Trener GKS-u Bełchatów po zwycięskim spotkaniu ze Śląskiem Wrocław czuł wielką radość. Nie da się ukryć, że nie tylko jemu, w te Święta, spadł ogromny kamień z serca…
Kamil Kiereś: Na pewno najważniejszy czynnik dzisiejszego dnia to zwycięstwo. Zdobyć trzy punkty, zdobyć bramkę – to było dla nas najważniejsze. Fajnie, że nie straciliśmy gola. Do Ruchu Chorzów tracimy sześć punktów, ale oni mają jeden mecz mniej. Zobaczymy co w poniedziałek zrobią chorzowianie, bo teraz piłka jest po ich stronie. Odnośnie przebiegu meczu, to pierwsza połowa była słabym widowiskiem. Mało się działo, dużo było wstrzeliwania piłek w boczne sektory boiska w obu drużynach. Myślę, że to co stało się w przerwie, czyli wejście Dawida Nowaka i Bartka Żurka dużo dało zespołowi. Zmieniliśmy ustawienie, wyszliśmy na dwóch napastników, graliśmy sporo piłek za plecy obrońców. Na koniec życzę wszystkim zawodnikom wesołych Świąt.