Już przed dwoma tygodniami w meczu z KKS Kalisz, biało-zielono-czarni udowodnili, że potrafią narzuć przeciwnikowi własny styl gry. Nie inaczej było w meczu z autsajderem ligi, Sokołem Ostróda. Piłkarze Patryka Rachwała od pierwszych minut prowadzili grę, co udokumentowali dwoma golami. Doceniamy wygraną i zapraszamy na piętnaste ligowe oceny w tym sezonie.
Oceny przyznawane są w skali od 1 (najgorszy) do 10 (najlepszy):
Kewin Komar – 6 – rywale nie oddali ani jednego celnego strzału na jego bramkę, więc Kewin nie miał problemów z zachowaniem (trzeciego w tym sezonie) czystego konta. Warto jednak podkreślić, że w końcówce meczu miał trochę szczęścia, ponieważ piłka po strzale jednego z zawodników gości zatrzymała się na poprzeczce. Wychowanek GKS-u zaimponował także grą na przedpolu i umiejętnym przejmowaniu piłki po dośrodkowaniach.
Mateusz Gancarczyk – 6 – w pierwszej połowie nieco wyłączony z gry, bowiem ataki biało-zielono-czarnych głównie sunęły prawą stroną boiska. Po zmianie stron raz wpadł w pole karne gości, ale nie skończyło się to finalizacją akcji strzałem. W obronie bez większych problemów, pewnie wyjaśniał nieliczne sytuacje Sokoła. Jako jedyny z zawodników GKS-u został ukarany żółtą kartką, co wyklucza go z najbliższego meczu w Rzeszowie.
Martin Klabník – 8 – czyste konto całej obrony to z pewnością także jego zasługa. Jednak z racji nielicznych prób rywali, nie miał zbyt wielu szans wykazania się. O wiele więcej dawał o sobie znać w ofensywie. W 30. minucie przymierzył z rzutu wolnego, lecz trafił piłką w mur. Natomiast w 50. minucie po dośrodkowaniu Artura Golańskiego mógł skierować piłkę do siatki, ale widowiskową paradą popisał się Marcin Staniszewski. Asystował za to przy bramce Dawida Flaszki, przedłużając dośrodkowanie z narożnika boiska. Oby w Rzeszowie zagrał podobnie!
Kajetan Kunka – 7 – młodszy ze stoperów również mógł wpisać się na listę strzelców. W 14. minucie próbował dobijać strzał Dawida Flaszki, ale z tego pojedynku zwycięsko wyszedł bramkarz Sokoła. Również w drugiej połowie mógł wpisać się na listę strzelców, lecz jego uderzenie zostało zablokowane. W obronie spisywał się bez zarzutów, choć podobnie jak partnerzy, zbyt wielu okazji do interwencji nie miał.
Mateusz Szymorek – 7 – robił to, co do niego należało. Bronił dostępu do własnej bramki, podłączał się do ataków GKS-u, dzielnie wspierając ofensywne trio. Pewny występ, który z pewnością podbudował „Szymora”.
Michał Graczyk – 7 – facet od „czarnej roboty”. Nie jest wirtuozem techniki ani demonem prędkości, ale swoją pracę w środku pola wykonywał bez zarzutu. Wspierał stoperów w zadaniach obronnych, a przy atakach biało-zielono-czarnych był wyżej grającym pomocnikiem. To po jego przedarciu się w pole karne i wywalczeniu rzutu rożnego, padła pierwsza bramka.
Waldemar Gancarczyk – 6 – skuteczny w drugiej linii, lecz nieco gorzej radził sobie w ofensywie. Podsumowaniem tego był strzał z 72. minuty, kiedy piłka minęła bramkę „o kilometry”. Przy akcjach ofensywnych pełnił funkcję trzeciego stopera, oddając pole z przodu bocznym obrońcom i Michałowi Graczykowi. Występ nieco w tle lepszego Graczyka. W 85. minucie zastąpił go Mateusz Kempski.
Artur Golański – 8 – od pierwszych minut bardzo aktywny, szukający miejsca do oddania strzału z dystansu. „Golo” potrafi przymierzyć, lecz tym razem nie był w stanie wstrzelić się w bramkę. Na szczęście nie pomylił się z jedenastu metrów i pewnie podwyższył prowadzenie. Próbował także obsługiwać kolegów, przede wszystkim ze stałych fragmentów gry. To po jego centrze z rzutu wolnego Martin Klabník mógł zdobyć bramkę. Zaliczył także asystę drugiego stopnia przy bramce Dawida Flaszki. Trafienie z 62. minuty było jego czwartym w sezonie. W 71. minucie zmienił go Jewhen Radionow.
Łukasz Wroński – 7 – już w 40. sekundzie mógł wpisać się na listę strzelców, lecz piłka minimalnie minęła słupek bramki Sokoła. Czujny od pierwszych minut, dla niego nie było straconych piłek. W 13. minucie dostał prostopadłe podanie od Artura Golańskiego, ale szybszy okazał się bramkarz. Dwadzieścia minut później sam mógł zanotować asystę: podaniem nad obroną znalazł Sołtysińskiego, lecz kolega nie opanował futbolówki. To po faulu na nim sędzia Rzucidło podyktował rzut karny. Grał do 71. minuty, kiedy zastąpił go Mikołaj Gabor.
Dawid Flaszka – 8 – jego dyspozycja dnia jest zawsze sporą niewiadomą. Po znakomitych występach potrafi zagrać kilka słabszych spotkań, by za chwilę znów wznieść się na wyżyny swoich umiejętności. Na szczęście przeciwko Sokołowi zagrał świetne zawody, co udokumentował golem w 55. minucie. Nie miał problemów z rywalami w bocznych sektorach boiska, co owocowało dobrymi zagraniami w pole karne. Niestety koledzy nie byli w stanie ich wykorzystać. W 85. minucie zastąpiony przez Kamila Mizerę.
Szymon Sołtysiński – 5 – najmniej widoczny z ofensywnego tercetu „Brunatnych”. Nie znaczy to jednak, że nie miał dogodnych sytuacji strzeleckich. Takich naliczyliśmy co najmniej trzy: w 34. minucie po podaniu Wrońskiego mógł stanąć „oko w oko” z bramkarzem, niestety nie opanował piłki. Natomiast w drugiej połowie w odstępie czterech minut zmarnował dwie doskonałe sytuacje. Dobry występ pod względem motorycznym i gry w wysokim pressingu, szkoda, że nie udokumentowany golem. W 80. minucie zmieniony przez Adriana Bielkę.
Z ławki rezerwowych weszli:
Jewhen Radionow, Mikołaj Gabor, Adrian Bielka, Kamil Mizera oraz Mateusz Kempski – grali za krótko, by ocenić ich występ.