– Aby oczyścić klimat zdecydowaliśmy się rozwiązać kontrakt z Kosznikiem – komentuje całe zamieszanie z byłym lewym obrońcą prezes GKS. O tym i o kilku innych sprawach rozmawialiśmy ze sternikiem bełchatowskiego klubu kilka dni przed ligą.
Michał Nawrot: – Co ze sponsorem? Konferencja prasowa się odbyła, ale oficjalnej informacji dalej nie ma.
Marcin Szymczyk:– Proszę jeszcze o chwilę cierpliwości. W najbliższych kilku dniach sprawa znajdzie swój finał.
– Ta sprawa wyjaśni się jeszcze przed ligą czy trzeba czekać przynajmniej do końca miesiąca?
– Nic niepokojącego w tym temacie nie powinno się wydarzyć. Z grupą PGE jesteśmy związani od wielu lat i mam nadzieję że ta współpraca będzie trwała nadal . Do tego tematu powinniśmy podchodzić spokojnie, bez żadnej nerwowości.
– Kolejna sprawa to „Kosznik Gate”. Rafał najpierw trenował z GKS, później z Górnikiem…
– Rafał miał z nami kontrakt ważny jeszcze przez rok. My spełniliśmy wszystkie formalne wymogi, które były po naszej stronie, nie było tutaj żadnych wątpliwości. Sprawa trafiła do Izby ds. rozwiązywania sporów i trwała zaledwie dziesięć minut i temat się zakończył. Zawodnik w tym czasie stracił zaufanie trenera i kibiców. Aby oczyścić klimat zdecydowaliśmy się na rozwiązanie kontraktu z zawodnikiem. Nadmienię jedynie, że nie jesteśmy organizacją charytatywną i to powinien być komentarz do całej tej sprawy.
– Pół defensywy jest przed tym sezonem do wymiany. Nie ma Kosznika, Michalski został sprzedany do Belgii, odszedł Emilijus Zubas i o to też chciałem zapytać. Kibice łudzili się, że pieniądze z transferu Seweryna Michalskiego pójdą na kupno Litwina. Czy w ogóle była taka możliwość ściągnięcia Zubasa do pierwszej ligi?
– Przystąpiliśmy do negocjacji, badaliśmy temat sprowadzenia Emilijusa do GKS. O ile na początku wydawało się to dosyć realne, to później kwoty jakie padały przy transferze definitywnym, bo tylko taki wchodził w grę, były poza naszym zasięgiem. Nie byliśmy w stanie spełnić tych wymagań. Ta cena nadal jest wysoka i nie spada. Mimo, że został wybrany najlepszym bramkarzem w Ekstraklasie dalej nie znalazł nowego klubu.
Pojawił się temat Arka Malarza i z tego skorzystaliśmy. Arek, mimo kilku ofert zdecydował się na GKS, chce pomóc w tym awansie, który jest celem, co zresztą zadeklarował na prezentacji drużyny. Mam nadzieję, że wypełni tą lukę, która powstała na pozycji numer jeden. Mam też prośbę do wszystkich kibiców, aby unikali porównań do Zubasa, chłopak miał naprawdę super rundę, na co złożyła się praca całego bloku defensywnego. Teraz jest w bramce Malarz, a za plecami ma trójkę młodych wilków w osobach Podleśnego, Lenarcika i Baranowskiego, jest to zupełnie nowy rozdział. Nie porównujmy tych chłopaków do nikogo. Było tutaj wielu bramkarzy i każdy ma swój styl.
– Malarz to już bramkarz doświadczony. Zubas miał 22 lata, Malarz 33. Rozumiem, że został zakontraktowany też dlatego, że wpisuje się w politykę finansową klubu, która nie przywiduje przepłacania nawet doświadczony piłkarzy.
– Jeżeli chodzi o kwestie finansowe, to staramy się być czujni, mamy płynność finansową i niech tak zostanie. Arek wpisuje się w realia finansowe klubu. Chcemy, żeby podział na zawodników decydujących o grze tego zespołu był równy i tego się będziemy trzymać. Nie chcemy robić żadnych kominów płacowych.
– Mówiło się o tym, że z klubu może odejść Kamil Wacławczyk czy Maciej Wilusz, a tymczasem okazuje się, że trzon zespołu został.
