Okazji nie brakowało, lecz wygrać się nie udało. Noty po Zniczu

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Kamil Socha jeszcze nie przegrał meczu siedząc na ławce trenerskiej GKS-u Bełchatów. Niestety też ani razu nie wygrał. Po pechowym remisie z Wisłą Puławy, także w Pruszkowie jego piłkarze zdobyli „tylko” jeden punkt. Swoje okazje mieli m.in. Flaszka, Gancarczyk czy Golański, lecz futbolówka nie chciała wpaść do bramki. Zapraszamy na przedostatnie oceny w tym roku.

Oceny przyznawane są w skali od 1 (najgorsza) do 10 (najlepsza):

Leonid Otczenaszenko7 – zagrał pewniej niż w meczu z Wisłą. W pierwszej połowie nie miał zbyt wiele pracy, lecz musiał zachowywać czujność przy próbie prostopadłych podań do Mariusza Gabrycha oraz niecelnych strzałach Nagamatsu. Najważniejsze były jednak jego parady z ostatniego kwadransa meczu. To dzięki pewnej postawie Leonida, GKS wywiózł punkt z trudnego terenu. Nie dał się zaskoczyć ani z gry, ani przy stałych fragmentach. Dobrze grał nogami i skutecznie wychodził do wrzutek gospodarzy.

Mateusz Gancarczyk6 – najsłabszy z defensorów biało-zielono-czarnych. W 15. minucie zdecydował się na podanie wszerz boiska, które padło łupem rywali. Na szczęście GKS-u, zawodnika Znicza nieczysto trafił w piłkę, która minęła bramkę Otczenaszenki. W 53. minucie musiał uciec się do faulu taktycznego, za który zobaczył żółtą kartkę. Gdyby nie ta interwencja, Mariusz Gabrych pomknął by w kierunku bramki „Brunatnych”. W końcówce większość ataków sunęło jego stroną, bowiem zmęczony nie nadążał za tempem gry. Jego błędy naprawiali jednak koledzy.

Kajetan Kunka7 – już w 3. minucie skutecznie wypchnął Mariusza Gabrycha z „szesnastki” GKS-u. Czujnie zareagował także po wznowieniu gry po przerwie, gdy przyjął na ciało strzał napastnika Znicza. Także w newralgicznym ostatnim kwadransie spotkania zachował zimną krew i pomógł drużynie utrzymać czyste konto i skromną zdobycz punktową. Spotkanie dograł z opatrunkiem na głowie, gdyż ucierpiał w jednym ze starć z rywalem.

Martin Klabnik7 – w obronie bez większych zarzutów. Wykonywał swoje podstawowe zadania, czego efektem jest, pierwszy od 30 października i starcia z Sokołem Ostróda, mecz na zero z tyłu. W 61. minucie mógł wpisać się na listę strzelców. Podszedł bowiem do piłki ustawionej do rzutu wolnego, lecz Piotr Misztal zdołał wybić ją poza plac.

Mateusz Szymorek7 – kapitan niejednokrotnie w tym spotkaniu dawał sygnał do ataków. Grał niczym nowoczesny, boczny obrońca. Z tak zwanym „jajem” i ruchem do przodu. Co najmniej dwa razy udało mu się wyprowadzić piłkę spod własnego pola karnego na połowę rywali znakomitym rajdem. Niestety bez wsparcia kolegów, te próby szybko spaliły na panewce. Dobrze radził sobie także z Marcinem Bochenkiem w obronie.

