Kamil Kiereś: Jesteśmy zagrożeni spadkiem

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

– Muszę to powiedzieć. Jesteśmy zagrożeni spadkiem. Teraz musimy oglądać się na dół tabeli – stwierdził po meczu trener GKS Kamil Kiereś.

Waldemar Fornalik: Na pewno nie było to piękne widowisko. Był to typowy mecz walki, w którym obie drużyny chciały zainkasować punkty. W związku z tym, dużo było męskiej walki i nerwowości. Cieszę się, że okazaliśmy się lepsi o jedna bramkę. Cały zespół zapracował na te punkty ale w końcówce dał nam je Putnocky, który został naszym bohaterem.

Kamil Kiereś: Dla naszej drużyny było to niezwykle ważne spotkanie. Sezon zasadniczy wkracza w decydującą fazę i każdy punkt jest na wagę złota. Pierwsza połowa była fatalnym widowiskiem, w którym niewiele dobrego dla kibiców można było wyłuskać. Zmiana Pawła Komołowa w przerwie poprawiła naszą grę. Kolejne zmiany, które przeprowadzałem też miały na celu zdobycie bramki, ale trener Ruchu miał podobny cel. Każdy zespół to spotkanie chciał wygrać.

Muszę to powiedzieć. Jesteśmy zagrożeni spadkiem. Teraz musimy oglądać się na dół tabeli. Sytuacja stała się dla nas nieciekawa, jest niebezpiecznie, ale drużyna może wrócić na ścieżkę zdobywania punktów. Nie chcę teraz rozliczać pojedynczych zawodników. Dlaczego karnego strzelał Flis? Etatowym wykonawcą jest u nas Adam Mójta, ale dzisiaj nie było go z powodu kontuzji. W każdym tygodniu wybieramy grupę zawodników, którzy na treningach najlepiej wykonują rzuty karne. W tej grupie był też Flis, a to że jest młodym zawodnikiem nie oznacza, że nie może tego robić również w meczu. Dzisiaj jednak nie strzelił, ale nie chcę składać odpowiedzialności za wynik na tego zawodnika. Odpowiedzialność za wyniki spada na mnie.