Takich spotkań w wykonaniu piłkarzy GKS-u chcemy oglądać jak najmniej. Niestety drugi rok z rzędu „Brunatni” w fatalnym stylu odpadli z Pucharu Polski. Po ubiegłorocznej porażce z Legią 1:6, tym razem piłkarze Arki Gdynia z łatwością rozprawili się z bełchatowianami. Po takim spotkaniu wystawianie ocen nie należy do przyjemności.
Oceny przyznawane są w skali od 1 (najgorszy) do 10 (najlepszy):
Kewin Komar – 1 – 10 spotkań i 21 wpuszczonych goli. Nie da się ukryć, że seniorski futbol brutalnie weryfikuje osiemnastolatka. W meczu z Arką niemal przy każdej straconej bramce mógł zachować się lepiej. Przy strzale Harisa Memicia został co prawda złapany na wykroku, lecz piłka leciała na tyle wolno, że chyba można było pokusić się o jakąkolwiek reakcję. Bramki Artura Siemaszki też obciążają jego konto. Głównie pierwsza i trzecia. Rzut karny to loteria, i choć strzał Christiana Alemána wyczuł, nie zdołał zapobiec nokautowi. Miał kilka udanych interwencji, ale nie wpłynęły one na ogólny obraz meczu, stąd najniższa z możliwych not.
Kamil Mizera – 3 – pochwalony przez trenera na konferencji prasowej. Nie da się ukryć, że młody obrońca na tle pierwszoligowca wypadł pozytywnie (jeżeli porównamy go z kolegami z zespołu). Wystąpił jako prawy obrońca, lecz jego atuty objawiały się głównie w ofensywie, gdzie także może występować. Współpracował z Mikołajem Gaborem i kilkakrotnie ich współpraca zaowocowała stałym fragmentem gry dla GKS-u. W 37. minucie udało mu się posłać piłkę między nogami rywala, ale dośrodkowanie było już nieskuteczne. To on rozpoczął akcję, po której Dawid Flaszka wyłożył piłkę Adrianowi Bielce na pustą bramkę. Jeden z niewielu promyczków w GKS, jednak z racji pięciu straconych goli, wyższej oceny postawić nie możemy. Zmieniony w 72. minucie przez Oskara Przywarę.
Kajetan Kunka – 1 – zobaczyliśmy go tylko w pierwszej połowie, w której GKS stracił trzy bramki, więc innej oceny wystawić się nie da. Próbował brać na siebie ciężar gry w obronie i dyrygować kolegami, jednak grająca pierwszy raz w takim ustawieniu defensywa „Brunatnych” długo nie wytrzymała naporu rywali. Nie upilnował, a potem nie nadążył, za Arturem Siemaszko przy bramce na 0:3. Ponadto w 11. minucie dopadł do piłki po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Mikołaja Gabora, ale piłka jedynie prześlizgnęła mu się po włosach.
Mateusz Mikulski – 1 – fatalny debiut w barwach GKS-u. Rozegrał pełne 90 minut i w żaden sposób nie pomógł w bronieniu dostępu do naszej bramki. Nie zablokował uderzenia Siemaszki w 15. minucie, gdy ten z ostrego kąta wpakował piłkę do siatki. Widać, że nie jest w rytmie meczowym, a pojedynki w klasie okręgowej w barwach rezerw to nie to samo, co walka z pierwszoligowcem. Natomiast skuteczne interwencje możemy zliczyć na palcach jednej dłoni.
Adam Dobosz – 1 – jedyny nie-młodzieżowiec w formacji obronnej, który zagrał od 1. minuty. W jego grze widać było doświadczenie, lecz nie wpłynęło ono na wynik spotkania. Nie popisał się przy ostatniej bramce Siemaszki, która w sporej mierze obciąża jego konto.
Marcin Ryszka – 2 – zapewne trener oszczędził go z myślą o lidze, bowiem zagrał jedynie „połówkę”. Oddał dwa strzały: jeden nad bramką, a z drugim Kacper Krzepisz miał małe problemy, łapiąc futbolówkę na raty. Z początku bojowo nastawiony, jednak wraz z traconymi bramkami jego zapał gasł.
