GKS Bełchatów – Orkan Buczek: pomeczowe opinie trenerów

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

W meczu z Orkanem Buczek, „biało-zielono-czarni” nie pozostawili złudzeń rywalom, pewnie wygrywając 7:2. Zapraszamy do zapoznania się z pomeczowymi opiniami trenerów obu zespołów.

Marcin Zimoch, trener Orkanu Buczek:

– Przede wszystkim dziękuję chłopakom, że wyszliśmy na boisko i walczyliśmy. W niektórych momentach oczywiście zabrakło „tego czegoś”. Myślę, że za szybko stracone bramki ustawiły mecz. Oczywiście gratuluję zespołowi GKS-u. Był dzisiaj zdecydowanie lepszym  i w pełni zasłużył na zwycięstwo.

Czy trener musiał jakoś szczególnie swoich zawodników mobilizować? Jakby nie patrzeć, wielu z nich zaczynało przygodę z piłką właśnie przy Sportowej.

Dokładnie tak, jak wspomniałeś, nikogo nie trzeba było mobilizować na ten mecz. To sama przyjemność przyjechać tutaj, zagrać przy kibicach na fajnym boisku. Każdy chłopak powinien tego doświadczyć.

Niewielu kibiców może pamięta, ale trener również jest wychowankiem GKS-u Bełchatów i nawet zaliczył kilka spotkań w pierwszej drużynie. Jak trener to wspomina?

Oczywiście bardzo miło. Były to bardzo fajne czasy. Dopiero wkraczałem w przygodę z piłką. Bardzo miło to wspominam. Dla mnie to też taki sentymentalny powrót na ten stadion. Było bardzo miło, aczkolwiek wracając do meczu: czegoś zabrakło i kończymy ten mecz wysoką porażką.

Bogdan Jóźwiak, trener GKS-u Bełchatów:

Wynik spotkania, tak jak chyba przebieg gry, to nasza dominacja od pierwszej do ostatniej minuty. W większości wykorzystywaliśmy dużo fajnych akcji, ale są też minusy. Jednak pomyślę o nich konkretnie w poniedziałek na analizie spotkania. Nie możemy stracić jednak dwóch bramek. Powiedzieliśmy sobie w przerwie, że możemy stracić gole, po jakichś składnych akcjach przeciwnika, bo tam jest paru naprawdę fajnych zawodników. Nie możemy jednak ich sami sprokurować i to jest największy minus. Gramy do końca. Do ostatniego spotkania patrzymy na siebie, by zdobyć jak najwięcej punktów. Cieszę się, że padło tyle bramek, bo na trybunach było dużo młodych kibiców i myślę, że to jest dla nich najważniejsze.

Zobaczyliśmy dużo rotacji w składzie, ponieważ na ławce usiadł między innymi Napolov. W drugim meczu z rzędu w pierwszym składzie wychodzi Szczepaniak. To wynika bardziej z taktyki czy po prostu trener pod koniec sezonu chce dać też szansę tym, którzy grali trochę mniej?

Wypadł nam Mariusz Holik, który w piątek na rozruchu złapał uraz i nie chcieliśmy ryzykować. Dlatego wystąpiła para młodych środkowych obrońców i myślę, że spisali się nieźle. Popełnili oczywiście błędy, ale jestem zadowolony z ich gry. Serhij nie zagrał, bo Damian Warnecki zagrał dobre spotkanie w Opocznie. A o reszcie decyduje solidna ławka rezerwowych. Mam wybór i nie raz z tego wyboru korzystam.

Może pobawmy się w zgadywankę, ponieważ wielu zawodników Orkanu zaczynało przygodę w GKS-ie. Kogo by Pan widział w swojej drużynie? Patrząc na to, co dzisiaj pokazali piłkarze Orkanu.

Ciężko po jednym spotkaniu kogoś oceniać. Naprawdę trudno, bo większość zespołów przyjeżdża do nas podwójnie zmobilizowana. Na stadion w Bełchatowie jedzie się inaczej. To jest inna mobilizacja i my spodziewaliśmy się tego, że tu jest dużo zawodników z Bełchatowa. Wiedzieliśmy, że mogą się naprawdę zmobilizować i na pewno to zrobili. Jednak my pokazaliśmy, zwłaszcza w pierwszej połowie taką jakość, że nie pozwoliliśmy im na rozwinięcie skrzydeł.

Do końca sezonu pozostały cztery mecze. Widzew nadal jest przed nami. Jak zmotywować zespół drużynę do spotkań, do których nie tylko od nas jest coś zależne? Widzew też musi stracić punkty.

Jeżeli wygramy wszystko do końca zdobędziemy 12 punktów. Myślę, że spojrzymy sobie wtedy wszyscy. Fajnie w USA zrobiliśmy naprawdę dużo, bo byśmy wtedy tylko 2 spotkania zremisowali, stracili tylko 4 punkty, także to była runda lepsza i naprawdę dobra runda. I to jest dla nas najważniejsze. Patrzymy na siebie na kolejny mecz, chcemy, chcemy każdy kolejny mecz wygrać i  to największa motywacja dla zespołu.