– Myślę, że ta determinacja, która była w sztabie szkoleniowym, aby szkielet tego zespołu został, była kluczowa. To się udało, co po sezonie wydawało się rzeczą trudną, niemożliwą. Po rundzie wiosennej, gdzie byliśmy czwartą siłą w lidze i udało się wypromować tylu chłopaków, oczywiście musiały iść w ślad za tym oferty z innych klubów. Wiadomo, że na rynku jest recesja, problemy finansowe dotykają wszystkich, a zainteresowani nie potrafili zaoferować kwot których my oczekiwaliśmy. Zawodnicy mają ważne kontrakty z klubem i najbliższy sezon, a przynajmniej rundę, spędzą w GKS Bełchatów. Z kilkoma zawodnikami usiądziemy do stołu i spróbujemy przedłużyć kontrakty. Zdajemy sobie sprawę, że rozmowy mogą nie być łatwe. Po to są jednak okienka transferowe aby dokonywać roszad. Mam nadzieję, że uzupełnienia, których dokonaliśmy, myślę tutaj o Renuszu, Baranowskim, Prokiciu, Malarzu oraz włączeniu kilku młodszych zawodników da zamierzony efekt, a może jeszcze tą jakość poprawi.
Na lewej obronie mimo ubytku w postaci Kosznika jest silna rywalizacja, postanowiliśmy dać szansę Michalakowi, Flisowi i Szymorkowi. Wszyscy trzej to nasi wychowankowie. Zauważmy też jedną zmianę w stosunku do rozgrywek Ekstraklasy, a mianowicie konieczność występu przez 90 minut spotkania przynajmniej jednego zawodnika z rocznika 93 czy tez młodszego. W obecnej kadrze I zespołu jest ich kilku. Rywalizacja jest więc duża.
– Mówił pan, że będzie próbował renegocjować kontrakty z doświadczonymi zawodnikami, którzy jeszcze przynajmniej przez rok będą bronili barw GKS. Jeżeli się to nie uda, to usiądzie pan do rozmów z innymi klubami? Bo nie wierzę w to, że ktoś przez te pół roku zapomni o Maćku Wiluszu czy Kamilu Wacławczyku, nawet jeżeli spędzą jakiś czas na zapleczu Ekstraklasy.
– Myślę, że przez te pół roku uda nam się wypracować jakieś porozumienie, takie które pozwoli na dłuższe związanie się z klubem. Oczywiście nie można wykluczać tego, że się nie dogadamy. To są tylko rozmowy, negocjacje. Może być ciężko, ale po to rozmawiamy ze sobą, żeby do takiego porozumienia doszło.
– Gorącym tematem na rynku są jeszcze bracia Mak. Pisze się, że Lech Poznań jest nimi zainteresowany. Słyszałem też, że poznaniacy interesowali się nimi wcześniej, później negocjacje upadły, a teraz znowu Lech chce pozyskać Maków. Ile w tym prawdy?
– Sezon ogórkowy, który mam nadzieję się kończy, charakteryzuje się różnymi spekulacjami, które zazwyczaj mają mało wspólnego z prawdą. Ciężko mi to oceniać. W każdym bądź razie Michał i Mateusz są z nami i będą bronić barw GKS w tym sezonie, a w przyszłości mam nadzieję za zapracują na bardzo dobry, zagraniczny kontrakt. Są to super dzieciaki o niesamowitym talencie, myślę że w niedalekiej przyszłości będzie o nich głośno.
– Z napastników zostali Bartek Bartosiak i Michał Mak, ale nie ma wysokiego, silnego napastnika. Niedawno został przywieziony, w zasadzie prosto z testów w Widzewie Łotysz Visniakovs, ale rozumiem, że rozbiło się o pieniądze.
– Z menadżerem ustaliliśmy warunki, zawodnik zapewnił nas o chęci gry w naszym klubie. Wszystko było dobrze do niedzieli, a w poniedziałek wyszły na jaw pewne fakty. Zresztą nasze przeczucie co do braku szczerych intencji pana menadżera nas nie zaskoczyło. Ja temu chłopakowi życzę jak najlepiej, bo myślę że on jest najmniej winny tej sytuacji, a życie zweryfikuje zachowania innych osób. Nie chcę tego oceniać, bo nie warto się już tym zajmować.
Na rynku polskim jest generalnie problem z napastnikami. Widać to chociażby na przykładach klubów z Ekstraklasy, które to w ataku wystawiają pomocników. Nie będziemy ściągać kogoś na siłę, bo nie o to chodzi. Bardzo liczymy na umiejętności Michała Maka, które pokazał już w końcówce ubiegłego sezonu oraz w okresie przygotowawczym, gdzie praktycznie na zmianę z bratem strzelali bramki. Obaj są w bardzo dobrej dyspozycji, zdobyli zaufanie trenera i w tej chwili, jeżeli chodzi o pozycję numer dziewięć, czyli wysuniętego napastnika, to myślę, że tutaj niespodzianki być nie powinno, chociaż bardzo naciska Bartek Bartosiak. W minionej rundzie kilka tych bramek strzelił i dawał dobre sygnały. Myślę, że ta rywalizacja wśród tych chłopaków będzie bardzo ciekawa.
– Testowany był jeszcze Adrian Paluchowski, ale praktycznie po testach słuch po nim zaginął.
– Przyjechał i był z nami od pierwszego dnia przygotowań, ale w ich trakcie sztab trenerski zrezygnował z jego usług.