Michał Graczyk – 2 – najczęściej widywany w roli defensywnego pomocnika, co patrząc na wynik meczu, nie powinno dziwić. Starał się jednak zaistnieć w ofensywnych wycieczkach pod bramkę Arki. W 25. minucie jego uderzenie zostało zablokowane, a w 63. minucie obsłużył podaniem Jakuba Miarkę, kreując najlepszą okazję na honorowe trafienie.
Mikołaj Gabor – 2 – widać, że po kontuzji nie wrócił jeszcze do optymalnej formy fizycznej. Jednak wraz z Kamilem Mizerą tworzył na prawej stronie duet, który w spotkaniu z innym rywalem, mógłby stworzyć realne zagrożenie dla przeciwników. Wykonywał stałe fragmenty gry, które jednak nie wniosły wiele do sytuacji na murawie. Zmieniony w 72. minucie przez Szymona Sołtysińskiego.
Łukasz Wroński – 1 – patrząc na wyjściowe zestawienie „Brunatnych”, mieliśmy nadzieję, że pociągnie zespół młodych i nieopierzonych wychowanków. Niestety wracający po kontuzji „Wronka” nadal nie odzyskał formy i nie był w stanie wziąć na siebie ciężaru gry. Walczył, lecz popełniał też błędy.
Mateusz Kempski – 1 – ofensywa biało-zielono-czarnych wiele do powiedzenia nie miała, jednak „Kempesowi” udało się wypracować kilka sytuacji strzeleckich. W 10. minucie po centrze Gabora z rzutu wolnego nieudanie uderzył piłkę głową, bo ta minęła cel. Kwadrans później otrzymał podanie od Mizery, lecz naciskany przez obrońcę nie trafił w piłkę. Starał się współpracować z Adrianem Bielką oraz skrzydłowymi, ale defensywa Arki nie dała się zaskoczyć. Z upływem czasu coraz mniej widoczny i zmieniony po godzinie gry przez Jakuba Miarkę.
Adrian Bielka – 2 – do trzech razy sztuka? Otóż nie. Po dwóch fatalnych pudłach z Olimpią i Lechem II, młody napastnik także z Arką mógł strzelić premierowego gola dla GKS-u. W 66. minucie Dawid Flaszka wyłożył mu piłkę na piąty metr, ale mający przed sobą pustą bramkę Bielka, dał się uprzedzić stoperowi Arki, Adamowi Danchowi, który wybił piłkę poza boisko. Wcześniej, bo już w 8. minucie piłka po jego próbie zatrzymała się na bocznej siatce. Pokazał co prawda nieco techniki użytkowej, ale przed nim wciąż jeszcze wiele pracy.
Z ławki rezerwowych weszli:
Dawid Flaszka – 2 – w przerwie zmienił Marcina Ryszkę. Zaistniał w 66. minucie, kiedy to wyłożył piłkę Bielce. Młodszy kolega nie wykorzystał jednak jego podania, nie trafiając w światło bramki. Dostosował się poziomem do kolegów i wiele nie wskórał.
Martin Klabnik – 2 – Zmienił Kajetana Kunkę i swoim doświadczeniem wspomógł młodego Mikulskiego. Wybijał piłki, starał się rozgrywać, ale nie przeszkodziło to rywalom w zdobyciu kolejnych dwóch bramek.
Jakub Miarka – 3 – młody pomocnik pojawił się na murawie w 60. minucie i już chwilę później miał dogodną okazję do zdobycia bramki. Niestety przegrał „wojnę nerwów” i piłka po jego uderzeniu przeleciała obok bramki. Nie bał się za to pojedynków z zawodnikami Arki i pozostawił po sobie pozytywne wrażenie.
Szymon Sołtysiński i Oskar Przywara – grali zbyt krótko, by ocenić ich występ. Należy jednak podkreślić, iż to Przywara sprokurował rzut karny, który na piątą bramkę zamienił Alemán.