodkowaniu uderzył piłkę głową, ale golkiper ją złapał. Tak jak spotkanie mógł rozpocząć golem, tak i mógł je zakończyć. W 88. minucie huknął na bramkę Doriana Frątczaka, ale piłka zamiast do bramki… ustrzeliła Sołtysińskiego, który zaskoczony nie był w stanie sfinalizować akcji. W defensywie spisywał się przyzwoicie, lecz oprócz straconej bramki, został także ukarany żółtą kartką. Młody stoper dał się łatwo ograć napastnikowi i jedynie nieprzepisowe zachowanie mogło zatrzymać akcję gospodarzy. Ponadto w 66. minucie wdał się w drybling pod własnym polem karnym, który mógł zakończyć się tragedią stratą bramki.

Mateusz Szymorek3 – zamieszany w utratę bramki. Nie zapobiegł kluczowemu podaniu Wojciecha Słomki, będąc dość asekuracyjnie nastawionym do pojedynku jeden na jeden. Miewał problemy ze skrzydłowym Garbarni, lecz pozostałe przegrane pojedynki nie miały większych następstw. Sam podłączał się do ataków GKS-u i wspierał Mateusza Gancarczyka. To on napędził atak z 38. minuty, który mógł zakończyć się golem Warneckiego. W końcówce skupiony na ataku, w wyniku czego w 92. minucie nie upilnował Kuczery, który trafił w słupek.

Damian Warnecki5 – powrócił do pierwszego składu i od pierwszych minut starał się potwierdzić, że był to dobry wybór. Dobrze współpracował z Grzelakiem na prawej flance, jednak jego zagrania w pole karne okazywały się mniej udane. Wielokrotnie szarżował w pole karne „Brązowych”, lecz tam albo tracił piłkę, ale niecelnie podawał. W 15. minucie jego uderzenie zostało zablokowane, lecz najlepszą okazję miał w 38. minucie. Mógł przymierzyć, ale piłka po uderzeniu na dalszy słupek minimalnie minęła bramkę Garbarni. Waleczny od początku do końca. W 68. minucie został zmieniony przez Łukasza Wrońskiego.

Marcin Ryszka 4 – wspierał przede wszystkim ofensywę, lecz i koledzy z obrony mogli na nim polegać. Jednak to od jego przegranego pojedynku w środku pola napędziła się akcja bramkowa gospodarzy. Sam na listę strzelców mógł wpisać się w 67. minucie, jednak w dogodnej sytuacji nie trafił w światło bramki. W 87. minucie zastąpił go Adrian Bielka.

Waldemar Gancarczyk 4 – drugi ze środkowych pomocników również nie zagrał źle, ale też nie mamy za co bić braw. Na plus przerzut do brata z 20. minuty, bowiem w tej sytuacji zaskoczył defensywę rywala. Pomagał także Kunce i Klabnikowi w ekspediowaniu piłki z pola karnego GKS-u. W samej końcówce mógł doprowadzić do remisu, ale i jemu fortuna tego dnia nie sprzyjała.

Mateusz Gancarczyk4 – młodszy z braci Gancarczyków bez zarzutu spisuje się jako skrzydłowy. Potrafił minąć przeciwnika i dorzucić piłkę w polu karnym, ale i samemu znaleźć miejsce na oddanie strzału. W 20. minucie kąśliwie uderzył nad bramką Frątczaka, ale minimalnie chybił. Przygasł z upływem czasu i udział w spotkaniu zakończył w 68. minucie.

Dawid Flaszka3 – gdy w meczu ze Zniczem zdobył piękną bramkę przewrotką, wydawało się, że ten sezon może należeć do niego. Niestety w ostatnich tygodniach znacznie obniżył loty i swoją skuteczność. Nie do końca odnalazł się w grze w parze z Radionowem, co wpływało na osamotnienie rosłego Ukraińca. Sam „Flacha” mógł zdobyć bramkę w 28. minucie, lecz nie trafił w bramkę oraz sześć minut później, gdy miał przed sobą jedynie golkipera. Piłka w światło bramki jednak nie zmierzała, a sędzia odgwizdał ofsajd. Im dłużej na murawie, tym mniej widoczny. Słusznie opuścił murawę w 59. minucie spotkania, zmieniony przez Szymona Sołtysińskiego.

Jewhen Radionow5 – jest, wrócił! Nominalny napastnik w składzie GKS-u wreszcie jest zdolny do gry. W Krakowie nie udało mu się wykreować żadnej dogodnej sytuacji strzeleckiej, jednak nie miał odpowiedniego wsparcia ze strony kolegów. Potrafił się zastawić, utrzymać piłkę w polu karnym i rozrzucić ją do boków. W 38. minucie przedłużył podanie Szymorka, po czym Warnecki mógł zdobyć wyrównującą bramkę. W drugiej połowie oddał słabszy strzał. Dopingowany przez kolegów z boiska i ławkę rezerwowych dotrwał na murawie do końca. Gola nie zdobył, jednak swoim występem wlał w nasze serca nadzieję, że „Brunatni” wkrótce zaczną zdobywać bramki.

Z ławki rezerwowych weszli:

Szymon Sołtysiński5 – po godzinie gry zastąpił bezproduktywnego Flaszkę. Grał w jednej linii z Radionowem i jego głównym zadaniem było wywieranie presji na defensywie krakowian. W 75. minucie ruszył z piłką, ale został powalony w polu karnym przez rywala. Sędzia nie dopatrzył się jednak faulu. W samej końcówce mógł doprowadzić do remisu: po słabym strzale Kunki, piłki odbiła się od 21-latka i minęła bramkę Frątczaka.

Łukasz Wroński3 – na murawie pojawił się w 68. minucie. W końcówce oddał groźny strzał z lewej strony pola karnego, ale bramkarz poradził sobie z nim bez większych problemów. Próbował szarpać na skrzydle i napędzać ataki GKS-u, ale ta sztuka mu się nie udała. Ukarany żółtą kartką za faul na połowie rywala, stąd ocena końcowa o jeden w dół.

Kamil Mizera 3 – wszedł razem z Wrońskim, by dać powiew świeżości na skrzydłach. Młody wychowanek GKS-u był aktywny, szukał piłki i pokazywał się kolegom na pozycji, lecz samymi chęciami meczu się nie wygra. Brak doświadczenia daje o sobie znać i za wiele na Rydlówce nie zdziałał.

Adrian Bielka – grał za krótko, by ocenić jego występ.