Kiereś: Ostatnie sześć kolejek to dramat

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

– Przyjechaliśmy do Gliwic na trudny teren, gdzie Piast jest dobrze punktującą drużyną – rozpoczął swoją wypowiedź trener Kamil Kiereś.

– Wiedzieliśmy, że to będzie trudne spotkanie, ale szukaliśmy planu na trzy punkty i na pewno w pierwszej połowie, po otwarciu wyniku, z licznymi kontrami ten plan realizowaliśmy. Chcieliśmy się ustawić w pressingu i po trzynastej minucie wszystko szło po naszej myśli. Telichowski dostał czerwoną kartkę po faulu w niegroźnej sytuacji i nasz plan musiał ulec zmianie. Grając w dziesięciu zostaliśmy zepchnięci do głębokiej defensywy. Po stałych fragmentach gry mieliśmy jeszcze groźne sytuacje i mimo gry w osłabieniu mogliśmy podwyższyć wynik, ale mieliśmy też trochę szczęścia przy sytuacjach Piasta, mówię m.in. o sytuacji Wilczka po strzale w słupek.

– Stało się najgorsze, co mogło stać. W trzeciej minucie po przerwie straciliśmy bramkę i nie wpłynęło to dobrze na drużynę. Po błędzie Zubasa, gdzie wypuścił piłkę po dośrodkowaniu przegrywaliśmy już 1:2. Później postawiliśmy wszystko na jedną kartę, gdzie graliśmy trójką obrońców, otwartą piłką, dużo ryzykowaliśmy i szukaliśmy bramki na remis. Zabrakło nam precyzji, byliśmy za bardzo odkryci i trzecią bramką w końcówce przegrywamy spotkanie.

– GKS zanotował falstart i jesteśmy jedyną drużyną, która na wiosnę nie zdobyła nawet punktu. Jesteśmy beniaminkiem i naszym celem jest utrzymanie w lidze, ale również awans do czołowej ósemki. Spotkania z Podbeskidziem i Piastem nas trochę poturbowały i plan pierwszej połowy tabeli trochę się oddala. W ostatnim czasie moja praca z drużyną, jeśli chodzi o punkty nie wygląda za dobrze i ostatnie sześć kolejek to dramat. Popełniamy błędy, tracimy bramki, a w każdym meczu jest zawodnik, który popełnia takie błędy, że przegrywamy.

– Zagraliśmy dziś przeciwko drużynie, której bardzo ciężko strzela się bramki – powiedział po zwycięskim dla swojej drużyny meczu trener Piasta Angel Perez Garcia.

– Ten mecz był dla nas bardzo trudny, chociażby ze względu na straconą na samym początku bramkę, która moim zdaniem nie powinna być uznana, gdyż była strzelona ze spalonego. Wszystko odwróciło się w 23. minucie, kiedy Bełchatów został osłabiony czerwoną kartką. W drugiej połowie daliśmy z siebie wszystko i jestem bardzo wdzięczny moim zawodnikom za postawę, która zaprezentowali podczas dzisiejszego meczu.

– Paweł Moskwik wskoczył dzisiaj do składu za Piotra Brożka, który nie czuł się przed meczem za dobrze. Dlatego też dałem szanse Pawłowi, który pokazał się z jak najlepszej strony. Widać, że ten zawodnik prezentuje bardzo wysoki poziom – zakończył szkoleniowiec Piasta.