Marcin Ryszka6 – za występ w poprzedniej kolejce trafił do jedenastki tygodnika „Piłka Nożna”. Tym razem nie zagrał na tyle, by zasłużyć na wyróżnienie, lecz z pewnością dołożył cegiełkę do tego remisu. Waleczny w obronie i aktywny w ataku. Potrafił wślizgiem odebrać piłkę przeciwnikowi na własnej połowie, ale i wykorzystać błąd rywala. Tak było w 29. minucie, gdy Krystian Pomorski poślizgnął się, a „Rycha” natychmiastowo dopadł do futbolówki. Próba strzału się nie powiodła, ale wywalczył rzut wolny z dobrej pozycji. W drugiej połowie rozrzucał piłkę do kolegów, ale sam nie zdołał znaleźć miejsca na oddanie strzału.

Michał Graczyk6 – po meczu z Wisłą i zdobytej bramce liczyliśmy na więcej. Tym razem nie wystrzegał się błędów, jak chociażby w 40. minucie, kiedy Nagamatsu będąc na „czworakach” minął pomocnika i ostatecznie oddał niecelny strzał. Sam mógł wykorzystać nieporadność rywali, lecz w 57. minucie jego próba przelobowania Piotra Misztala okazała się nieskuteczna. Poprawny, ale nie tak dobry mecz, jak przed tygodniem.

Mikołaj Gabor2 – dostał szansę od pierwszej minuty, lecz kompletnie jej nie wykorzystał. Bezbarwny, podobnie jak cały atak GKS-u w pierwszej połowie. W 38. minucie mógł dobić uderzenie Warneckiego, ale nie dobiegł do piłki. Słusznie zmieniony w przerwie.

Waldemar Gancarczyk4 – powrócił do wyjściowej jedenastki i niestety nie wpłynął na poprawę jakości gry. W pierwszej połowie skupiony na obronie, choć wedle przedmeczowej grafiki był ustawiony tuż za napastnikiem. Jego podania nie były dopracowane, więc i koledzy nie mogli wiele wskórać pod bramką Misztala. W 34. minucie brał udział w kontrataku GKS-u, lecz tracąc piłkę, by po chwili ją przejąć, spowolnił akcję. Natomiast w drugiej połowie znalazł się w dogodnej sytuacji strzeleckiej po wymianie podań z Dawidem Flaszką, lecz fatalnie chybił. W końcówce ukarany żółtą kartką, w wyniku której nie zobaczymy go w spotkaniu z Ruchem Chorzów.

Damian Warnecki4 – wrócił do wyjściowej „jedenastki” po sześciu meczach przerwy. Nadal nie prezentuje formy z początku sezonu, lecz dało się zauważyć niewielki progres. W 38. minucie sprawdził czujność Piotra Misztala, ale doświadczony bramkarz odbił piłkę. Także po przerwie wpadł w pole karne i uderzył, ale tym razem jego próbę zablokował obrońca. Wspierał kolegów z obrony w trudnym, ostatnim kwadransie meczu.

Dawid Flaszka5 – wystawiony przez trenera w centrum linii ofensywnej. W pierwszej połowie niewidoczny, lecz do głosu doszedł po przerwie. Miał pecha w 51. minucie przy rzucie rożnym, kiedy to golkiper po jego strzale sparował piłkę na poprzeczkę. Także dziesięć minut później spróbował szczęścia, ale ponownie nic z tego nie wyszło. W drugiej połowie pokazał, że jest w stanie walczyć z defensywą rywali. Kwadrans przed końcem zmieniony przez Rafała Kujawę.

Z ławki rezerwowych weszli:

Artur Golański6 – w przerwie zmienił Mikołaja Gabora i rozruszał ofensywę GKS-u. Aktywny, szukający miejsca i okazji do kreowania kolegom sytuacji strzeleckich. Udanie bił stałe fragmenty gry. To właśnie po jego dośrodkowaniu z narożnika boiska, Dawid Flaszka w 51. minucie mógł pokonać bramkarza. Sam także mógł zdobyć bramkę, ale w 63. minucie ponownie górą był Piotr Misztal. Z Ruchem Chorzów, powinien zagrać od początku.

Rafał Kujawa – debiutant w składzie GKS-u grał zbyt krótko, by ocenić jego występ.