Opinie Kamila Mizery i Damiana Warneckiego po meczu z Omegą Kleszczów

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Jeden z nich zdobył premierową bramkę w barwach GKS-u Bełchatów. Drugi zaś uratował „Brunatnych” przed stratą gola w ważnym momencie. Obu łączy jedno – są wychowankami bełchatowskiego klubu oraz po meczu z Omegą Kleszczów (1:0) stanęli do pomeczowych wywiadów. Zobaczcie, co powiedzieli Kamil Mizera oraz Damian Warnecki.

Na początku zapoznajmy się z wypowiedzią strzelca jedynej bramki, Kamila Mizery.

Kamil gratuluję! Wreszcie Twoja pierwsza bramka w oficjalnym meczu, dająca niezwykle istotne trzy punkty. Jakie uczucie towarzyszy tobie po skończonym spotkaniu?

Dziękuję bardzo! Jestem bardzo zadowolony, bo czekałem na tą bramkę bardzo długo. W tamtej rundzie się nie udało strzelić, to chociaż teraz się udało. Jestem bardzo zadowolony i oby tak dalej.

Można powiedzieć, że dzisiaj byłeś takim talizmanem, ponieważ wszedłeś na boisko i nie tylko zdobyłeś bramkę, ale wykreowałeś kilka sytuacji, Powiedz mi, czy takie zadanie trener przed Tobą postawił?

Gdy wychodziłem na boisko, trener mi powiedział, żebym grał „jeden na jeden”. Tak jak kazał, tak zrobiłem.

Przed wami teraz kolejny mecz. Myślisz, że ten gol i Twoja postawa mogą zaprocentować tym, że w Zelowie wyjdziesz w podstawowej jedenastce?

Ostatnio grałem dwa mecze w pierwszym składzie, ale trener teraz chciał dać mi odpocząć.  Dał szansę tym, którzy grali mniej. Myślę, że teraz wyjdę w pierwszym składzie.

Strzeliłeś pierwszego gola. Czy jest ktoś, komu szczególnie tą bramkę chciałbyś dedykować?

Była na meczu moja dziewczyna i jej dedykuję tą bramkę.

Po meczu porozmawialiśmy także z cichym bohaterem GKS-u, który w 55. minucie powstrzymał rajd Tomasza Bąkowicza.

Damian, nie zapisałeś się w protokole meczowym, ani dając asysty, ani strzelając gola. Jednak jedna z Twoich interwencji przy wyniku 0:0 była kluczowa.

Damian Warnecki, pomocnik GKS Bełchatów: Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Chłopaki chyba popełnili błąd, teraz dokładnie nie pamiętam, a ja byłem najbliżej piłki i rywala. Moim obowiązkiem jest wrócić i pomóc. Normalna sprawa.

Pomimo, że GKS miał ogromną przewagę, zwłaszcza w pierwszej połowie, bardzo trudno wam się grało. Patrząc na te spotkanie, które są już za wami poza jednym, dwoma meczami, to są naprawdę na styku. Przynajmniej patrząc na na wyniki. Jak myślisz, z czego to wynika?

Drużyna przeciwna cofnęła się mocno. Musieliśmy praktycznie cały mecz atakować, przeważaliśmy, graliśmy w ataku pozycyjnym. Nikt nam się nie podłoży. Oni przyjechali tutaj wygrać i chcieli tego tak samo ja my. Cały mecz się staraliśmy. mnie się strzelić bramki nie udało, ale pracowałem też na to, żebyśmy wygrali. Mam nadzieję, że będzie tak dalej. Będziemy wygrywać.

Gracie co trzy dni. Czy czujesz już trochę w nogach ten intensywny czas ligowy? Przerwy za długiej nie będziecie mieć – w sobotę kolejny mecz.

Dla piłkarza jest nawet lepiej, jak są te mecze co trzy dni. Wiadomo, to zmęczenie daje się we znaki, ale myślę, że jednak każdy się cieszy, że te mecze są. Możemy rotować też składem, bowiem mamy mocną kadrę. Zobaczymy, co będzie.