Bartłomiej Bartosiak: Wciąż liczymy na wsparcie kibiców. To nie koniec ligi

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Bartłomiej Bartosiak miał w meczu z Widzewem II Łódź swoje sytuacje, jednak piłka nie znalazła drogi do bramki. Oto jak podsumował spotkanie z liderem Betcris IV liga.

Bartłomiej Bartosiak (GKS Bełchatów): Jestem przekonany, że kolejek jest na tyle dużo, że Widzew pogubi jeszcze punkty, a my dzięki swojej grze, przeskoczymy ich w tabeli. Najważniejszy jest cel, jaki mamy i z pewnością żałujemy dzisiaj straty punktów. Z sytuacji bramkowych, przynajmniej jedna powinna trafić do siatki. Niestety się nie udało, przywozimy jeden punkt do Bełchatowa i mamy świadomość, że musimy gonić te dwa punkty straty w tabeli. Liga trwa dalej i zrobimy wszystko, żeby wskoczyć na fotel lidera.

– Mecze z Widzewem zawsze rodzą dodatkowe emocje, ale podeszliśmy do niego jak do każdego innego. Nie było specjalnej, dodatkowej motywacji. Piłkarsko podeszliśmy na pewno inaczej niż w pierwszym meczu z Widzewem przy Sportowej, bo wtedy łodzianie nas dominowali. Dzisiaj, dzięki też ostatniej przerwie w lidze, udało nam się lepiej przygotować do spotkania i taktycznie wyglądało to już na wysokim poziomie. Szkoda oczywiście niewykorzystanych sytuacji. Wiedzieliśmy, o co gramy, i każdy wiedział, jak ważne to spotkanie.

Teraz nie możemy sobie już pozwolić na takie wpadki jak w poprzedniej rundzie z RKS Radomsko, czy SMS Łódź. Mamy świadomość, że są punkty do odrobienia i zrobimy wszystko, żeby wskoczyć na fotel lidera.

Miałem dzisiaj swoje sytuacje, ale nie oszukujmy się, stan murawy dzisiaj nie sprzyjał grze kombinacyjnej. W sytuacji kiedy dogrywał mi Napolov, jedyne o czym myślałem, to, żeby trafić piłkę czysto. Szkoda, że nie udało się trafić, bo wszyscy cieszylibyśmy się tu razem. Wlewając nadzieję w serca kibiców powiem, że Widzew nie jest od nas drużyną lepszą piłkarsko i ta liga jeszcze się nie skończyła. Liczymy wciąż na to, że kibice licznie będą nas wspierać przy Sportowej 3.